Samochody, w których jedzie tylko kierowca, zatłoczone tramwaje i autobusy tylko w godzinach szczytu to obraz polskich ulic. Jazdę swoimi czterema kółkami i jazdę komunikacją miejską więcej dzieli niż łączy, inny standard podróżowania, duża różnica w kosztach transportu. Polskim ulicom, wciąż daleko do bycia eko. Nadal za mało osób korzysta z dobrodziejstwa komunikacji miejskiej, czy Wi-Fi w autobusach cokolwiek zmieni?
Wi – Fi w autobusie
Pasażerowie podróżujący komunikacją miejską, szczególnie w większych miastach, gdzie problem korków wpisany jest w ocenę czasu podróży, biorą ze sobą książki, gazety, słuchają radia. To umila im podróż i daje upragniony relaks. Niektórzy z nich już dawno wpadli na pomysł, żeby w środkach komunikacji miejskiej było stałe połączenie z Internetem. Pierwsze wpisy na ten temat na formach internetowych są sprzed 3-4 lat. Co bardziej zaznajomieni z nowinkami technologicznymi wychwytywali sygnał w niektórych miejscach autobusu, czy tramwaju. „A może dało by radę umieścić router w kasowniku?” – pytali internauci. Wszelkie działanie zbijał argument „trzeba mieć na to pieniądze, a ZTM ich nie ma”. ZTM może nie, ale prywatni inwestorzy już tak.
Pomysł na reklamę
Potencjał przedsiębiorców wykorzystuje PKM w Gdyni, które planuje zapewnienie stałego dostępu do Internetu swoim pasażerom. Pieniądze potrzebne na ten cel w całości pochodzą od sponsorów, których logo ma się pojawiać na stronie startowej przy logowaniu. Pasażerowie i PKM nie poniosą żadnych kosztów z tego tytułu.
„Tu masz darmowy Internet od ING” – takie hasło już na początku maja będzie widniało na prywatnych, warszawskich autobusach. Pełne koszty pokrywa ING Bank Śląski, pasażer nie będzie musiał dokładać ani złotówki. Wi – Fi pojawi się w linii jadącej w kierunku Centrum Handlowego Janki.
Tychy i Jaworzno to miasta ekologicznych autobusów na gaz ziemny. Po zamontowaniu małego urządzenia w kabinie kierowcy, zwanego stałym łączem ludzie chętniej jeżdżą autobusami. W dodatku koszt takiego modemu to jedynie złotówka, a miesiąc jego pracy to tylko 40 złotych. Problem dostawców usługi nie istnieje, bowiem i oni prześcigają się w ofertach. Koszt inwestycji zwraca się już po zakupie jednego biletu miesięcznego.
Klimatyzacja i Wi Fi absolutny standard
Prywatne linie autobusowe inwestują w Wi Fi. PolskiBus, Neobus mają właśnie taką opcję w swojej ofercie. Usługa jest całkowicie darmowa, więc nie ma to wpływu na koszt biletu. Dzięki temu podróż jest zdecydowanie przyjemniejsza, a w razie opóźnienia pasażer jest mniej niezadowolony. Dlaczego? Nie ma wtedy poczucia zmarnowanego czasu, możemy posiedzieć na fejsie, powalczyć o bluzkę, czy zestaw noży na Allegro, poczytać NaTemat. Jednym słowem robimy to na co poświęcamy czas w domu, a niekiedy także w ten sposób trwonimy go w pracy. Co ciekawe w autobusach wyosażonych w Wi Fi nie ma napisów, zniszczonych foteli, czy porysowanych szyb. W dodatku nie dlatego, że „autobusowa sztuka” nie zdążyła tam jeszcze rozkwitnąć. Wszystko przez to, że młodzież widzi swoją korzyść z jazdy takim autobusem, zaczyna go szanować i bardziej skupiać się na swoim smartfonie, czy telefonie, niż ozdabianiu tego środka transportu. Na Śląsku, miejscu najnowocześniejszych autobusów, znane są przypadki, że młodzież pojawia się na pętli autobusowej, na której kierowca ma przerwę tylko po to, żeby dłużej korzystać z darmowego neta.
Jedna osoba w czteroosobowym aucie
Widok samotnego kierowcy w dużym aucie, który pomieści większą grupę osób jest już dostrzegalny. Zarówno żona jak i mąż mają swoje cztery kółka. Wygodne? Z pewnością, ale z oszczędnością ma to niewiele wspólnego. Koszt bezołowiowej dziewięćdziesiątki piątki w tym momencie wynosi średnio 5,8 zł za litr, a przecież nasze auto też musi jeść. Te z silnikami sprzyjającymi środowisku są rzadkością, nie na masową skalę. Dla porównania standardowy „miesięczny” to koszt rzędu 90 złotych.
Nieuniknione korki
Korki dotyczą zarówno autobusów miejskich jak i kierowców samochodów. Tłok odstrasza, ale sama idea masowej komunikacji sprzyja środowisku. Dzięki niej jeździ mniej samochodów, co powoduje mniej dwutlenku węgla, toksyn i tego „przyjemnego” zapachu paliwa unoszącego się szczególnie intensywnie w korku. ZTM zachęca do wyboru ich usług oferując bilety rodzinne oraz ulgi za bycie honorowym krwiodawcą krwi, pracownikiem służb mundurowych, emerytem lub rencistą, bezrobotnym. Ponadto warto rodzić w tramwaju, czy autobusie, bo urodzony w komunikacji miejskiej maluch jeździ bezpłatnie. Jak widać pomysłów ZTM i właścicielom linii autobusowych nie brakuje. Wybór należy do nas. Wygodny samochodowy fotel, czy balans ciałem w autobusie? Wszystko na rzecz oszczędności.