Od kilku lat Robert Kubica ma równie wielu fanów, co zaciekłych wrogów.
Od kilku lat Robert Kubica ma równie wielu fanów, co zaciekłych wrogów. Fot. Przemyslaw Skrzydlo / Agencja Gazeta

"Wypadł", "rozbił", "nie dojechał" i "przegrał". To określenia, których w minionym roku w najpopularniejszych mediach najczęściej używano do opisania występów Roberta Kubicy w WRC. Nic więc dziwnego, że za dziennikarzami twarde opinie chętnie powtarza coraz więcej Polaków. "Mistrz latania nad krowami i taczania się po rowach", "Pan Kubica ma przerost własnego ego", "Chłoptaś Kubica najpierw powinien pustą taczką po budowie jeździć zanim usiądzie za kierownicą"...

REKLAMA
To tylko cytaty o 29-latku z Krakowa czytelników WP.pl. "Żenada, to chory człowiek, powinien się poważnie leczyć bo kiedyś kogoś zabije", "Facet się kompletnie skompromitował", "Kto finansuje te jego obecne zabawy" - piszą natomiast pod materiałami najbardziej krytycznego wobec umiejętności Kubicy TVN24.
"Wyścigi WRC", czyli fachowym okiem TVN24
"Niestety właśnie taka jest prawda, WRC Kubicę najzwyczajniej w świecie przerosło" - tak komentowano tam nawet... zeszłoroczne zwycięstwo Polaka w klasyfikacji generalnej WRC-2. Nic dziwnego, że stacja postanowiła kontynuować tę linię i w pierwszym pełnym sezonie WRC donosiła z lubością o każdym jego błędzie. Nawet podczas udanych występów mogliśmy dowiedzieć się przede wszystkim, że "Kubica o mało nie wypadł z trasy".
Wisienką na torcie był jednak wywiad o Kubicy, na który namówiono innego zdolnego rajdowca młodej generacji znad Wisły, czyli Michała Kościuszkę.
Michał Kościuszko
kierowca rajdowy dla TVN24

Zawsze uważałem, że Robert Kubica jest genialnym kierowcą, ale muszę powiedzieć, że wydarzenia z ostatnich miesięcy trochę zweryfikowały mój pogląd na tę sytuację... Czytaj więcej

logo
W roku 2008 "Kubicomania" sięgnęła zenitu. Wtedy Robert Kubica został też wybrany Sportowcem Roku. Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta
Kościuszce dość szybko przypomniano po tej wypowiedzi, że w przez kilka sezonów w WRC nie zdobył łącznie tyle punktów, co Kubica w swoim debiutanckim sezonie. Inni stwierdzili jednak, że jest jedynym fachowcem trzeźwo oceniającym "Kubicomanię". Przecież jeszcze przed startem sezonu dość sceptycznie komentował też zaangażowanie swojego byłego pilota Macieja Szczepaniaka we współpracę z Kubicą. - Jeżeli kierowca nie może sobie znaleźć odpowiedniego partnera, to też o czymś świadczy... - mówił, gdy Szczepaniak zastępował Macieja Barana.
Kto słuchałby starych mistrzów...
Zupełnie inny klimat wokół Kubicy panuje tymczasem poza naszym krajem. Tam rzesza fanów Roberta Kubicy wcale nie zmniejszyła się po jego odejściu z F1. Na torach wsparcie miał przede wszystkim we Włochach wśród których dorastał, ale przymusowy transfer do rajdów sprawił, że dziś kibicują mu także Finowie, Francuzi, Niemcy, czy Brytyjczycy. Wśród tych ostatnich szczególnie Colin Clark, czyli legendarny komentator zmagań na odcinkach specjalnych WRC.
Colin Clark
Komentator WRC

Trzeba przyznać, że Robert zrobił w tym sezonie dużo błędów, ale większość z nich była poza jego kontrolą. Wiele się także na tych błędach nauczył (...) Kubica startuje z problemem, którego nigdy wcześniej w rajdach nie widzieliśmy. Jeśli popatrzycie na to z tej strony, to co zrobił do tej pory jest niewiarygodne.

Podobnych ocen - pojawiających się paradoksalnie po kolejnych problemach - mogliśmy w tym sezonie usłyszeć sporo także z ust innych autorytetów motorsportu. - Miło słyszeć, że dobrze sobie radzi - stwierdził mistrz świata F1 Kimi Räikkönen. Który również miał przygodę z WRC, ale po dwóch sezonach poddał się i wrócił na tor. - Ja wiem, że on musi grać ostro, a ludzie z zewnątrz nie rozumieją, co znaczy zmienić dyscyplinę sportu - oceniał Ari Vatanen, pierwszy mistrz świata WRC, który zdobył tytuł w prywatnym teamie i jeden z najbardziej wpływowych działaczy FIA.
logo
Robert Kubica na trasie tegorocznego Rajdu Polski. Fot. Przemyslaw Skrzydlo / Agencja Gazeta
Z jakiego więc powodu posiadający na koncie osiem tytułów mistrzowskich zespół Citroena walczy dziś o to, by Robert Kubica w przyszłym sezonie nie porzucił WRC i jeździł właśnie dla nich, a w ojczyźnie zawodnika coraz chętniej powtarzane są komentarze typu: "Nieudacznik, sierota, siermięga, kaleka, frajer, beztalencie..."?
Kolejna ofiara "ery hejtu"?
Cezary Gutowski
dziennikarz motoryzacyjny

Te komentarze to efekt tego, że występy Roberta komentują ludzie nie mający o sportach motorowych najmniejszego pojęcia. Oni nie biorą poprawki na to, że Kubica jest sportowcem, który zmienił dyscyplinę. Ta atmosfera wynika też z faktu, iż w Polsce przeżywamy dziś swego rodzaju "erę hejtu".

