FUTUWAWA

Warszawa to miasto nieskończone, niegładkie i nie do przypudrowania. Wiele jest tutaj do zrobienia i nie da się ukryć, że to stwarza naprawdę ogromne możliwości. Dla tych, którzy są w stanie je dostrzec, a potem (zwykle zupełnie własnymi siłami) realizować – to ogromny plus. Dla innych – powód do wyprowadzki.

REKLAMA
W Kopenhadze przyjemniej, w Warszawie kreatywnie
Obie strony łatwo mi zrozumieć. Jest coś bardzo kuszącego w przykładaniu się do tworzenia miasta, projektowaniu go troszkę pod siebie i swoje własne wizje i marzenia. To można zrobić poprzez działania lokalne, wspólnotowe oddziałujące na kulturę lub charakter dzielnicy. Otwieranie klubokawiarni, czy jakiegoś innego miejsca spotkań, łączy się jednak zwykle ze sporym ryzykiem finansowym, a ponieważ nie jesteśmy przesadnie zamożnym narodem, wiele inicjatyw to te stosunkowo bezpieczne, które sprawdziły się u sąsiada – czyli przykład nadworny – budki z burgerami.
Jest też coś potwornie wkurzającego w walce z urzędami (które przecież, teoretycznie mają nam pomagać!) i codziennym spacerem po rozpadających się betonowych chodnikach (albo co gorsza tej tragicznej kostce) To zrozumiałe, że czasem zamiast budować sobie miasto od początku, chcemy po prostu korzystać z życia. Dlatego jestem w stanie sobie wyobrazić, że można z Warszawy wyprowadzić się za choćby zbyt wysokie krawężniki i beznadziejne nawierzchnie. Wybrać Danię czy Australię, gdzie (według statystyk) żyje się nieco po prostu przyjemniej.
Ja wybieram zostać – za to, że mogę przejechać na rowerze z jej jednego końca na drugi, praktycznie przez cały czas korzystając ze ścieżek w parkach. To warszawskie nieskończenie pozwala patrzeć na przyszłość optymistycznie, stwarza przestrzeń na wspólne działania twórcze. Możemy dzięki temu wierzyć, że czeka nas jeszcze wiele zmian na lepsze. Startując z takiego poziomu, jaki ja pamiętam – i patrząc wstecz – Warszawa z roku na rok zmienia się ogromnie. I chociaż władze ciągle zaliczają wtopy, pojawia się coraz więcej trafionych inicjatyw i odpowiednich angażujących się w rozwój i promocję stolicy.
Chcesz więcej stylu? Znajdź nas na facebooku!
FUTUWAWA, czyli galeria inspirujących projektów dla Warszawy przyszłości
Projekt FUTUWAWA to sprawa zupełnie od miasta niezależna, inicjatywa Fundacji Puszka. Chciałabym, żeby wydarzył się między nimi a radnymi jakiś romans, bo to co robią obserwuję od początku z niemałym podziwem. Wizje artystów i projektantów, którzy angażują się w FUTUWAWĘ, wychodzą daleko ponad poziom szkiców na serwetkach. Projekty i wstępne wizualizacje dostarczają zupełnie darmo, nikt ich nie zamawia, FutuWawa po prostu tworzy dla nich przestrzeń wystawienniczą. „Portal ukazuje stolicę jako przestrzeń niczym nieograniczonego eksperymentu” i bardzo podoba mi się ten sposób patrzenia na moje miasto.

Projekty prezentowane w FUTUWAWIE dotyczą realizacji z zakresu sztuki w przestrzeni publicznej (instalacje, rzeźby, pomniki, murale), rozwiązań architektonicznych oraz urbanistycznych (budynki, mosty, przestrzenie zielone, zespoły zabudowy miejskiej, meble miejskie etc.), których utopijność/dystopijność/ futurystyczność sprawia, że nie mogą zostać zrealizowane ze względów planistycznych, technologicznych, finansowych i wielu innych. Prezentowane są także projekty gotowe do realizacji, które być może, w bardzo niedalekiej perspektywie, pojawią się na mapie Warszawy.


logo
Most pieszy z wbudowaną funkcją Muzeum Sztuki Nowoczesnej Autor: Joanna Rżysko http://futuwawa.pl/most_pieszy_z_wbudowana_funkcja_muzeum_sztuki_nowoczesnej-project-pl-477.html?m=0
logo
Most pieszy z wbudowaną funkcją Muzeum Sztuki Nowoczesnej Autor: Joanna Rżysko http://futuwawa.pl/most_pieszy_z_wbudowana_funkcja_muzeum_sztuki_nowoczesnej-project-pl-477.html?m=0
Od 2012 roku ogranizowane są przez FUTUWAWĘ otwarte, międzynarodowe konkursy na najciekawszy projekt dla Warszawy przyszłości. Nagrody nie są duże i zwykle, to nie one motywują projektantów do zgłaszania swoich wizji. W tym roku głosowanie internautów wygrał projekt, który jest nie tyle spektakularny, co bardzo sprytny i potrzebny. Mam więc wielką nadzieję, że zainteresuje się nim miasto.
O tym, że na Moście Poniatowskiego jest naprawdę potrzebne jakieś sprytne rozwiązanie dla rowerzystów wie każdy, kto kiedykolwiek nim przejeżdżał. Trasa jest dość wąska, pełna pędzących samochodów i autobusów. Na chodniku z trudem mieszczą się dwie osoby. Rowerzysta niespecjalnie ma co ze sobą tam zrobić. Zanim Kama Wybieralska i Mikołaj Molenda zdecydowali się stworzyć swój projekt, w oparciu o realną potrzebę – w czym pomogła inicjatywa Europejskiej Rywalizacji Rowerowej. Przez cały maj 2014 roku, przy pomocy aplikacji Endomondo, zbierano dane dotyczące ponad 26 tysięcy przejazdów dla 1500 rowerzystów, co pomogło znaleźć miejsca o największym natężeniem rowerzystów.

Proponujemy wykorzystanie istniejącej struktury nośnej mostu i podwieszenie poniżej niego kładki rowerowej o szerokości 3 metrów za pomocą lekkiej struktury stalowej. Przewidywana wartość inwestycji jest ułamkiem kosztów, które miasto musiałoby ponieść, aby stworzyć nową, samonośną przeprawę pieszo-rowerową przez Wisłę. Lokalizacja kładki rowerowej poniżej poziomu jezdni dodatkowo separuje jej użytkowników od hałasu komunikacyjnego, daje bliższy kontakt z Wisłą, a także pozwala spojrzeć na zabytkową konstrukcję mostu z niespotykanej perspektywy.

Mam nadzieję, że projektem zainteresują się władze Warszawy i wezmę pod uwagę jego realizacje we współpracy z parą zwycięskich projektantów. Kładka przy Moście Poniatowskiego, była oczywistym wyborem dla internautów. Na FUTUWAWIE można jednak zobaczyć także wiele innych, naprawdę interesujących i czasem – naprawdę prostych pomysłów, które mogą naprawdę umilić życie w mieście. Zwycięzcom gratuluję i życzę wielu sukcesów. Do obejrzenia wielu innych, ciekawych projektów, z których tak naprawdę każdy zasługuje na osobny artykuł - zapraszam tutaj, na stronę FUTUWAWY.
logo
Wyróżnienie JuryOśrodek pomocy osobom bezdomnym autorstwa Katarzyny Świderskiej http://futuwawa.pl/-project-pl-485.html