
W oparach drogich perfum, unoszącym się dymie cygar (a nie palonych opon) i w najlepszych wełnianych garniturach - tak właśnie protestowano w Brazylii. Ulicami Sao Paulo przeszedł nocny marsz białych kołnierzyków. Bankowcy, menadżerowie i bogaci przedsiębiorcy wyszli z biur, aby na najdroższej ulicy miasta zamanifestować sprzeciw wobec prezydent kraju - Dilmie Rousseff. Czy blask białych kołnierzyków zobaczymy kiedyś pod polskim Sejmem? Raczej mało prawdopodobne. – Jesteśmy mega zadowoleni – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Białe kołnierzyki:
Białe kołnierzyki - termin wprowadzony w amerykańskiej socjologii na określenie osób pełniących zawody niewymagające pracy fizycznej. Najczęściej utożsamiany jest on z pracownikami zatrudnionymi w sektorze publicznym, pracownikami administracji publicznej, ale również prawnikami, doradcami podatkowymi itp. Czytaj więcej
Zdaniem Cezarego Kaźmierczaka, jest to mało prawdopodobne, bez względu na przyczynę ewentualnych protestów. – Białe kołnierzyki z mojego pokolenia narzekają na różne rzeczy, wiele zjawisk im się nie podoba, ale w głębi duszy jesteśmy mega zadowoleni – mówi prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Myśmy w życiu nie przypuszczali, że będziemy mieli to co mamy. W życiu! Dla nas posiadanie paszportu w domu wydawało się być niesamowitym szczęściem. To, co dała nam niepodległa Polska to zdecydowanie więcej, niż kiedykolwiek sądziliśmy, że będziemy mieli. W głębi duszy jesteśmy bardzo zadowoleni. Moje pokolenie absolutnie odpada jeśli chodzi o jakieś protesty.
Zdaniem Kaźmierczaka, młodsi przedstawiciele białych kołnierzyków w Polsce nie mieliby czasu na protesty, bo są zbyt zajęci pracą. Co innego w Sao Paolo, gdzie mój rozmówca kiedyś bywał. – W Brazylii znaczna część białych kołnierzyków ma pieniądze od pięciu pokoleń. Jest tam dużo ludzi biednych, ale jest też spora klasa średnia i wielu ludzi bardzo bogatych. Białe kołnierzyki nie wywodzą się z faweli, tylko z bardzo bogatych dzielnic i rodzin plantatorskich. A u nas w najlepszym przypadku są to pieniądze w drugim pokoleniu i jeszcze bez doświadczeń ich przekazywania. Białe kołnierzyki w Brazylii to ludzie bardzo zepsuci, wszystko dostali za nic, a jest to droga do kompletnej demoralizacji – słyszę od Kaźmierczaka.
Oni nie protestują, bo mają zadania do wykonania więc nie będę nigdzie jeździć i wychodzić na ulicę. Wiedzą też, że budżet państwa nie wysupła dla nich pieniędzy. A Górnicy jada na protesty bo chcą zwiększenia dotacji dla swojego sektor.
Zdaniem Mordasewicza, gdyby na ulice wyszli przedstawiciele sektora finansowego, to natychmiast sami zostaliby oprotestowani, bo szczególnie od czasu kryzysu jest on źle oceniany przez społeczeństwo. – Ludzie, którzy nie dostali kredytów przypomnieliby sobie o tym, bo mają zadrę z tego powodu. Poza tym uważa się, że bankowcy za dużo zarabiają, a to denerwuje ludzi. To jest kwestia zazdrości. Gdy białe kołnierzyki wyjdą, to nie dostaną od nikogo poparcia i sympatii – mówi ekspert Lewiatana.
