Im się udało. Poznaj historię trzech YouTuberów, którzy wyszli z internetu.
Im się udało. Poznaj historię trzech YouTuberów, którzy wyszli z internetu. Fot. Materiały prasowe/YouTube/KochamGotowac

Nie z telewizji na YouTube, a odwrotnie. Dzięki ciężkiej pracy udało im się wyjść z sieci i zaistnieć w największych mediach. Dziś mają mnóstwo propozycji "z zewnątrz", ale żadne z nich nie zamierza zostawić portalu, który dał im ogromną szansę. Kasia Popowska, Radek Kotarski i Piotr Ogiński to tylko niektórzy z polskich vlogerów, którzy osiągnęli sukces. Innych przybliżymy Wam w kolejnych tekstach.

REKLAMA
"Polska perła na YouTubie"
Kasia Popowska, pochodząca z Łodzi, swoją przygodę z YouTubem rozpoczęła w 2007 roku. Pierwsze utwory nagrywała kamerą, która stała na dziesięciu encyklopediach. Nagrania te były naprawdę słabej jakości, a mimo to rozprzestrzeniały się w sieci błyskawicznie. To ona zapoczątkowała w Polsce nurt “me singing”, czyli śpiewania coverów, a następnie umieszczania ich w sieci. We wrześniu wydała swoją debiutancką płytę “Tlen”. Latem w stacjach radiowych rządził jej pierwszy singiel “Przyjdzie taki dzień”, a także zagrała jako support przed koncertem Ellie Goulding w Warszawie.
– Dla mnie w 2007-2008 roku YouTube, oprócz Domów Kultury, był jedyną sceną, na której mogłam występować i mieć kontakt z widzami – mówi Kasia. – Śpiewałam covery, bo chciałam, żeby ludzie mnie poznali. Choć pisałam swoje piosenki, nigdy wtedy nie zdecydowałam się na opublikowanie ich w internecie. Bałam się jak zostaną odebrane i czy nie będą porównywane z coverami. Dziś postąpiłabym zupełnie inaczej i jak najszybciej odcięła "pępowinę" – dodaje.
Kasia Popowska

Gdyby nie było YouTube, mimo wszystko robiłabym co w mojej mocy, żeby nagrać własną płytę. Można wywalać mnie drzwiami, ale kiedy jest coś na czym bardzo mi zależy, to ja i tak będę wchodzić oknem. Umieszczanie coverów w internecie jest fajne. Do dziś obserwuję, co dzieje się na różnych kontach na YouTube i ciągle utożsamiam się z tą społecznością.

