Niektórych piękna pogoda za oknem przygnębia, a uśmiechnięte miny ludzi jeszcze dobijają. Nie dla wszystkich majówka to wymarzony czas w roku. Bo jedni muszą pracować, żeby drudzy mogli odpocząć.
Wkurzają cię statusy znajomych na Facebooku typu "słońce praży, opalam się nad morzem", czy "czas na rower", albo "sączę zimne piwko i maczam wędkę w rzecze"? Możliwe, że jesteś w grupie, dla której majówka jest przekleństwem. Na te piękne, przepełnione dobrą pogodą dni, świat nie zatrzymuje się w miejscu. Wielu musi zacisnąć zęby i iść do pracy.
Kolejarze, motorniczy, kierowcy
Choć na święta zawsze część kursów odpada, to jednak wiele osób z tej grupy musi pozostać na swoich stanowiskach. Najbardziej możemy współczuć tym, którzy dowożą nas do miejsc wypoczynku. Niektórzy tylko przez szybę mogą ujrzeć góry, morze czy jeziora i wystawiając przez okno głowę, zaczerpnąć świeżego wiosennego powietrza. A potem powrót.
Podróżowanie cały dzień w upale, często w niewygodnym mundurze i patrzenie na roześmianych pasażerów paradujących w krótkich spodenkach i spódniczkach musi być katorgą. Spokojne przebicie się kontrolera biletów przez tłum wiozących pod pachami kosze piknikowe, rakietki do badmintona i lodówki turystyczne, powinno być wynagradzane medalem za poskromienie zabójczych instynktów.
Służby mundurowe
Piękna pogoda i wolne to idealny połączenie sprzyjające łamaniu prawa. Między innymi drogowego. Policjanci co roku zatrzymują tabuny spieszących się na wypoczynek, sunących na złamanie karku "bo panie władzo pusto i sucho". Potem interweniują przy libacjach kończących się najlepiej darciem gardła przy hitach lat osiemdziesiątych, a najgorzej – bójkami. Na końcu przeczesują drogi w poszukiwaniu co odważniejszych, którzy ostatnie piwo wydoili o szóstej nad ranem, a po parogodzinnej drzemce uważają, że mogą władać szosą.
Inne służby mundurowe też nie mają lekko. Sport narodowy Polaków – grillowanie – stwarza miejscami zagrożenie pożarowe. Szczególnie niebezpiecznie może być, jeśli komuś strzeli do głowy, że fajniej będzie upichcić kiełbaski nad ogniskiem w wysuszonym lesie. Dogaszając sikawką przypalone wędliny i przewracając strumieniem puste butelki po piwie, strażak musi sam gotować się w środku. Majówki mogą nie lubić także funkcjonariusze Służby Więziennej, BORu czy celnicy.
Obsługa turystów
Część sklepów i punktów z usługami zamyka swoje progi na majówkę, ale niektórzy muszą pozostać na swoich stanowiskach. Zamiast wylegiwać się w słońcu, trzeba zasuwać w upale napełniając setną bułkę mięsem typu kebab. Zamiast jeść watę cukrową, trzeba samemu ją kręcić. Zamiast spacerować deptakiem, trzeba stać na nim i sprzedawać oryginalne, lokalne pamiątki z Chin. Ryczące dzieci, kleptomani, zionący alkoholem klienci – to tylko część wrogów tych, którzy pracują w majówkę.
Z jednej strony wszystko zwalnia i nie trzeba m.in. wpatrywać się w gniewne twarze polityków oraz wysłuchiwać ich pustosłowia. Z drugiej – słowo "plaża" nie kojarzy się podczas majówki z nadmorskimi piaskami, a z brakiem tematów. Inwencja twórcza – po napisaniu z różnych punktów widzenia ósmego z kolei tematu o wypalaniu traw, czy grillowaniu – wyczerpuje się. Komentatorzy, którzy uzupełniliby nasze tematy swoimi wypowiedziami, siedzą przy ognisku odganiając pierwsze owady i nie są skorzy do poświęcenia nam chwili. A gdy wymęczymy już materiał, zobaczy go garstka osób, bo większość odpoczywa również od mediów.
A dla Was majówka to czas wypoczynku, czy może normalnej, albo wręcz wytężonej pracy?