Kojarzą się z wielożeństwem i sympatycznymi chłopcami w garniturach, którzy zaczepiają przechodniów. Polacy mylą ich z amiszami i masonami. Członkowie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich działają w Polsce od końca lat 80.
W Polsce początek listopada to czas wspominania przodków i wracania do historii rodziny. Mormoni interesują się swoimi przodkami przez cały rok - nie chodzi tylko o tych przodków, których sami mieli okazję poznać, lecz także tych sprzed setek lat. I właśnie dlatego członkowie Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich zajmują się dygitalizowaniem akt archiwalnych i parafialnych. Dzięki nim także polscy pasjonaci genealogii mają znacznie ułatwione badania.
Marcin, który pasjonuje się genealogią, właśnie w ten sposób poznał mormonów. W ich Centrum Historii Rodziny na ulicy Wolskiej w Warszawie ma nieograniczony dostęp do zdygitalizowanych akt, które mormoni udostępniają na mikrofilmach. W pracowni jest też bezpłatny i otwarty dostęp do różnych serwisów genealogicznych.
- W Centrum Historii Rodziny można spokojnie pracować, nie ma obawy, że gdy tylko przekroczysz próg budynku to personel od razu zacznie cię nawracać - dodaje.
Misje za własne pieniądze
Telefon głównej siedziby mormonów odbiera roześmiana Amerykanka. Łamanym polskim stara mi się udzielić wszystkich informacji. Jest tu na misji, jej główne zadanie to rozmowa z warszawiakami, poznawanie na ulicach ludzi, dyskusja. W Polsce mieszka razem z koleżanką, także misjonarką.
Na takie misje przyjeżdża ze Stanów do Europy sporo młodych mężczyzn i kobiet. Zdarzają się też starsze małżeństwa. Chłopcy rezydują na miejscu dwa lata, dziewczęta pół roku krócej.
– To jest wolontariat. Co więcej, żeby móc sobie pozwolić na taką podróż, trzeba na nią najpierw zarobić, bo wolontariusze poświęcają się na miejscu całkowicie swojej służbie – tłumaczy mi misjonarka.
Kościół Świętych w Dniach Ostatnich utrzymuje się z ofiar wiernych. Przekazują oni na rzecz Kościoła 10 proc. swoich dochodów.
Chrześcijanie czy nie?
Mormoni uważają się za chrześcijan, pierwsza zasada wiary Kościoła mówi "Wierzymy w Boga, Wiecznego Ojca, w jego Syna Jezusa Chrystusa, i w Ducha Świętego", chociaż zarówno katolicy, prawosławni, jak i protestanci nie zawsze się z tym zgadzają. Historia Kościoła jest dość krótka, powstał w XIX wieku. W 1830 roku Joseph Smith ogłosił swoje posłannictwo. Dlaczego ludzie mieli uznać go za proroka? Podobno w 1823 roku Smithowi miał ukazać się anioł Moroni i powiedział, gdzie znajdują się złote płyty, które zostały zapisane przez tego proroka w 421 roku.
Kościół Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich uważa, że wspomniane płyty zostały schowane przez proroka Moroniego, oraz że Indianie byli bezpośrednio spokrewnieni z Żydami. Jakim sposobem? Otóż mormoni uważają, że potomkowie narodu żydowskiego pojawili się w Ameryce już 600 lat przed Chrystusem.
Mormoni w liczbach
15 mln – tylu jest mormonów na świecie
35% – tylu mormonów jest aktywnych
1500 – tylu mormonów jest w Polsce
53 000 – liczba mormońskich misjonarzy na świecie
100 – liczba mormońskich misjonarzy w Polsce
Opowiada o tym Księga Mormona, jedno z najważniejszych pism obok Nowego Testamentu. Jest ona kolejnym świadectwem Jezusa Chrystusa na Ziemi i opisaniem dziejów proroków działających na kontynencie amerykańskim. Główna siedziba Kościoła mieści się w Stanach w Salt Lake City.
Kontrowersje wokół religii
Członkowie Kościoła mormonów oskarżani byli o rasizm ponieważ uważali, że czarny kolor skóry jest karą za grzechy. Dawali jednak swoim czarnoskórym braciom szansę, uważali bowiem, że dobre uczynki są w stanie rozjaśnić karnację. Opuszczenie Kościoła wiązało się jednak z ryzykiem pociemnienia pigmentu.