Pierwsze poważne propozycje współpracy pojawiły się po dwóch latach od wrzucenia pierwszego filmiku. Na pewno sporo pomógł jej także portal Wykop.pl, przez który została okrzyknięta “polską perłą na YouTubie”. W 2009 roku nadszedł czas na udział w “Mam talent”, gdzie wokalistka spowodowała małe zamieszanie. Tuż przed finałowymi odcinkami Kasia Popowska odpadła, a w sieci zawrzało. Jej fani zorganizowali petycję w sprawie przywrócenia piosenkarki do programu, podpisało ją cztery tysiące osób. Oprócz tego w sondzie przygotowanej przez Onet, w której zapytano internautów, czy Kasia Popowska oraz Kasia Sawczuk powinny powrócić do programu, wzięło udział ponad 200 tysięcy osób – aż 80% ich głosów było za. Na nic jednak zdały się protesty internautów.
TVN bardzo długo się wahał, reżyser programu specjalnie założył bloga, aby wyjaśnić dlaczego nie może tego zrobić – mówi Kasia. – Z perspektywy czasu, wiem że dobrze się stało. Nie byłam wtedy jeszcze gotowa na nagranie płyty – dodaje. Wokalistka wystąpiła także w brytyjskiej edycji X Factora, gdzie spodobała się jurorom, ale nie dostała się do grona półfinalistów.
W życiu łodzianki był jeszcze jeden zawrotny, ale już mniej pozytywny moment. Ktoś włamał się na jej kanał na YouTube i usunął wszystkie nagrania, które miały miliony wyświetleń. – Zgłosiłam tę sprawę na policję. To był dla mnie dramat, ktoś jednym kliknięciem zniszczył coś nad czym pracowałam dzień i noc. Policja znalazła tę osobę i okazało się, że był to chłopak, który założył mój fanklub. To był dla mnie szok – mówi. Nie został ukarany, moja sprawa została zbagatelizowana. Chciałabym wierzyć, że dziś taki incydent byłby potraktowany inaczej, bo social media przybrały na znaczeniu i są odbierane poważniej – dodaje piosenkarka.
Obecnie koncertuje, pisze teksty piosenek dla różnych artystów i będzie można usłyszeć ją w duecie na nowej płycie Krzysztofa Kiljańskiego.
Nowa, lepsza jakość
Równie dobrym przykładem przejścia na "tę drugą stronę” jest Radosław Kotarski, który przygotowuje kanał “Polimaty”. To on wprowadził nową, lepszą jakość na polskim YouTube. W internecie nazywany jest często “młodym Wołoszańskim”, co wcale mu nie przeszkadza.
Na YouTubie znalazł się przypadkowo w 2012 roku. Wcześniej prowadził serię wykładów popularno-naukowych, a poprzez swój pierwszy film “Dama z gronostajem” chciał zrobić sobie reklamę. Udało się. Radek dotarł do ogromnej liczby widzów i postanowił zająć się tym na poważnie. Jeszcze wtedy nie miał pojęcia co to są subskrypcje. Jego kanał w zawrotnym tempie stał się naprawdę popularny.
W “Pytaniu na śniadanie” został specjalistą od spraw ciekawych i przygotował tam szereg świetnych materiałów, razem z ekipą z programu wystąpił nawet w jednym z odcinków “Familiady”. W 2014 roku współprowadził razem z Tomaszem Kammelem teleturniej “Tylko Ty” oraz zrobił serię dokumentalną “Tajemnice historii” w Fokus TV. Oprócz tego cały czas nagrywał odcinki Polimatów i współzałożył firmę LifeTube, która specjalizuje się w tworzeniu kampanii reklamowych z vlogerami.
Jego filmy muszą być za każdym razem perfekcyjne, a informacja, którą prezentuje, dokładnie sprawdzona. – Polimaty od swojej premiery przeszły sporą ewolucję, ponieważ początkowo wszystkim zajmowałem się sam. Dziś się to zmieniło. Przede wszystkim największą pomocą jest moja żona, Natasza, która przygotowuje miejsca do nagrań i zajmuje się wszelkimi sprawami produkcyjnymi. Poza tym, mój brat Andrzej jest dla mnie nieocenionym wsparciem przy przygotowywaniu informacji, które zostaną przedstawione w odcinku. Ostatnio coraz częściej nagrywam odcinki z profesjonalnym operatorem i montażystą - Michałem, dzięki któremu Polimaty po prostu wyglądają dużo ładniej – mówi Radek.
Obecnie YouTuber stał się znany na całą Polskę – i to dosłownie. Od kilku miesięcy reklamuje Bank Millenium. “Millematy”, bo tak nazywane są krótkie filmiki z jego udziałem, przybliżają świat finansów w przystępny i ciekawy sposób. Radek reklamował już wcześniej m.in. wody smakowe Żywioł oraz Hoop Colę. Jak powiedział w wywiadzie przeprowadzonym przez Łukasza Jakóbiaka w programie 20m2, kanał na YouTube zaczął przynosić pieniądze pod koniec 2012 roku. Wtedy zaproponowano mu pierwszy sponsorowany wpis na Facebooku. Niedawno przyznał, że stawki, które może zarabiać na swojej internetowej działalności są już wyższe od tych oferowanych w telewizji.
Radek Kotarski

I to było dla mnie niesamowite. Od połowy 2013 roku faktycznie YouTube, czy później już telewizja to była taka rzecz, która wystarczy mi jako przychód i nie muszę zajmować się wszystkim innym dookoła. W ten sposób zamknąłem swoją firmę.

