Bezrobotni i pracodawcy przez internet komunikują się z Urządami Pracy. Mają swoje profile, podobne do tych na portalach społecznościowych, urzędy z kolei mają stałą łączność z ZUS-em, skąd czerpią informacje o zatrudnieniu zarejestrowanych bezrobotnych. Oferty pracy, zgłoszenia bezrobotnych - wszystko w jednym miejscu, dostępne jednym kliknięciem. To utopia, zmiany proponowane przez Ministerstwo Pracy to lifting, a system potrzebuje gruntownej przebudowy.
Coraz częściej słyszymy o ambitnych e-planach rządu. Administracja, rząd, cała Polska ma być „e-”. Problem w tym, że z zapowiedzi niewiele wynika. Największym problemem - zdaniem naszego blogera, Pawła Lipca - redaktora prowadzącego eCommerce.edu.pl - jest dostęp do internetu. A w zasadzie brak tego dostępu. - Łącza o prędkości równej bądź wyższej od 10 Mb/s posiada ponad 80% mieszkańców Bułgarii, ok. 70% Portugalczyków czy ponad 60% Belgów. Dla porównania w Polsce ten odsetek wynosi ok. 18% - to pokazuje jak bardzo odbiegamy od Europy - pisze na blogu Lipiec. I dodaje, że jakikolwiek internet ma w domu - w zależności od różnych badań - od 40 do 47 procent Polaków.
Szybki internet potrzebuje łącz światłowodowych, z nimi też jest problem. - Z raportu UKE o stanie infrastruktury telekomunikacyjnej, wynika, że w województwie łódzkim, podlaskim, świętokrzyskim i warmińsko-mazurskim liczba łączy światłowodowych jest znikoma. Jedynie jedna na trzy małopolskie miejscowości, obsługiwana jest przez operatorów, którzy deklarują posiadanie zakończenia sieci światłowodowych. Sytuacja na Śląsku i Dolnym Śląsku wygląda podobnie jak w Małopolsce - dodaje Lipiec.
- Nie ma innej technologii, która mogła by rywalizować ze światłowodami pod względem oferowanej maksymalnej prędkości transmisji danych oraz stabilności i bezawaryjności połączeń. Dlatego rozbudowa sieci jest warunkiem koniecznym dla dalszego rozwoju usług telekomunikacyjnych w Polsce - mówi Paweł Dobosz z Moico – Aby ten proces przyspieszyć operatorzy powinni łączyć siły i realizować wspólne inwestycje. Do tej pory na taką współpracę decydują się tylko nieliczne firmy, ale, co może cieszyć, z roku na rok takich inicjatyw jest coraz więcej – dodaje.
Nowe sieci światłowodowe miała budować Telekomunikacja Polska, do inwestycji wartej 1 miliard euro dołożyć nam miała Unia Europejska. Pieniądze mogą - jak zauważają dziennikarze Pulsu Biznesu - mogą przejść nam koło nosa. Komisja Europejska wstrzymała bowiem decyzję w sprawie szybkiego internetu. Powód? Zdaniem Komisji polski Urząd Komunikacji Elektronicznej nie wymusił na TPSA zobowiązania, że będzie udzielać dostępu do sieci światłowodowej innym operatorom bez żadnych ograniczeń. - Musimy zapobiegać monopolom w obszarze szerokopasmowych sieci światłowodowych. W ramach postępowania wyjaśniającego zbadamy, czy w Polsce istnieje prawidłowa równowaga między zachętami do inwestycji, a ochroną równych warunków prowadzenia działalności - powiedziała wiceprzewodnicząca Komisji Neelie Kroes. Wstrzymanie decyzji blokuje budowę, nie wiadomo więc, kiedy wszyscy Polacy będą mieli dostęp do szybkiego internetu.
Co szybki internet ma wspólnego z Urządami Pracy? Sytuacja z siecią światłowodową pokazuje, w jaki sposób traktowane są kwestie informatyzacji. Wiadomo, że dzwonią, nie wiadomo jednak, w którym kościele. Od końca marca przedsiębiorcy mogą przesyłać do Urządów Pracy zgłoszenia i oferty drogą elektroniczną. - Przedsiębiorcy chętnie korzystają z możliwości składania ofert pracy przez internet. Robią to coraz częściej – mówi Gazecie Prawnej Joanna Adamczyk, zastępca dyrektora PUP w Dąbrowie Górniczej. W maju podobne przepisy mają zacząć obowiązywać bezrobotnych. Problem w tym, że zainteresowani i tak będą musieli umówić się na wizytę w urzędzie. Mało tego, przez internet będzie się można zarejestrować w swoim urzędzie tylko ze strony internetowej Ministerstwa Pracy, a sama procedura jest - zdaniem ekspertów - skomplikowana i żmudna. Bezrobotni powinni móc załatwić wszystkie kwestie wyłącznie przez internet, a na pocztę e-mail dostawać na przykład oferty pracy i decyzje administracyjne.
Stworzenie bezpiecznych, potwierdzonych profili też wydaje się być ponad siły administracji państwowej. Zdaniem Pawła Lipca państwo ma bowiem tendencję do zbierania jak największej ilości danych o nas samych. By potwierdzić, że my to my musimy podawać dziesiątki różnych numerków - serie i numer dowodu osobistego, paszportu, PESEL, NIP, REGON, dane z rozliczeń podatkowych. „Mentalność decyzyjnych w tych aspektach ludzi osadzona w czasach z przed 30-40 lat, kiedy Państwo musiało Obywatela „trzymać za jaja” – tak na wszelki wypadek” – pisze Lipiec. Rząd, urzędnicy, ministrowie - oni wszyscy wiele mówią o zaufaniu, warto im przypomnieć, że bez zaufania do O-bywatela nie będzie e-Polski.