Co prawda do lat 70. XX wieku obowiązywał zakaz kapłaństwa osób czarnoskórych, ale warto zaznaczyć, że Kościół mormonów opowiadał się za zniesieniem niewolnictwa. Takie podejście bierze się z szacunku, jakim mormoni mają obowiązek darzyć każdego człowieka bez względu na okoliczności. Wyznawcy tej religii są przekonani, że ludzie są dosłownie dziećmi Boga. Ciała dziedziczą po ziemskich rodzicach, natomiast ducha po stwórcy.
Słowo "mormoni" wywołuje w Polsce jedno skojarzenie: wielożeństwo. Rzeczywiście, wyznawcy tej religii mogli mieć kilka żon. Sam założyciel miał ich ponoć 49, jednak w 1890 roku poligamia została zabroniona. Małżeństwo, jak i sama rodzina to zresztą rzecz święta u mormonów, wierzą oni bowiem, że związek między dwojgiem ludzi może trwać wiecznie. Co więcej, rodzina może być wieczna, dlatego warto poznać swoich przodków, nawet tych, którzy nie żyją od wieków.
Mormoni w Polsce
Pani Magda jest członkinią Kościoła od początku lat 90. – Jak wygląda nasze życie? W Polsce jest kilkanaście jednostek Kościoła, dwie największe są w Warszawie. Niedzielne zebrania w Warszawie rozpoczynają się o godzinie 10.00, są otwarte dla wszystkich. Nabożeństwo nie jest mszą, jakkolwiek trochę ją przypomina. Trwa około 3 godzin. W czasie pierwszej godziny wyznawcy przyjmują sakrament – chleb i wodę – symbole ciała i krwi Chrystusa – tłumaczy mi.
Takie zebranie nie nazywa się mszą, ale trochę ją przypomina. Wszystko trwa około trzech godzin. W trakcie pierwszej godziny odbywa się zebranie sakramentalne, podczas którego wyznawcy przyjmują chleb i wodę – symbole ciała i krwi Chrystusa. Wino nie wchodzi w grę, ponieważ mormoni nie spożywają jakichkolwiek używek.
Następnie wierni dzielą się na grupy: dzieci, dorośli, młodzież i udają się na lekcje, w trakcie których omawiane są poszczególne fragmenty Nowego Testamentu i Księgi Mormona. Później grupy dzielą się na kobiece i męskie. Nad gminą mormońską czuwa kapłan nazywany prezydentem gminy.
– W naszym wyznaniu nie obowiązuje celibat. Obchodzimy też święta charakterystyczne m.in. dla katolików, tak jak teraz Wszystkich Świętych. To wynika przede wszystkim z tradycji. Zazwyczaj jest tak, że nasze gminy dostosowują się do warunków panujących w danym kraju.
Rodzina to jest siła
Dla mormonów rodzina może trwać wiecznie. – Dygitalizujemy akta, ponieważ nie możemy być doskonali bez naszych przodków, a oni nie mogą być doskonali bez nas – zaznacza Magda.
Członkowie Kościoła uważają, że chrzest można przyjąć nawet pośmiertnie, ale trzeba znać dokładne dane osoby, a dokładniej własnego przodka, za którą zamierza się ochrzcić. Mormoni chcą zapewnić możliwość zbawienia całej ludzkości, dlatego często przyjmują chrzest za swych przodków. Takie praktyki spotykały się z potępieniem społeczności żydowskiej, gdy okazało się, że mormoni chrzcili pośmiertnie ofiary Holocaustu.
Czy ten wyjątkowy status, jaki nadaje się rodzinie oznacza, że u mormonów rozwody są niedopuszczalne? Niekoniecznie. – Są dopuszczalne. Do każdej sytuacji podchodzimy indywidualnie – mówi Magda.
Poznanie swojej rodziny to ważna sprawa. Dotarcie do odległych przodków może przynieść sporą satysfakcję. Dobrze jednak, że gdy już za życia pozna się współmałżonka od jak najgorszej strony, to ma się szansę nie spędzić z nim całej wieczności.
Reklama.
Magda, mormonka
Jednym z celów, dla którego gromadzimy informacje jest możliwość udostępnienia ich innym. Wszyscy są naszymi braćmi i siostrami, dlatego chcemy, by mieli możliwość poznania takiej tożsamości wewnętrznej. Rozmawiamy z Polskim Towarzystwem Genealogicznym i parafiami, dobrze byłoby stworzyć jedną bazę przodków i ich zdigitalizowanych akt, dzięki temu wszystkie dane mogłyby być pod ręką.