
– Jeszcze nigdy nie mieliśmy tak wysokiego odsetka głosów nieważnych – podkreśla konsultant Ipsos Andrzej Olszewski odnosząc się do rozbieżności między powyborczymi prognozami a rzeczywistymi wynikami wyborów samorządowymi, ogłoszonymi przez Polską Komisję Wyborczą.
REKLAMA
Olszewski przypomina, że w badaniach przeprowadzonych przez Ipsos w komisach wyborczych uczestniczyło 87 tys. ankieterów. – Wszędzie tam, gdzie należy: na wsi i w mieście. To była Polska w pigułce. W wyborach na wójtów, burmistrzów i prezydentów byli ci sami ankieterzy, ta sama metoda, ta sama próba i trafiliśmy w punkt, ale w tych wyborach głosów nieważnych było 2 proc., a w wyborach do sejmików prawie 18 proc. Głosujący po wyjściu z lokalu nie mówią nam, że oddali głos nieważny – tłumaczy konsultant Ipsos.
Jak dodaje, najwięcej błędów przy wypełnianiu kart wyborczych popełniły osoby starsze, słabo wykształcone, te "które gorzej radzą sobie w życiu".
Tymczasem prezes PiS Jarosław Kaczyński uznał ostateczne wyniki wyborów za "niemiarodajne" i zbytnio różniące się od prognoz sondażowych. W związku z tym zapowiedział analizę danych przedstawionych przez Ipsos oraz wystąpienie z wnioskiem o udostępnienie adresów komisji, przed którymi przeprowadzano ankiety. – Będziemy analizować wyniki komisja po komisji, jeśli spłyną ostateczne dane z PKW, możemy o tym dyskutować, ale adresów nie podamy – nawiązał do słów lidera PiS Olszewski.
Źródło: wyborcza.pl
