Skąd skrajna prawica bierze pieniądze, by finansować kolejne sukcesy w kampaniach wyborczych na Starym Kontynencie? Wygląda na to, że pochodzą one wprost z... Moskwy. Przynajmniej te, którymi obraca szefowa francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen. Jak donoszą francuskie media, tamtejsza prawica dostała "moskiewską pożyczkę" w wysokości aż 9 mln euro.
Rosjanie płacą i wymagają
Zwycięstwo w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego, sukcesy w wyborach regionalnych i zdobycie miejsc w Senacie zapowiadało, że Front Narodowy może wkrótce uczynić Francję jednym z najbardziej konserwatywnych państw w Europie. Notowania tej skrajnie konserwatywnej i nie stroniącej od populizmu partii są najlepsze w historii, a jej szefowa Marine Le Pen ma realne szanse na walkę o prezydenturę w 2017 roku.
Zawiedzionym lewicowymi rządami Francuzom nie przeszkadzało dotąd nawet to, że Le Pen jest wielką orędowniczką "rosyjskiego modelu rządów" i należy do wąskiego grona adwokatów Kremla w Unii Europejskiej. - O Rosji mówi się wiele rzeczy, ponieważ przez lata była ona demonizowana zgodnie z poleceniami USA - grzmiała, gdy Bruksela wprowadzała sankcje wobec okupantów wschodniej Ukrainy.
Nie było francuskiego banku?
W sobotę francuskie media sugerują tymczasem, iż to raczej ona mówi o Rosji rzeczy zgodne z poleceniami Kremla. Jak ujawnia serwis Mediapart.fr, we wrześniu Marine Le Pen zdobyła niespodziewanie wielomilionową pożyczkę na funkcjonowanie jej Frontu Narodowego. Rachunek kredytowy na aż 9 mln euro francuskim prawicowcom postanowił zaoferować... First Czech-Russian Bank.
W 1996 roku założono go teoretycznie z inicjatywy rządu Czech, by wspierać czesko-rosyjską współpracę gospodarczą. W praktyce za First Czech-Russian Bank stoi najbardziej uniwersalne narządzie w rosyjskiej polityce międzynarodowej, czyli Gazprom. Rzadko zgłaszają się też do niego czescy klienci, a główne placówki mieszcząc się w Moskwie, Sankt Petersburgu i Irkucku.
Z ustaleń francuskich dziennikarzy wynika, że w ciągu ostatnich tygodni Rosjanie przelali Frontowi Narodowemu już 2 mln euro. Większość tych środków miała trafić w pierwszej kolejności do Marine Le Pen i jej najbliższych współpracowników.
Mam pewien podziw dla Władimira Putina, gdyż nie pozwala on temu czy innemu państwu wymusić na sobie decyzji. Sądzę, że stawia on interesy Rosji i narodu rosyjskiego na pierwszym miejscu...