W piątek 3 października 20-latek został zabrany do radiowozu przez strażników miejskich ze Szczecinka. Powodem miało być zakłócanie spokoju i porządku publicznego. Zatrzymany nie przyznaje się do winy i publikuje nagranie audio, z którego wynika, że próbowano go siłą zmusić do podpisania zeznań.
Jak wynika z relacji dwudziestolatka, w feralny wieczór siedział z kolegami na ławce, na placu Wolności. Do grupki podjechał patrol Straży Miejskiej, a funkcjonariusze chcieli sprawdzić dokumenty. Dwudziestolatek, jako jedyny z grupki, nie mógł się wylegitymować. Zabrano go do radiowozu, gdzie został pobity i duszony gazem pieprzowym.
Całe zdarzenie zostało przez niego nagrane dyktafonem. Na nagraniu słychać, jak po pytaniu o podpisanie zeznań i odpowiedzi odmownej jeden z funkcjonariuszy rozpyla gaz, a zatrzymany się dusi. Są też odgłosy szamotaniny. Chłopak wymiotuje, kaszle i pyta strażników dlaczego używają wobec niego przemocy.
Komendant lokalnej Straży Miejskiej zapowiedział wszczęcie śledztwa w tej sprawie. Dodał jednak, że z zeznań podwładnych wynika, że kontrolowana grupa była agresywna i głośna, a zatrzymany miał publicznie znieważać funkcjonariuszy i nie stosować się do poleceń. Obrażenia, których doznał są wynikiem obijania głową o ściany pojazdu. Strażnicy mieli odwieźć zatrzymanego do szpitala.
Zachowanie strażników miejskich na swojej stronie FB potępił Przemysław Wipler.
We wpisie powołuje się na własne doświadczenia. W październiku poseł został zatrzymany pod jednym z warszawskich klubów. Ponieważ był agresywny funkcjonariusze użyli gazu pieprzowego, zakuli w kajdanki i zawieźli na komendę. Przemysław Wipler z kolei twierdzi, że został przez funkcjonariuszy pobity. Teraz zamierza interweniować w sprawie 20-latka ze Szczecinka.