75 mln zł – tyle środków z budżetu rząd przeznaczy na "integrację społeczności romskiej w Polsce". Pomysł już wzbudził kontrowersje, i to nie tylko u tych, którzy na Romów nie wydaliby złamanego grosza. –Te pieniądze będą jeszcze bardziej spychać nas na margines społeczeństwa obywatelskiego – twierdzi prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce. Wśród posłów zapanowało zaś zdziwienie, że z 5 mln w pierwotnym projekcie nagle zrobiło się kilkanaście razy więcej.
Zgodnie z uchwałą rządu Ewy Kopacz przez następne sześć lat państwo będzie hojnie wspierało działania "w dziedzinie edukacji, aktywizacji zawodowej, ochrony zdrowie i poprawy sytuacji mieszkaniowej" polskich Romów. "Zadaniem programu nie jest doraźna pomoc w trudnej sytuacji, ale wypracowanie mechanizmów, które pozwolą na trwałą poprawę ich sytuacji" – zapewniono w uzsadnieniu.
Choć nie ma wątpliwości, że pomoc jest potrzebna, bo sytuacja mniejszości romskiej to poważny problem, wątpliwości budzi kwota, jaką wpisano do programu. W Polsce żyje od 20 do 25 tys. Romów, a więc na integrację jednej osoby przypada 3 tys. zł. Czy nie za dużo? I czy program nie będzie kontrskuteczny, a w konsekwencji nie spotęguje wzajemnej niechęci?
"Dlaczego nie na głodne dzieci?"
Z pierwszych reakcji wynika, że ten czarny scenariusz jest prawdopodobny. W komentarzach pojawiły się pytania, dlaczego władza nie przeznaczy tych pieniędzy na głodne dzieci czy na emerytów, tylko "inwestuje' w Romów. Program integracji z miejsca stał się pretekstem do ataków na tę mniejszość.
"Tak więc, polski rząd bardziej wspiera mniejszość romską niż polskie dzieci. Przypomnimy, że w Polsce rosną napięcia między naszymi rodakami a mniejszością romską. Przykładem może być miejscowość Maszkowice gdzie mniejszość romska od kilku miesięcy terroryzuje Polaków, a kilka osób w tym jadący do pracy robotnicy zostali przez nich pobici. Jednak to Romowie są oczkiem w głowie władzy" – napisał portal braci Karnowskich.
Sami Romowie, a przynajmniej część z nich, dokładnie tego się spodziewali. Okazuje się, że opiewający na 75 mln zł program traktują jak niechciany prezent. Prezes Stowarzyszenia Romów w Polsce Roman Kwiatkowski napisał w oświadczeniu, że "Romowie, jako obywatele polscy, powinni korzystać z ogólnodostępnych programów, a nie tych, w których obowiązuje kryterium etniczne".
Jego zdaniem żaden specjalny program nie jest potrzebny, bo są obywatelami polskimi i konstytucja nadaje im te same prawa, co innym.
Minister nie chciał dać 5, dał 75 mln
Ciekawe są okoliczności, w jakich przygotowywano zarys programu. W pierwszej wersji pojawiła się kwota 5 mln zł, ale, jak stwierdziło ministerstwo finansów, nie było podstawy prawnej do uruchomienia tych środków. Trzeba było zmienić ustawę o mniejszościach.
– Zmieniliśmy odpowiednie zapisy. Jest to program specjalny dla Romów, ale Romowie mogą korzystać też z dodatkowych 15 mln przeznaczonych na wszystkie mniejszości narodowe i etniczne – mówi naTemat Miron Sycz, poseł PO, przewodniczący Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych.
Pytanie, skąd taka zmiana? Z 5 mln zrobiło się przecież 75 mln...– To rzeczywiście duża kwota, ale trzeba pytać ministerstwo administracji, bo tam powstał projekt – stwierdza Sycz. Zdziwienia nie ukrywa z kolei inny reprezentant komisji mniejszości, Arkady Fiedler.
– Jestem zaskoczony, bo nie spodziewałem się, że aż taka suma będzie na to przenaczona. Być może uznano, że sprawa romska jest tak ważna. Gotów byłem się zakładać, że jeżeli już, to te 75 mln przypada na wszystkie mniejszości – podkreśla.
