
Spróbuj sobie przypomnieć, ile razy w ostatnich tygodniach korzystałeś z publicznych sieci WiFi. Sporo, prawda? Są wszędzie, w autobusach, pociągach, na dworcach, lotniskach, uczelniach w restauracjach, kawiarniach, sklepach w centrach miast. Kilka kliknięć na smartfonie (laptopie lub tablecie) i wszystko „gra”. Mało kto zdaje sobie sprawę, że te kilka kliknięć wystarczy, by ktoś przejął kontrolę nad naszymi danymi i korzystał sobie z nich w najlepsze. Nie wierzycie? Zobaczcie, co jeden z hakerów pokazał holenderskiemu dziennikarzowi.
Nikt zazwyczaj nie zastanawia się, z czym właściwie wiąże się korzystanie z publicznej sieci WiFi. Jest darmowa, my potrzebujemy internetu – jest idealnie. Klikamy, logujemy się, niewiele myśląc akceptujemy po kolei różnorakie wymagania czy regulaminy, byle tylko być online. Często są to „pewniaki”, czyli sieć uczelniana czy z pracy, ale równie często wybieramy po prostu to, co dostępne. Nieznana nazwa nas nie zraża. „Ania-internet”, „nazwa sklepu”, „nazwa firmy” czy jakikolwiek ciąg znaków – ważne, że jest.
Podłączył się do sieci za pomocą małego urządzenia i kilka chwil później na ekranie jego monitora pojawiły się informacje, o wszystkich urządzeniach aktualnie korzystających z tej samej sieci. Tak, tak nic specjalnego. Minuty później Wouter wiedział już, że niejaka Joris była tego samego dnia w McDonaldzie, wcześniej jeździła gokartami i niedawno wróciła z wakacji w Hiszpanii.
Jak zminimalizować ryzyko?
- Unikać korzystania z karty kredytowej przez internet oraz podawania jakichkolwiek informacji osobistych.
- Zawsze warto sprawdzić, czy korzystamy z zabezpieczonego połączenia. Na pasku adresu powinna widnieć zamknięta kłódka i początek "https://".
-Mieć zaktualizowany system operacyjny i przeglądarki. Dzięki temu wszystkie "dziury", przez które mogą się dostać osoby trzecie, będą załatane.
- Zwracać uwagę na nazwę sieci, do której się łączymy.
Wysyłali dokumenty przez WeTransfer, łączyli się z Dropboxem, korzystali z Tumblr. Ktoś zalogował się na Foursquare. Wyświetliło się także jego imię i nazwisko, zgooglowaliśmy je i mieliśmy informacje na temat osoby, która – jak się okazuje – siedziała obok nas. Czytaj więcej
Z relacji dziennikarza wynika, że w tym momencie haker może obejść zabezpieczenia ich systemów operacyjnych, a co za tym idzie po jakimś czasie dotrzeć do wszystkich haseł, kont (nie tylko na Facebooku, ale i w banku), a wręcz ukraść tożsamość. Sprawdził to na własnej skórze – dał się zhakować swojemu znajomemu. Udało się złamać niemal wszystko: hasła do maila czy banku. Dzięki wyświetlanej informacji, o tym jakiego systemu używamy, potencjalny haker wie, w jaki sposób ominąć zabezpieczenia i wykorzystać błędy.
Mobilny jak Polak - dane za 2014 rok
- W 2014 roku aż 44 proc. Polaków posiadało smartfony.
- Od dwóch lat liczba ta wzrasta średnio o 1/3, dlatego w 2015 odsetek ten może wynosić nawet 60 proc..
- Z bankowości mobilnej korzysta 29 proc. internautów – niemal co trzeci użytkownik smartfona loguje się do swojego banku właśnie za pomocą telefonu.
- 64 proc. użytkowników smartfonów korzysta z przeglądarek internetowych, Czytaj więcej
Samo stwierdzenie, że publiczne sieci bezprzewodowe nie są bezpieczne, nie jest niczym nowym. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, z czym właściwie się to wiąże. Często dopiero zobaczenie danego procederu na własne oczy uświadamia potencjalne ryzyko.
Nie można zapominać także o szczególnej ochronie dostępu do danych służbowych, których kradzież w przypadku przedsiębiorstw jest szczególnie groźna. Trudno powiedzieć, jak przestępca wykorzysta informacje, które uda mu się pozyskać, ale w każdym przypadku może to prowadzić do utraty zaufania, pieniędzy, prywatności lub narazić na istotne zagrożenie.
