
Od kilku miesięcy polskie spółki węglowe borykają się z niemałymi problemami. Mimo że one same nie chcą ulegać restrukturyzacji i poddają się żądaniom górników, rząd próbuje im pomagać, jak może. Wystarczy tu wspomnieć odroczenie Kompanii Węglowej 700 mln złotych płatności ZUS czy przekazanie ponad 100 mln na upadającą kopalnię Kazimierz-Juliusz. Szczególnie to ostatnie, w opinii wielu ekspertów, było nawet jak na polskie warunki sporą przesadą.
Same normy jakościowe ma jednak szczegółowo określić ministerstwo gospodarki w specjalnym rozporządzeniu, uwzględniając "sytuację polskiego węgla". Część sprzedawców przekonuje jednak w rozmowie z Wyborczą.biz, że nowe przepisy wręcz zaszkodzą całemu sektorowi, zarówno kopalniom jak i sprzedawcom.
Ekspert ds. energetyki Business Centre Club Michał Suska, prezes firmy Energomix sp. z o.o. i prezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Doradztwa Energetycznego wskazuje przy tym, że już sam fakt regulowania rynku w ten sposób nie jest właściwym kierunkiem zmian. – Regulowanie nie jest działaniem uzasadnionym ekonomicznie. To rynek powinien o tym decydować, konsumenci i odbiorcy powinni wybierać od kogo i jakie kupują paliwo. Zgadzam się z koniecznością kontrolowania jakości paliwa, ale powinna to być weryfikacja niezależna, dokonywana przez rynek – ocenia Suska.
Jednocześnie jednak, co w Polsce przeszło nieco bez echa, rząd zamierza podzielić państwowe spółki węglowe na „dobre” i „złe kopalnie” – donosił w niedzielę 19 października „Financial Times”. Dokonać tego ma specjalna, rządowa grupa zadaniowa – zdecyduje, które kopalnie nadają się do dalszego inwestowania, a które trzeba zrestrukturyzować lub wręcz zamknąć.
Plan ten najwyraźniej akceptuje prezes Kompanii Węglowej Mirosław Taras, który stwierdził, że z biznesowego punktu najbardziej sensownym rozwiązaniem wobec nierentownych i nie mających perspektyw na zyski kopalni jest ich zamknięcie. Gazeta chwali przy tym odwagę Karpińskiego, który chce wprowadzić w życie „trudny do sprzedania politycznie” plan, który może skończyć się znanymi nam już protestami górników, przypominającymi pochody kiboli.
Chcielibyśmy zbalansować tutaj lokalne interesy. Te społeczności od dekad uważały kopalnie za jedyny powód ich egzystencji. Ci ludzie są przekonani w umysłach, że mieli tę pracę od lat... ale trzeba to zbalansować z ostrymi wymaganiami rynkowej rzeczywistości.
Jeśli zastanowić się nad oboma tymi informacjami: o nowych regulacjach i planach rządu w dzieleniu kopalni na złe i dobre, okaże się, że rząd wreszcie porządnie ma zamiar wziąć się za sprawę węgla. – Uważam, że to kierunek jak najbardziej słuszny – komentuje Michał Suska z BBC. Dodaje jednak, że o takich rzeczach nie powinien decydować rządowy zespół, a spółki. – Po to zostały stworzone te organy: rady nadzorcze i zarządy, by decydować czy dane aktywa firmy, w tym przypadku kopalnie, przynoszą odpowiednie zwroty, czy nie – zaznacza mój rozmówca.