Demokracja kosztuje. Szczególnie mocno przypomnimy sobie o tym podczas zbliżających się wyborów samorządowych, które będą najdroższymi w historii. Koszt wyłonienia nowych władz będzie w tym roku wynosił aż 291 mln zł. To ponad dwa razy więcej niż kosztowały najdroższe dotąd wybory samorządowe, które w 2006 pochłonęły "tylko" 118 mln zł.
PKW drukuje komplet kart dla każdego uprawnionego do oddania głosu obywatela. Niska frekwencja, która jest problemem właściwie we wszystkich wyborach w Polsce sprawia więc, że na śmietnik trafiają ostatecznie dziesiątki milionów złotych.
W poprzednich wyborach samorządowych do urn poszło tylko 47 proc. Polaków uprawnionych do głosowania, dlatego większość wartych miliony kart wyborczych trzeba było zniszczyć. A to też kosztuje, bo niszczenie powyborczej dokumentacji pochłania aż 1 mln zł.
Jak widać, o frekwencję warto więc zadbać chociażby po to, by wszystkie te pieniądze nie poszły znowu na marne.