W niedzielę zastanawialiśmy się w naTemat, kto powinien świętować 1 maja, czy wciąż istnieje jeszcze dawna klasa robotnicza, która je ustanowiła. Dzisiaj, w przeddzień święta pracy do kolejnych rozważań skłonił nas Jarosław Kaczyński, przypominający o komunistycznym rodowodzie święta. Bo kto właściwie będzie patronem 1 maja 2012? Wciąż Lenin, św. Józef Robotnik, a może po prostu to kolejne święto bezkarnego lenistwa i obżarstwa?
"1 maja został w Polsce, i nie tylko, zapamiętany jako święto komunistyczne, ale pamiętajmy: to jest dzień św. Józefa Robotnika, i to jest ważne" - przypomina tuż przed świętem pracy prezes Prawa i Sprawiedliwości na łamach zaprzyjaźnionego ze swoim ugrupowaniem portalu wPolityce.pl. W ten sposób tłumaczy bowiem swoim sympatykom, dlaczego warto ten dzień celebrować. Mimo tego, że święto ma komunistyczny rodowód. "Powinniśmy to święto, rozumiane oczywiście inaczej niż w okresie komunistycznym, obchodzić" - sugeruje Kaczyński. Dodając, że podczas tegorocznego święta Polacy powinni przede wszystkim pamiętać, że pracę trzeba chronić. Lider opozycji przypomniał w ten sposób problem, który mamy z pierwszym maja od wielu lat.
Bowiem, co - poza kolejnym dniem wolnym od pracy - to całe święto pracy ze sobą niesie? Czy to komunistyczne uwielbienie dla proletariatu, ciężkiej fizycznej pracy w 22 lata po upadku jarzma totalitaryzmu? Czy każdy, kto je obchodzi wciąż oddaje w ten sposób cześć ideom marksizmu? Czy też przeważają ludzie tacy, jak Jarosław Kaczyński, dla których po upadku PRL-u nie było żadnego problemy w tym, by z dnia na dzień przestać myśleć o 1 maja jako o dniu proletariatu, a święcie św. Józefa Robotnika? Zapewne marzenie, że takie będzie powszechne myślenie o świecie pracy przyświecało na początku lat 90-tych twórcom nowego systemu, którzy zdecydowali się utrzymać w kalendarzu świąt państwowych pierwszy dzień maja. Dając zarazem zielone światło, by oficjalnie był też dla Polaków kolejnym świętem kościelnym.
Jednak, gdyby policzyć frekwencję na jutrzejszych mszach świętych odprawianych ku czci św. Józefa, byłaby ona zapewne równie wysoka, co na tradycyjnych pierwszomajowych pochodach, organizowanych przez środowiska z nostalgią wspominające nieistniejący już od ponad dwóch dekad ustrój. Czyli mówiąc wprost, w obu miejscach będą zaledwie kilkusetosobowe garstki osób. A gdzie reszta naszego 38-milionowego narodu? Biorąc pod uwagę zainteresowanie, jakim cieszą się nasze najnowsze artykuły w naTemat, prawdopodobnie będziecie gdzieś na - pewnie kolejnym w tym długim weekendzie - grillu, imprezie, lub na upragnionym wiosennym urlopie. Ostatnimi czasy najchętniej czytacie bowiem o tym, jak ominąć korki w drodze w góry lub nad morze, co czytać w długi weekend, co w tym czasie zjeść, czy też gdzie i za ile się zabawić. - Zimne piwko w dobrym towarzystwie - mówi o swoim pomyśle na święto młody człowiek w jednym z programów informacyjnych, na który zerkam przygotowując ten tekst...
A jak Wy spędzicie święto pracy? Wspominając walkę proletariuszy, trud pracy według wzorców św. Józefa Robotnika, a może w ogóle nie myśląc o tym, skąd się ono wzięło, po prostu będziecie cieszyć się tym, że jest?