
Kilka tygodni temu wydawało się, że dni warszawskiego kina Femina są już policzone. Miejsce kina miał bowiem zająć sklep sieci Biedronka. Sklep faktycznie ma powstać, ale – jak się okazało – Biedronka wcale nie zamierza rezygnować z kina.
REKLAMA
Alfred Kubczak, dyrektor ds. korporacyjnych Jeronimo Martins Polska, powiedział portalowi Gazeta.pl, że sala kinowa Feminy „nie będzie kolidować" z sąsiednim sklepem. – Powiem więcej, klienci dyskontu będą widzieli szyld Feminy, będą z kinem obcować na co dzień – zaznaczył Kubczak.
Spółka Jeronimo Martins zapewnia, że sąsiadująca z Biedronką sala kinowa nie będzie „protezą kina”. – To będzie pełnoprawna sala kinowa z własnym operatorem. Trwają też rozmowy nad utrzymaniem historycznego rysu Feminy, czyli teatru – dodał Kubczak. Sala kinowa ma posiadać osobne wejście.
Projekt nowego obiektu trafił na początku września do stołecznego konserwatora zabytków. Sympatycy kina od wielu tygodni protestują przeciwko planom sieci Biedronka. Wśród nich nie brakuje oczywiście pracowników Feminy, którzy niedawno wywiesili przy wejściu oświadczenie informujące o tym, że kino Femina zostanie zamknięte.
– Chciwość, pazerność i zwykłe barbarzyństwo zwyciężyły. Kultura przegrała, poległa. Zamiast codziennej uczty filmowej, będą pasztety i inne bzdety w codziennie niskich cenach – napisano w oświadczeniu.
źródło: Gazeta.pl