Szkoła przede wszystkim
Miron Sycz mimo wszystko przekonuje, że taki program jest konieczny, a wyzwaniem będzie racjonalne wydanie środków. Według niego, najważniejsza jest edukacja dzieci. – Te pieniądze trzeba przede wszystkim przeznaczyć na organizowanie świetlic, zajęć lekcyjnych. Musimy te dzieci nauczyć wszystkiego - to są osoby specjalnej troski. Nie uważam, by przez te pieniądze nastawienie do Romów było gorsze. Trudno się sprzeciwić programowi, który będzie inwestował w edukację – ocenia.
Znów jednak pojawia się wątpliwość. W ciągu ostatnich 10 lat na integrację Romów wydano w sumie ponad 100 mln zł (10 mln rocznie), ale efekty są rozczarowujące. Co więcej, część tych pieniędzy wydano nieracjonalnie. Najwyższa Izba Kontroli zainteresowała się np. sytuacją na Sądeczcyźnie, gdzie 30 romskich kobiet przez dwa lata przyuczano do zawodu (każda dostawała po 800 zł stypendium), a potem okazało się, że żadna nie pracuje. "Sprawdzimy, na co te pieniądze były wydawane. Nie chodzi tu tylko o to, czy ktoś sobie je przywłaszczył, ale czy inwestowano w mądre i skuteczne inicjatywy i czy przyniosły one jakieś efekty" – mówił niedawno rzecznik krakowskiej delegatury NIK.
Przed nowym programem stoi podobne zagrożenie. – Powiem tak: w różnych częściach kraju problem romski wygląda różnie. W Małopolsce jest najpoważniejszy, powoduje niepokoje społeczne. Dobrze to wygląda w zachodniej Polsce, na Dolnym Śląsku. Potrzebne są po prostu kontrole, czy środki są odpowiednio wykorzystywane. Częstsze i bardziej intensywne niż przy poprzednim programie – komentuje Sycz.
Konkretów póki co brak. A kiedy pytam posła, jak będzie wyglądało ułatwianie Romom wejścia na rynek pracy, przyznaje: – Z tym jest trudniej. Na razie nie bardzo potrafię powiedzieć.
"Tych środków nie wypłaca się w gotówce"
Roman Chojnacki, prezes Związku Romów Polskich, też o szczegółach mówić nie chce, ale deklaruje, że jest entuzjastą rządowego programu.
– Takie programy bardzo dużo dają. Te środki przecież zostają w kraju, obywatelom się poprawia. To nie jest tak, że je się wydaje w gotówce. Zresztą, organizacje romskie robią bardzo mało projektów. Większość pieniędzy trafia do innych organizacji pozarządowych, szkół i samorządów – mówi naTemat.
– Polska musiała wykonać taki ruch, bo Unia Europejska wymaga, by poprawiła sytuację mniejszości. Można się z tego tylko cieszyć – dodaje.
Jako Romowie nie chcemy być postrzegani przez samorządy i społeczności lokalne jako ci, którzy mają więcej praw niż inni obywatele. Wszelkie problemy powinny być rozwiązywane w sposób społeczny i obywatelski, a nie etniczny. Te pieniądze będą jeszcze bardziej spychać nas na margines społeczeństwa obywatelskiego.
Odpowiedź ministerstwa cyfryzacji
Projekt Programu nie przewidywał wzrostu środków z 5 do 75 mln zł, a zakładał
jedynie utrzymanie finansowania na dotychczasowym poziomie czyli 10 mln zł rocznie.
Zgodnie z przyjętymi założeniami Program integracji społeczności romskiej w
Polsce na lata 2014-2020 miał być finansowany przede wszystkim z rezerwy celowej
budżetu państwa – pomoc dla społeczności romskiej w kwocie 10 mln zł rocznie. W budżecie
państwa na 2014 r. w tej właśnie rezerwie została zapisana kwota 5 mln zł. Od roku 2015
będzie to kwota 10 mln zł.
Spodziewamy się, że począwszy od budżetu państwa na rok 2015 kwota rezerwy
celowej zostanie określona na stałym poziomie 10 mln zł. Tak więc planowana w latach
2014-2020 kwota rezerwy celowej wyniesie 65 mln zł. Do tego należy doliczyć środki jakie
zostaną wydatkowane bezpośrednio z budżetu ministra właściwego do spraw oświaty i
wychowania i budżetu ministra właściwego do spraw wyznań religijnych oraz mniejszości
narodowych i etnicznych. Łącznie zaplanowano, że połączone środki rezerwy celowej
i budżetu wskazanych ministrów wyniosą około 75 mln zł.