
Opowiada działacz Sojuszu Lewicy Demokratycznej z Rzeszowa, miasta, którym od 12 lat rządzi lewicowy prezydent Tadeusz Ferenc. – Był początek 2013 roku. Do Pałacu Biskupów Rzeszowskich przyjechali posłowie z regionu, m.in. Zbigniew Rynasiewicz z PO, Stanisław Ożóg z PiS i Tomasz Kamiński z Sojuszu. Zjawił się też Ferenc. Wszyscy gorąco debatowali z biskupem Kazimierzem Górnym nad tym, czy przenieść Muzeum Okręgowe do rzeszowskiego zamku. Wyobraża pan sobie? Lokalna śmietanka polityczna konsultowała decyzję "na wyjeździe" u katolickiego hierarchy.
Oczywistą przesadą jest np. udział duchownych w czysto politycznych inicjatywach. A taką jest zapowiadany na 13 grudnia marsz PiS, który poparli abp Wacław Depo, bp Wiesław Mering, bp Ignacy Dec, bp Antoni Dydycz i bp Edward Frankowski. To jednak jednostkowa sytuacja, bo generalnie jeśli duchowni układają się z politykami czy samorządowcami, to w białych rękawiczkach.
Wiosna 2008 roku. Rząd zapowiada reformę szkolnictwa wyższego i likwidację habilitacji, co ma ułatwić awans młodym naukowcom. Projekt minister Barbary Kudryckiej spotyka się z krytyką środowisk naukowych, ale ma pełne poparcie Donalda Tuska. Pewnego dnia premier odbiera telefon w gabinecie. Dzwoni kardynał Dziwisz. Ciepło pozdrawia, pyta, co słychać. Gdzieś między wierszami wspomina, że byli u niego naukowcy, którzy obawiają się konsekwencji reformy. Nie oczekuje żadnej deklaracji, płynnie powraca do uprzejmości.
Za komuny naturalne było, że duchowni wchodzą w alianse z politykami i podejmują okołopolityczną działalność. Dzisiejsza sytuacja to pokłosie tamtych reguł gry, które przecież jeszcze w latach 90. były powszechnie stosowane. Dobrym przykładem jest Konwent Świętej Katarzyny, koalicja prawicowych partii pod patronatem księdza Józefa Maja, proboszcza parafii św. Katarzyny w Warszawie.
Patronowanie koalicjom to na szczęście już przeszłość, choć rzeczywiście nieodległa. W przeszłości Kościół w Polsce pomagał rodzącej się demokracji, udostępniając swoje pomieszczenia jako neutralne. Dzisiaj partie polityczne mają już tyle możliwości, że nie powinny korzystać z pomieszczeń kościelnych ani podczas spotkań partyjnych, ani międzypartyjnych.