
Czy zarobki polityków są zbyt wysokie? Odpowiedź na to budzące emocje wielu Polaków pytanie podzieliła gości poniedziałkowego programu "Tomasz Lis na żywo" na antenie TVP 2. - W parlamencie nie powinno się zarabiać - przekonywał były wicepremier i minister edukacji Roman Giertych. - Wynagrodzenie jest tylko środkiem, celem jest jakość pracy instytucji - odpowiadał Ryszard Kalisz z Domu Wszystkich Polska.
REKLAMA
Prezydent Bronisław Komorowski co miesiąc odbiera pensję w wysokości około 20 tys. zł, a premier Ewa Kopacz może liczyć na ok. 16 tysięcy. W Sejmie i Senacie zarobki pracujących tam polityków są już o kilka tysięcy złotych niższe. Wszyscy najważniejsi politycy w Polsce zarabiają jednak i tak o wiele mniej niż mogliby w sektorze prywatnym.
Zbyt dużo, zbyt mało...?
Wielu Polaków uważa jednak, że politykom nie należą się wysokie zarobki, a być może powinni pracować nawet za darmo. W kontrze do tego populizmu stanął niedawno poseł Ryszard Kalisz. Lider Domu Wszystkich Polski na antenie RMF FM odważył się przyznać, że jego koledzy z biznesu śmieją się z niskich sejmowych zarobków.
Wielu Polaków uważa jednak, że politykom nie należą się wysokie zarobki, a być może powinni pracować nawet za darmo. W kontrze do tego populizmu stanął niedawno poseł Ryszard Kalisz. Lider Domu Wszystkich Polski na antenie RMF FM odważył się przyznać, że jego koledzy z biznesu śmieją się z niskich sejmowych zarobków.
W poniedziałek Kalisz rozwinął tę opinię w programie Tomasza Lisa. - Problem leży w kryzysie działania instytucji państwowych w Polsce - tłumaczył lewicowy polityk. Jego zdaniem, wiele problemów z niemerytorycznymi decyzjami rządzących bierze się stąd, iż niskie wynagrodzenia nie przyciągają dziś do polityki najbardziej zdolnych ludzi.
W tej ocenie wtórowali Ryszardowi Kaliszowi poseł Kongresu Nowej Prawicy Przemysław Wipler i były już polityk Paweł Poncyliusz. Wskazywali oni, że wysokie z punktu widzenia najbiedniejszych Polaków zarobki posłów są ułamkiem tego, co miesięcznie otrzymują pracownicy spółek skarbu państwa, czy wielkich korporacji prywatnych.
Paweł Poncyliusz zdradził, iż po odejściu z polityki do biznesu jego sytuacja finansowa znacząco się poprawiła. - Wielu dziś nie decyduje się na bycie posłami, bo oceniają, że trochę ich na to nie stać - mówił były polityk. Przemysław Wipler przypominał tymczasem o zależności między niskimi zarobkami w polityce, a zwiększającym się przez to zagrożeniem korupcją.
Polityka tylko dla najbogatszych
Odmiennego zdania na ten temat byli jednak Roman Gierych i Stefan Niesiołowski. Ten pierwszy nie zawahał się nawet przed opinią, iż w Sejmie i Senacie powinni znaleźć się tylko, ci których stać na zaangażowanie w politykę. W ocenie byłego wicepremiera i ministra edukacji, mandat parlamentarny nie powinien wiązać się z wynagrodzeniem, a być wykonywany pro publico bono przez patriotów. - Ludzie żeby być w parlamencie, powinni udowodnić wszystkim, że nie idą tam dla pieniędzy, tylko dla służby - przekonywał.
Odmiennego zdania na ten temat byli jednak Roman Gierych i Stefan Niesiołowski. Ten pierwszy nie zawahał się nawet przed opinią, iż w Sejmie i Senacie powinni znaleźć się tylko, ci których stać na zaangażowanie w politykę. W ocenie byłego wicepremiera i ministra edukacji, mandat parlamentarny nie powinien wiązać się z wynagrodzeniem, a być wykonywany pro publico bono przez patriotów. - Ludzie żeby być w parlamencie, powinni udowodnić wszystkim, że nie idą tam dla pieniędzy, tylko dla służby - przekonywał.
Zdanie to w dużej mierze podzielił reprezentujący Platformę Obywatelską Stefan Niesiołowski. Choć optuje on za utrzymaniem obecnych reguł i odrzuceniem zarówno dyskusji o podwyżkach, jak i obniżkach pensji w polityce, przypominał, iż najefektywniej pracował najsłabiej opłacany Sejm I kadencji.
