
Rosja szuka kolejnego pola do konfrontacji z Polską. Jak donosi Radio ZET, w piątek Rosjanie zażądali zmiany projektu pomnika ofiar katastrofy rządowego samolotu z 10 kwietnia 2010 roku, który ma wkrótce stanąć w Smoleńsku. Minister kultury Federacji Rosyjskiej uznał, że pomnik poświęcony zmarłym tragicznie Polakom jest... zbyt duży.
REKLAMA
Zadaniem szefa rosyjskiego resortu kultury Władimira Medinskiego, mierzący 100 m pomnik stanowi zagrożenie dla ruchu drogowego. Ustawienie symbolu pamięci o ofiarach katastrofy smoleńskiej w takiej formie uniemożliwiają podobno rosyjskie normy dotyczące bezpieczeństwa na drogach.
Minister Medinski na moskiewskiej konferencji prasowej zaznaczył jednak, że to nie jedyny powód sprzeciwu rosyjskich władz wobec pomnika planowanego przez Polaków w Smoleńsku. Polityk przekonywał, że w pobliżu miejsca katastrofy smoleńskiej "nie ma odpowiedniego terenu na tak duży pomnik". - My chcemy, aby to był nie tylko pomnik, ale również miejsce, w którym ludzie mogliby oddać hołd - tłumaczył.
Kremlowi w obecnym "zbyt dużym" projekcie przeszkadza także brak ławek i skweru. I bez tych elementów małej infrastruktury odpowiedni dla Rosjan będzie jednak obecny projekt, ale zmniejszony do... 40 proc. Propozycja takiego rozwiązanie podobno już trafiła do Polski, ale strona rosyjska nie otrzymała odpowiedzi. - Piłka jest po stronie polskiej. My swoją część pracy wykonaliśmy (...) Gotowi jesteśmy w każdej chwili stworzyć warunki dla zbudowania tego pomnika - zapewniał minister.
Źródło: RadioZET.pl
