Adam Hofman, Mariusz Antoni Kamiński i Adam Rogacki zamierzają zwrócić Kancelarii Sejmu łącznie ponad 76 tys. złotych, jakie pobrali w ramach rozliczania zagranicznych podróży służbowych. Tak twierdzą „Fakty” (TVN).
W środę na oddanie Kancelarii Sejmu części pobranych ekwiwalentów (ponad 13 tys. złotych) zdecydował się były poseł Zbigniew Girzyński, który wcześniej sam odszedł z PiS. Teraz, jak podają „Fakty” (TVN), w podobny sposób chcą postąpić posłowie usunięci z partii Jarosława Kaczyńskiego – Adam Hofman, Mariusz Antonii Kamiński oraz Adam Rogacki.
Niezrzeszeni posłowie, którzy wcześniej zapewniali, że ich wyjazdy nie naruszyły sejmowych regulacji, mają zwrócić Sejmowi ponad 76 tys. złotych. Tomasz Skory, dziennikarz RMF FM, podał na Twitterze dokładną wysokość kwoty.
"Działaliśmy zgodnie z prawem"
Stacja TVN24 twierdzi, że Kamiński wystąpił o pieniądze na podróż samochodem, gdy miał już tanie bilety na lot do Madrytu. Rozmawiając z dziennikarzami, Rogacki powiedział, że data dokonania zakupu biletów lotniczych nie ma znaczenia, ponieważ posłowie byli przekonani, że po pobraniu zaliczki podróż można odbyć dowolnym środkiem transportu, w tym samolotem.
Niedawno Kancelaria Sejmu przedstawiła jednak interpretację wewnętrznych regulacji, z której wynika, że ekwiwalent za bilet lotniczy może zostać przeznaczony wyłącznie na podróż prywatnym samochodem. Dlatego Hofman, Rogacki i Kamiński postanowili oddać pieniądze.
– Oddamy w całości środki w przypadkach, w których pobraliśmy ekwiwalent samolotowy. Podtrzymujemy wszystkie swoje poprzednie tezy, że działaliśmy zgodnie z prawem, z regulacjami Sejmu i powszechną praktyką stosowaną w Sejmie – dodał Kamiński.
Hofman zaznaczył zaś, że odpowiedzialność za powstałe zamieszanie spoczywa w dużej mierze na autorach sejmowych regulacji, którzy stworzyli nieprzejrzyste prawo. Według niego marszałek Sikorski powinien był uporządkować wewnętrzne przepisy, a nie wdawać się w walkę polityczną, która w końcu uderzyła także w niego.
Miesiąc temu prokuratura wszczęła śledztwo, aby sprawdzić, czy podczas podróży służbowej do Madrytu, gdzie odbywało się posiedzenie Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, Hofman, Rogacki i Kamiński złamali prawo.
Girzyński przeprosił i oddał 13 467 złotych
Informując o przelaniu na konto Kancelarii Sejmu 13 467 złotych, Girzyński wyjaśnił, że jest to równowartość sześciu ekwiwalentów za zakup biletu lotniczego. W tych sześciu przypadkach poseł korzystał z innych niż samochód środków transportu. Tymczasem ekwiwalent za bilet lotniczy przysługuje jedynie tym posłom, którzy podróż służbową odbędą prywatnym autem.
– Ja w tej sprawie popełniłem błąd, ponieważ te przepisy interpretowałem w taki sposób, w jaki wydawał mi się właściwy, ale nie sprawdziłem tego dokładnie – powiedział Girzyński, dodając, że sejmowe regulacje nie są w tej sprawie jasne. Poseł oświadczył przy tym, że przeprasza za popełniony błąd.