Minister transportu Sławomir Nowak to jeden z kandydatów do dymisji przy okazji coraz bardziej prawdopodobnej rekonstrukcji rządu. Na jego niekorzyść gra stan realizacji inwestycji infrastrukturalnych w Polsce, łącznie z najbardziej wymownym niepowodzeniem przy budowie autostrady A2. Pytanie, czy sam minister mógł w tym względzie zrobić coś więcej czy może niedokończone lub odwołane inwestycje to efekt przelicytowania, obietnic bez pokrycia złożonych w ferworze kampanii wyborczej?
Po owocach go poznacie. Te "owoce" w przypadku ministra Sławomira Nowaka to kilometry nowo wybudowanych dróg i autostrad, zrealizowane inwestycje potrzebne na Euro 2012 i "odfajkowane" pozycje na liście zamierzonych na początku kadencji prac. Jedno trzeba przyznać i nie jest to bynajmniej wyłączna zasługa Nowaka - w Polsce się buduje. Niestety, rzadko kiedy szybko i w założonym wcześniej terminie.
Obiecali, nie zrobili
Na liście prestiżowych infrastrukturalnych porażek rządu i ministra Nowaka najprawdopodobniej znajdzie się kluczowy odcinek autostrady A2 Stryków-Konotopa. Według pierwotnych planów droga ta miała być gotowa jeszcze przed czerwcem 2012, po to, by kibice mogli dojechać do Warszawy na mecze Euro 2012. Teraz okazuje się, że nie tylko nie będzie stuprocentowo skończona, ale może nie być nawet przejezdna. Nowak mówi: "walczymy", ale równocześnie przyznaje, że bardzo prawdopodobne jest, że latem po autostradzie A2 nie będą jeździć samochody, a koparki.
Jeśli minister ostrzega, a nie zaklina rzeczywistości, można przyjąć, że A2 raczej dołączy do niechlubnego grona koleżanek autostrad, które na Euro 2012 nie będą przejezdne. Nie od dziś wiadomo (i przyznaje to Nowak), że przed mistrzostwami nie powstaną dwa odcinki A1 Stryków-Pyrzowice, Toruń-Stryków i odcinek A4 Kraków-Rzeszów.
Jak ma się sytuacja z innymi inwestycjami? Także niewesoło. Jeśli chodzi o kolej, efektowną klapą okazał się projekt Kolei Dużych Prędkości. Na trasie Warszawa-Wrocław-Poznań pociągi miały już w 2020 roku pędzić z prędkością 350 km/godz., ale dzięki decyzji ministra Nowaka popędzą dwadzieścia lat później. Budowa nowego podziemnego dworca Fabryczna w Łodzi według ustalonego harmonogramu miała się rozpocząć w końcówce ubiegłego roku, a jak do tej pory nie widać tam żadnego ruchu. Więcej, stary dworzec, który miał być wyburzony w grudniu, jak stał tak stoi. - Właściwie wszystkie inwestycje na kolei są opóźnione. Kolejny przykład to budowa linii Radom-Warszawa - mówi Janusz Zubrzycki, ekspert Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Drogi to opóźniona budowa A-2, kolej to przełożona inwestycja Kolei Dużych Prędkości, infrastruktura lotnicza to poślizg z budową nowej części Okęcia. Kluczowe wydaje się więc pytania: dlaczego? Skąd takie opóźnienia? Kto zawinił?
Nie mogli, czy nie potrafili
- Przede wszystkim państwowe instytucje jak GDDKiA czy PLK były do inwestycji zupełnie nieprzygotowane - odpowiada Janusz Zubrzycki. Według niego błędy zostały popełnione u podstaw, czyli tam, gdzie planowano inwestycje. Urzędnicy i politycy (także z pierwszego rządu Tuska) rzeczywiście obmyślili bogaty plan inwestycyjny, ale nie dostosowali do niego procedur i nie wyszkolili odpowiednio ludzi. - Doskonałym przykładem jest prawo zamówień publicznych. Przetargi rozstrzyga się w oparciu o kryterium ceny, a nie o kryterium jakości. A przez to inwestycje są opóźnione - zaznacza Zubrzycki. Taki przypadek widzieliśmy choćby przy okazji A2, gdzie Chińczycy z COVEC wygrali przetarg oferując usługi właściwie za pół darmo, a potem wycofali się powodując opóźnienia.
Poza tym, co podkreśla ekspert z TOR, terminy ukończenia inwestycji były "przelicytowane". - Harmonogramy zostały źle przygotowane. Brak tam kalkulacji ryzyka - mówi. Politycy po prostu przesadzili z oceną możliwości instytucji i budowniczych. Chcieli, by przynajmniej na papierze wyglądało, że coś zostanie wybudowane bardzo szybko.
Kozioł ofiarny?
Gdzie tutaj wina obecnego ministra transportu Sławomira Nowaka, który urzęduje niecałe cztery miesiące? - Oczywiście, że nie można tutaj obciążać ministra. Nowak niewiele może. Zawinił nieprzygotowany aparat państwowy i urzędniczy, a prawo nie podołało spiętrzeniu inwestycji - odpowiada pytany o odpowiedzialność ministra Zubrzycki.
Błędy popełniono więc na etapie planowania. To dlatego mamy dziś przewidywane terminy ukończenia inwestycji zupełnie nieprzystające do tego, co zakładano na początku. Minister ma dwa wyjścia - albo będzie podtrzymywał złudne przekonanie, że coś uda się zrobić w terminie, albo zaprzeczy i powie, że założenia, które nie wyszły spod jego długopisu były zbyt optymistyczne. Wygląda na to, że zdecydował się jednak na tą drugą drogę. Przy okazji A2 już przyznał, że plany były przesadzone.
Jeśli więc Nowak zostanie pociągnięty do odpowiedzialności przez premiera Tuska, to w dużej mierze nie za swoje błędy. Ale i on nie jest bez winy. - Zlikwidował projekt lotniska centralnego, wycofał się z Kolei Dużych Prędkości, nie znalazł w ciągu 100 dni pięciu minut na spotkanie z komisją infrastruktury. Był typowany na zupełnie inny resort i nie ma pojęcia o problematyce transportu - wymienia grzechy Nowaka Jerzy Polaczek, były minister transportu w rządzie PiS. A czy to wystarczy, by pozbawić go ministerialnej teki? Oceni premier Tusk.