Wiele osób mówi, że to jeden z tych samochodów, które wyglądem (i nazwą) zdecydowanie bardziej pasują do kobiet. Alfa Romeo Giulietta ma jednak coś, co sprawia, że równie chętnie mogą po nią sięgać mężczyźni. To moc, która drzemie pod niepozorną maską i swoimi osiągami trafi nawet w wybredne męskie gusta.
Przyznam szczerze, że z włoskiej stajni Alfa Romeo zawsze wolałem model 159. Pewnie dlatego, że do tej pory nie miałem okazji spędzić z Giuliettą dłuższej chwili. Stąd tym bardziej ucieszyłem się mogąc zweryfikować swoją opinię na żywo. Tydzień z Julią – jak zwykło się ją nazywać – pozwolił nam się wzajemnie poznać i… polubić. Oto pięć powodów, które sprawiły, że diametralnie zmieniłem zdanie, a Alfa Romeo Giulietta ze swoją długą historią okazała się być naprawdę miłą niespodzianką.
1. Wnętrze
Otwierasz drzwi i jeszcze zanim usiądziesz za kierownicą mówisz „wow”. Podobnie, jak inne osoby, które wsiadają do tej Giulietty po raz pierwszy. Wszystko za sprawą rzucającej się z daleka czerwonej skóry, która wręcz bije po oczach z wnętrza samochodu. Efekt potęguje także nadwozie w jasnym kolorze: ciepło-zimno, piekło-niebo, ogień-woda. Tak różne, a tak dobrze do siebie pasujące.
Co prawda nie czerwone, ale również wpadające w oko - mowa o metalowym drążku do zmiany biegów, a także chromowanych pedałach, które razem sprawiają, że auto nabiera jeszcze więcej sportowego charakteru.
To ciekawe, bo siedząc w Giuliettcie możesz mieć wrażenie, jakbyś prowadził dwa różne samochody. Z jednej strony elegancki, luksusowy, którym możesz „płynąć” po mieście, z drugiej nieco ukryty drapieżnik, który tylko czeka, żeby pokazać, co potrafi.
2. System DNA
W rzeczywistości to nie tylko wrażenie. Wszystko dzięki systemowi DNA, który odpowiada za obsługiwanie trzech różnych programów, z których możemy korzystać podczas jazdy. Każdy z nich to inny charakter tego samego samochodu.
To niepozorny przełącznik, który znajduje się kilka centymetrów nad skrzynią biegów (zaraz obok czytnika kard SD – za co kolejny plus, USB oraz AUX). Żeby przejść z jednego programu na drugi, wystarczy lekko przesunąć go do góry lub w dół i chwilę przytrzymać. Auto w każdym z predefiniowanych programów prowadzi się nieco inaczej, jego zachowanie (hamowanie, przyspieszanie, sterowność) są zestrojone za każdym razem w inny, odpowiedni sposób
Podstawową opcją jest Natural (N). Nazwa pasuje idealnie, bo wtedy samochodem jedzie się po prostu… naturalnie. Spokojnie i ekonomicznie.
To kolejny podpunkt, który idealnie pokazuje, że siedząc w Giuliettcie możemy prowadzić „różne samochody”. Przechodząc na tryb Dynamic (D) prowadzimy wersję sportową i dynamiczną, która dostaje dodatkowe 20 Nm momentu obrotowego tzw. overboost. Program Dynamic daje się odczuć od razu, bo auto w porównaniu do trybu Natural wręcz rwie się do przodu. Coś jednak kosztem czegoś, w tym przypadku Giulietta staje się lekko podsterowna.
To dwa najpopularniejsze tryby. Ich uzupełnieniem jest jeszcze trzeci All Weather (A), którego najlepiej używać podczas nietypowych warunków atmosferycznych. Jego zadaniem jest zwiększenie bezpieczeństwa poprzez lepsze trzymanie się mokrej czy śliskiej nawierzchni.