"Siemanko, witam w mojej kuchni"
Tekst “Siemanko, witam w mojej kuchni” z charakterystycznym akcentem, zdążył już zadomowić się w mowie potocznej młodych ludzi. Piotr Ogiński, autor tych słów, jest już nie tylko znany dzięki kanałowi “Kocham gotować”, ale był także uczestnikiem telewizyjnego programu “Top Chef” i finalistą drugiej edycji “Hell’s Kitchen”.
Piotrek przez długi czas pracował w Anglii. Kiedy przyjeżdżał do Polski, jego znajomi prosili, aby coś ugotował, a później dał im przepis. Jemu nigdy nie chciało się ich spisywać, więc postanowił nagrywać filmiki. – To jest zdecydowanie szybszy sposób, a poza tym od razu widzą jak to zrobić. I tak kolega koledze podrzucił, koleżanka koleżance, a później to wszystko się rozrosło – mówi vloger.
– Nie jestem jakoś bardzo zainteresowany swoim własnym programem w telewizji. Może kiedyś ona była fajna, ale w tym momencie dobrze czuję się na YouTube, bo daje mi niezależność. Nikt nie pisze mi scenariusza. Robię to co chcę i kiedy chcę. Telewizja jest fajna dla starych ludzi, a ja jestem kucharzem młodego formatu – dodaje. Przyznaje jednak, że nie dostał jeszcze żadnej propozycji.
Mimo wszystko zdecydował się na udział w dwóch programach kulinarnych: “Top Chef” oraz “Hell’s Kitchen”. – Lubię takie wyzwania i te dreszczyki emocji. Wiem, że tam nie jest łatwo i dużo się dzieje. Po prostu podoba mi się ten format, bo nikt nie mówi mi co mam robić. Cała ekipa ludzi myśli jakie dać zadanie, są one kreatywne i to jest fantastyczne. Poza tym moi fani chcieli mnie tam zobaczyć, a ja na krótką metę lubię się pokazać w takich miejscach. Teraz jak idę ulicą to ludzie mnie zaczepiają i pytają, jak tam było. I to mnie cieszy – przyznaje.
Po ogłoszeniu wyników w “Hell’s Kitchen” na jego profilu na Facebooku zawrzało. Fanom nie spodobało się, że Piotr nie wygrał programu:

Wśród internautów sporą sławę przyniósł mu konflikt z firmą Sokołów w 2013 roku. Bloger w jednym ze swoich filmów skrytykował firmę za jakość produkowanego przez nią tatara, a ta postanowiła go pozwać do sądu na 150 tysięcy złotych. W pewnym sensie to on rozpoczął dyskusję o tym, co wolno blogerowi, a czego nie. Ostatecznie sprawa rozeszła się po kościach, a obie strony się dogadały.
– Nie wiem czy sprawa z Sokołowem bardziej mi zaszkodziła, czy pomogła. Różnie można na to patrzeć. Ostatnio przybiłem z nimi sobie piątkę, bo przez przypadek w jednym z testów pochwaliłem ich mielonkę. Dziś nawet dostałem paczkę od Sokołowa, a w niej dwanaście takich mielonek. Między nami jest już okej – mówi Piotrek.
Przyznaje jednak, że nieco boi się już robić testów jedzenia. – Już tak mocno ich nie komentuję. Mówię, że albo mi coś smakuje, albo nie i koniec. Odzywają się do mnie firmy, które nie są zadowolone z testów, próbują się tłumaczyć. Proponują inne produkty, które mogą mi wysłać do oceny, a przy tym zaznaczają sobie, że zgadzają się na publikacje filmiku z ich produktem pod warunkiem, że moja ocena będzie pozytywna (śmiech). Przecież to nie jest profesjonalny test, mój program jest rozrywkowy, robię to wszystko, aby widza zadowolić i rozśmieszyć – dodaje.
Vloger oprócz kanału na YouTubie nagrywa obecnie serię programów “Gotowanie na spontanie”, który można obejrzeć na stronie veedo.pl, pomaga także przy otwarciu nowej restauracji “Molo” w Osieku, gdzie zajmuje się ustalaniem menu oraz strategią rozwoju.