Nagrania z monitoringu ujawnione przez tabloidy pokazują brutalne zachowanie policji wobec pijanego Przemysława Wiplera, burząc obraz zajść spod Enklawy przedstawiony przez policję. – Mam szereg pytań do osób, które powinny się tłumaczyć i zadam je dzisiaj na konferencji prasowej – mówi Wipler w "Bez autoryzacji"
Będzie pan występował na drogę prawną przeciwko ministrowi Sienkiewiczowi, rzecznikowi policji, samej policji, dziennikarzom, politykom?
Przemysław Wipler: Odpowiedź na te wszystkie pytania brzmi: tak. Od początku to zapowiadałem. Nikomu nie odpuszczę, bo byłem w stanie się podnieść, byłem w stanie przetrwać to, co ze mną zrobili, ale w taki sposób codziennie niszczone są tysiące Polaków. Może nie medialnie, ale faktycznie, przez działanie policji. A zdarzają się też sprawy spektakularne, dziennikarze linczują ludzi w oparciu o stanowisko jednej strony. Strony, która jak widać wzorowo się nie zachowała, mówiąc delikatnie.
Do kogo pan ma największy żal za ten rok spędzony pod pręgierzem?
To nie kwestia żalu, tylko osób, które uruchomiły ten lincz. Tutaj w szczególności pan redaktor Osica, który kiedy jeszcze byłem w szpitalu jednostronnie przedstawił najbardziej radykalną, najbardziej oszczerczą wersję. Ta zła nowina, rozpuszczona przez niego w oparciu o policyjne dane, poszła w świat.
Na tych nagraniach widać, że nie ma tam innych osób niż policjanci, jeden żulik i mój kolega, który nie mógł nic nikomu powiedzieć. Jedyni świadkowie, którzy mogli spinować redaktora Osicę i później TVN to byli policjanci, co dzisiaj udowodnię. Mam szereg pytań do osób, które powinny się tłumaczyć i zadam je dzisiaj na konferencji prasowej.
Korzystając z tego, że jest pan posłem i chcąc uchronić innych przed takim losem, będzie pan proponował zmiany w prawie?
Robiłem to już kilkakrotnie w ciągu tego roku, zresztą nie jestem jedynym, który interweniował. Działania policji powinny być rejestrowane, straż miejska powinna być zlikwidowana, bo to ludzie jeszcze gorzej wyszkoleni niż policjanci. Trzeba też zamontować kamery na posterunkach i w aresztach. Do tego należy wprowadzić zasadę, że jeśli jest słowo policjanta kontra słowo obywatela, a nie ma dowodów, to sprawa jest umarzana. Muszą być obiektywne materiały, w oparciu o które sąd podejmuje decyzje.
Udało się coś takiego zrobić w Stanach i innych praworządnych i cywilizowanych krajach. U nas, w 95 proc. przypadków, jeśli nie przyjmiemy mandatu i pójdziemy do sądu, to sąd i tak nas skaże w oparciu o słowo policjanta. Interpelowałem w tym zakresie, bo obywatele przegrywają przez państwo policyjne.
Ma pan jakąś teorię jak to nagranie wyciekło i dlaczego akurat 10 dni przed wyborami, w których pan startuje?
Ja mam pytanie dlaczego to nagranie nie zostało upublicznione rok temu, dzień po tych zdarzeniach. Apelowałem o to na Twitterze jeszcze ze szpitala, między badaniami na wstrząs mózgu, USG i rentgenem. Jestem ciekaw, jak w oparciu o to ówczesna Marszałek Kopacz skazała mnie i w taki, a nie inny sposób komentowała to zdarzenie. Ona mogła mieć o 10 rano pełen monitoring i w oparciu o niego powinna oceniać. Tam jest wszystko nagrane, dobrze widać, jest dużo obiektywnych danych jak nieobiektywnie mnie skazała. To ją dyskwalifikuje politycznie.
Zgadzam się, że to nagranie powinno się pojawić dawno temu, ale powinno się pojawić zgodnie z prawem. A dzisiejsze ujawnienie jest jego złamaniem. Dura lex, sed lex.
Pan sobie żartuje panie redaktorze, pan sobie naprawdę żartuje mówiąc takie rzeczy. Jeżeli pan chce żyć w państwie, gdzie są zatajane dowody na niewinność obywateli to niech pan sobie w takim państwie żyje.
Nagranie powinno być upublicznione dawno. Dlaczego 10 dni przed wyborami, a nie za dwa tygodnie?
A dlaczego nie rok temu?
Przecież mówię panu, że w tej kwestii się z panem zgadzam.
Ale niech mi pan odpowie na to pytanie: dlaczego nie rok temu? I mam nadzieję, że na to pytanie odpowie Komendant Główny Policji, Komendant Stołeczny Policji, rzecznicy policji i ówczesny oraz obecny minister spraw wewnętrznych, Marszałek Sejmu, która formułowała wobec mnie daleko idące tezy, a także pan prezydent.