3. Fotele
Nie trzeba wcale jechać wielkim SUV-em, by czuć się jak w małym czołgu – w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Siedząc w nisko osadzonej Giuliettcie, w wygodnie wyprofilowanym fotelu, który „trzyma” kierowcę wrażenia mogą być podobne. Zwłaszcza jadąc wieczorem, siedząc nisko i patrząc na czerwoną poświatę na desce rozdzielczej. Same fotele można regulować elektronicznie na wszystkie możliwe sposoby. Trzymając się tej militarnej terminologii, z czołgu łatwo zamienić się w pocisk. Wystarczy wcisnąć gaz, zwłaszcza we wspomnianym trybie Dynamic.
4. Osiągi
Testowany model to Giulietta z silnikiem benzynowym 1,4 Multiair 16V o mocy 170KM w wersji Exclusive. Do „setki” rozpędza się w niecałe 8 sekund, a deklarowana prędkość maksymalna 218km/h wydaje się bezproblemowa do osiągnięcia. Na dokładkę mamy jeszcze sześciostopniową skrzynię biegów. Kierowcom z „cięższą nogą” niepozorna Giulietta w testowanej wersji zapewni sporo zabawy.
Na dłuższą chwilę warto zatrzymać się przy nieznanym wszystkim systemie Multiair, który odpowiada za optymalizowanie spalania bez względu na prędkość obrotową i warunki jazdy. Multiair steruje bezpośrednim dopływem powietrza, zrezygnowano także z tradycyjnej przepustnicy. Jak podaje producent, dzięki systemowi Multiair zużycie paliwa i emisji spalin można ograniczyć nawet o 10 proc., a moc silnika zwiększyć od 10 do 35 proc.. Ma to także wpływ na nawet 12-proc. wzrost przyspieszenia pojazdu.
Oficjalnie zużycie paliwa to w trybie miejskim 7,6l/100km, a w trasie 4,6l/100km, ale po tygodniowej jeździe (zarówno w mieście, jak i trasie), komputer średnie spalanie wyświetlał na poziomie co najmniej 9,5l/100km.
5. Zegary/radio
Zegary – niby szczegół, ale za to jak znaczący. W tym przypadku projektanci Giulietty nie mogą mieć sobie nic do zarzucania. Są naprawdę świetne. Nie zabrakło standardowej pozycji spoczynku na godzinie 6.00, z której po wciśnięciu gazu „budzą się” i błyskawicznie przenoszą kierowcę w czasie najpierw na 8.00, chwilę potem na 10.00, a później jeszcze dalej.
Nie są „przegadane”, ale za to wyjątkowo przejrzyste z ładnymi biało-czerwonymi motywami. Kierowca widzi dokładnie to, co powinien. I nic więcej. Uśmiech na twarzy za każdym razem budził za to włoski napis „benzina”. No ale bez „benziny” w końcu jeździć nie da rady.
Zegary to radość dla oka, ale w Giuliettcie znajdzie się też coś dla ucha. System audio od znanej firmy BOSE nie zawodzi i zapewnia dźwięk wysokiej jakości. To dodatkowe 2500 zł, które w tym przypadku warto zainwestować.
Podsumowanie
Julia to naprawdę dobra partia, ale jej ewentualny Romeo znajdzie także kilka minusów. Ten, który dał mi się najbardziej we znaki podczas jazdy, to drążek hamulca ręcznego niemal całkowicie schowany pod podłokietnikiem. Korzystanie z niego było wyjątkowo niewygodne, co czasami dało się odczuć także podczas zmiany biegów.
Jednym z często pojawiających się zarzutów jest kierownica. I choć na komfort jazdy pod tym względem w ogóle nie narzekałem, to przyciski do sterowania radiem faktycznie wydają się być nieco toporne.
Alfa Romeo Giulietta to auto, które potrafi zaintrygować już od samego początku. Najpierw wyglądem, który jest „zero-jedynkowy”, albo go kochasz, albo ciężko ci się przekonać. Potem wyrazistym wnętrzem, a na ukrytej w niej mocy kończąc. To samochód, w którym każdy znajdzie to, czego szuka. Kobieta delikatną, płynną jazdę w wyjątkowym opakowaniu. Mężczyzna dynamikę i prędkość, która naprawdę może go zaskoczyć.
Ceny Giulietty z silnikiem benzynowym zaczynają się od 68 300 zł, natomiast testowany model w wersji Exclusive to koszt 93 700 zł.