
Reklama.
Takie plotki pojawiały się już wielokrotnie, ale ani prezes Kaczyński, ani sam zainteresowany ich nie potwierdzali. Dopiero dzisiaj, podczas wizyty ekipy PiS w Krakowie, były premier powiedział, że zarekomenduje partii kandydaturę Dudy. A wiadomo, że jak prezes rekomenduje, to decyzja jest właściwie tylko formalnością. Tym samym Andrzej Duda stał się największym kontrkandydatem Bronisława Komorowskiego w walce o fotel prezydenta Polski.
Będę rekomendował partii taką decyzję. Zwołam kongres PiS, by Andrzej Duda, bo jestem pewien, że zostanie wysunięty, mógł tam przedstawić swój program.
Następnie Duda zaproszony przez prezesa PiS na scenę przekonywał że, jako ewentualny prezydent, będzie służył Polsce i demokracji.
- Będę ubiegał się o urząd, by służyć temu, co dla Polaków najważniejsze: niepodległej i suwerennej Rzeczypospolitej. Dziękuję panu premierowi za tę nominację. Dla mnie to nie tylko zaszczyt, ale i wielkie zobowiązanie - mówił. Pod koniec przemówienia nie brakowało standardowych już okrzyków "zwyciężymy". Problem w tym, że PiS od dawna zwyciężyć nie może.
Wiele wskazuje, że kandydatura tego nie zmieni. Choć jest to kandydat mniej kontrowersyjny i stosunkowo wyważony, to jego największą słabością jest fakt, iż jest po prostu nieznany. Nie jest postacią tak rozpoznawalną, jak inni liderzy Prawa i Sprawiedliwości, o samym prezesie już nawet nie wspominając. Patrząc na sondaże zaufania, wszystko wskazuje, że Bronisław Komorowski ma kolejną kadencję w kieszeni. Na chwilę obecną nie widać żadnego kandydata, który mógłby mu realnie zagrozić.
Aktualnie Andrzej Duda jest europosłem z ramienia PiS, wcześniej był posłem VII kadencji. Od 2006 do 2007 roku był podsekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Na tym samym stanowisku pracował w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Duda - z wykształcenia prawnik - był także członkiem Trybunału Stanu. W 2010 roku bez powodzenia kandydował na urząd prezydenta Krakowa.