Jak mówi naTemat Cezary Gutowski - jeden z najbardziej rozpoznawalnych w świecie sportów motorowych dziennikarzy znad Wisły, problem Kubicy polega na tym, że mnóstwo ludzi już oczekuje od niego spektakularnych sukcesów, a zupełnie nie rozumieją, jakiego rodzaju podjął on wyzwanie.
Bo Robert Kubica na początku sezonu 2014 otwarcie zaznaczał, że jest debiutantem i ma zamiar walczyć o doświadczenie, a nie tytuł. Wiele tegorocznych OS-ów widział bowiem w roli zawodnika pierwszy raz w życiu. Kibicie poczuli się jednak zawiedzeni dopiero 16. miejscem w klasyfikacji generalnej, nie brakuje więc takich, którzy trzymają kciuki, by krakowianin porzucił rajdy i wrócił na tor.
Przyszłość to jednak tory? "Opcja z singel-seaterem jest otwarta..."
- Robert bierze pod uwagę zmianę dyscypliny tylko dlatego, że zawsze poszukuje najlepszych warunków do realizacji swoich celów. W obecnym teamie nie zawsze je miał. Poza tym, opcja powrotu na tory wydaje się całkiem ciekawa. Choćby dlatego, że w rajdach Robert wciąż się przebija do czołówki, a na torach jest kierowcą z najwyższej półki. Nie musiałby walczyć o dobre warunki tak mocno, jak w WRC - tłumaczy Cezary Gutowski.
- Jeśli chodzi o tor, jest parę kategorii, ale raczej wśród aut z dachem - oznajmił na początku tygodnia sam Kubica. I zasugerował, że jedną z opcji może być słynna niemiecka seria DTM. Inne możliwości ujawnia tymczasem w rozmowie z naTemat jego polski rzecznik i menadżer Marcin Czachorski.
Marcin Czachorski
Menadżer Roberta Kubicy

Wszystkie opcje są otwarte, bo Robert jest takiej klasy zawodnikiem, że nie będzie chciał kontynuować startów w WRC, jeśli nie otrzyma absolutnie profesjonalnego zaplecza w zespole. Wśród tych otwartych opcji jest też ta, która zakłada starty w serii singel-seaterów.

Marcin Czachorski zapewnia, że Robertowi Kubicy w żaden sposób nie zaszkodził błędy popełniane na tegorocznych OS-ach. Współpracownik najlepszego polskiego kierowcy zwraca uwagę, że w tym sezonie było dużo niepowodzeń, ale trudno też wskazać w historii WRC innego debiutanta, który w pierwszym sezonie wygrywał aż pięć odcinków specjalnych. - Takie rzeczy się dotąd nie zdarzały. Bo można nauczyć szybkiego kierowcę, by dojeżdżał bez problemów do mety. Nie da się natomiast nauczyć wolnego kierowcy szybkiej jazdy - tłumaczy fenomen swojego podopiecznego.
Mistrzostwo czeka, ale czasu ucieka...
Nawet wśród najwierniejszych kibiców Kubicy spora część zastanawia się jednak, czy Robertowi Kubicy wystarczy czasu na to, by sięgnąć wreszcie po mistrzostwo. W czasach, gdy na torach F1 debiutują już 17-latkowie, dobiegający 30-tki zawodnicy zaczyna przecież wyglądać na emerytów.
logo
Robert Kubica podczas testów w przed Rajdem Polski w Mikołajkach. Fot. Przemyslaw Skrzydlo / Agencja Gazeta
- W WRC 30-latek na pewno nie może być uznwany kierowcą starzejącym się. To raczej wiek, w którym zaczyna się odnosić największe sukcesy. Natomiast współczesna Formuła 1 nie jest już tak wymagająca fizycznie, jak w latach 80-tych i 90-tych, więc bariera wieku jest zawieszona już dużo wyżej. Sądzę, że wiek Michaela Schumachera z jego ostatniego sezonu w F1 to może być coś całkiem normalnego - dodaje.
- Pamiętajmy jednak, że Robert jest kierowcą niezwykłym. To zawodnik, który w rzeczywistości nie jest do końca sprawnym fizycznie. Poza wszystkim przeciwnościami, których nie brakuje w sportach motorowych na co dzień, on dodatkowo stoi przed wyzwaniem w postaci konieczności pokonywania słabości własnego ciała - podkreśla Marcin Czachorski.