
Strona facebookowa Marii Goniewicz jest utrzymana w klimacie czerni i bieli. Rozmazane zdjęcia nastolatki, wydrukowane wiersze sfotografowane w towarzystwie papierosów i whisky, linki do utworów Crystal Castles czy Portishead. Choć bardziej adekwatne byłyby chyba "Ballady morderców" Nicka Cave'a. Maria to pseudonim artystyczny Zuzanny M. osiemnastolatki, która najprawdopodobniej namówiła swojego chłopaka Kamila do zamordowania jego rodziców.
Szokiem dla rodziny i całej okolicy było też zamordowanie byłego wiceministra transportu w rządzie PiS Eugeniusza Wróbla. Sprawcą przestępstwa był syn polityka, Grzegorz. Dobry, ułożony, z drużyny harcerskiej, żeglarz, magister. Któregoś dnia pokłócił się z ojcem, prawdopodobnie o wyjazd do Stanów i kupno samochodu. Złapał za nóż, ugodził ojca, poćwiartował zwłoki piłą mechaniczną, zapakował części ciała w rolki tapet i utopił w stawie.
Doktor Dagmara Woźniakowska-Fajst szybko i stanowczo zaprzecza. – W mediach lansowany jest określony profil rodzicobójcy, który szokuje, bo silnie przełamuje stereotypy społeczne. Dobry, inteligentny syn i wrażliwa, piękna córka są mordercami? To się niesie medialnie. Prawda jest natomiast taka, że najwięcej morderstw zdarza się właśnie w rodzinie i wśród osób bliskich, ale najczęściej w awanturach suto zakrapianych alkoholem – zaznacza doktorka.
Kryminolożka zaznacza, że zabicie własnych rodziców często wiąże się z zaburzeniami psychicznymi u sprawcy. – Morderstwa dzielą się m.in na ekonomiczne lub utylitarne, czyli takie, które mają doprowadzić do jakiegoś skutku, zmiany. Zabicie rodzica zwykle wiele nie zmienia. Takie mordy są często wyzwoleniem emocji.
Młodzi ludzie są bardziej skłonni do tak drastycznych zachowań z wielu powodów. Nastolatkowie są bardzo często nastawieni do świata nonkonformistycznie, nie potrafią myśleć przyszłościowo, nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich czynów.
Ciekawe jest jednak to, że ta nonkonformistyczna postawa często zmienia się w pełną uległość w obrębie innych młodych ludzi lub jednego człowieka. Taki mechanizm mógł zadziałać w przypadku morderstwa w Rakowiskach. Chłopakowi mogło bardzo zależeć na tej dziewczynie.
Analizując przypadki głośnych spraw z zamordowaniem rodziców, uderza szczególne okrucieństwo morderców. Ciosy nożem, siekierą, ćwiartowanie, to wygląda jak sceny z najgorszego horroru w wykonaniu psychopaty. Czy osoba, która zdecyduje się na zabicie rodziców traci już jakiekolwiek hamulce?