Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli.
Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli. Fot. Tomasz Szambelan / Agencja Gazeta

Urzędnicy już po pierwszych godzinach kontroli w PKW ustalili, że Komisja nie zaczęła nawet prac nad rozpisaniem przetargów na nowy system liczenia głosów. Mowa o oprogramowaniu, które miało być wykorzystane w przyszłorocznych wyborach.

REKLAMA
Chodziło o to, by sprawdzić czy kłopoty w wyborach samorządowych to wypadek przy pracy czy może dowód na bałagan panujący w PKW. Okazało się, że mówić można tylko o tej drugiej możliwości. – Od strony technicznej przeprowadzenie przyszłorocznych wyborów jest zagrożone – przyznał na łamach serwisu rp.pl jeden z członków NIK pracujących przy kontroli. – Dziś Komisja nie byłaby w stanie ich zorganizować. To kompromitacja.
Najpoważniejszym zarzutem NIK jest ten, że w PKW zaczęło jeszcze prac nad rozpisaniem przetargów na systemy informatyczne, które miałyby zliczać głosy w przyszłorocznych wyborach prezydenckich i parlamentarnych.
Urzędnicy słusznie obawiają się więc powtórki z ubiegłej niedzieli. Po serii kłopotów technicznych wyniki wyborów samorządowych poznamy – o ile nic się nie wydarzy – dopiero jutro. – Na obecną chwilę 98 proc. protokołów wszystkich komisji terytorialnych, czyli gminnych, powiatowych i wojewódzkich, spłynęło do komisarzy wyborczych – poinformował sędzia PKW, Stanisław Kosmal. – Brakuje tylko dwóch proc. tych protokołów, ale zanosi się na to, że w piątek będą znane.
Źródło: rp.pl