
Telewizję Publiczną chwalimy, gdy tylko nadarzy się okazja. W ostatnim czasie TVP punktuje chociażby za wysoki poziom programów rozrywkowych i niesłabnącą jakość nadawanych filmów. Gdy jednak włączyłem w sobotę poranny program, czyli “Pytanie na Śniadanie” nadziałem się na taką ilość reklam, że na dobre zniechęciły mnie do oglądania Dwójki. Parafrazując słynne hasło reklamowe pewnego banku: “TVP why? For money”.
Przez trzy ostatnie soboty prześledziłem to, co można w publicznym paśmie śniadaniowym zobaczyć. Jednak to, co najbardziej rzuca się w oczy podczas oglądania weekendowych wydań “Pytania na Śniadanie” to nie tematy poruszane przez ekspertów, ale… ilość emitowanych podczas tego programu - reklam.
Wejście na żywo pogodynka ma jakieś siedem minut od rozpoczęcia reklam, czyli o godzinie 08:20. Prognoza trwa trzy minuty i… znów pojawiają się reklamy. Ile trwają? Kolejnych siedem minut. W sumie, wracamy do studia o godzinie 8:30, czyli po jakiś 17 minutach. Nie licząc przerwy na prognozę pogody, w ciągu pierwszych trzydziestu minut programu, połowa to reklamy! Tego po prostu nie da się oglądać.
Nie wiem, jak to logicznie widzom wytłumaczyć, bo gołym okiem widać ściemę. Ja pracuję w telewizji komercyjnej, niemal całe życie zawodowe spędziłam w komercyjnych mediach i wiem, jak bardzo pilnuje się, aby reklamowane produkty były zgodnie z prawem, bo jak coś zdarzy się niezgodnie z nim, natychmiast jest reakcja.
Żeby tego było mało, prócz przydługich “przerw” na reklamy, w porannych programach Telewizji Publicznej wykorzystuje się także jeden z podstawowych mechanizmów do promocji usług i produktów, czyli słynne “product placement”. Jednym słowem - w przerwie między reklamami mamy… reklamy. Mamy też tego dość, więc coraz częściej przełączamy na Polsat czy TVN. Oglądalność spada, więc i zyski są mniejsze. Udział TVP w rynku - także. Koło się zamyka, a fortuna… się toczy, a raczej... stacza.
Niespełna 3 miesiące temu, Telewizja Polska została ukarana przez KRRiT za zbyt nadmierne lokowanie produktu (dialog bohaterów został skonstruowany w celu prezentacji produktu), więc na pewno warto pamiętać, by robić to nie tylko z umiarem, ale i głową.
Kanały TVP, czy TVP2 należą do telewizji publicznej, więc oczekujemy, że nadawane w nich programy powinny być całkowicie pozbawione reklam, czy tzw. lokowania produktu. Nie mniej, ciężko wtedy oczekiwać, że będą to produkcje dobre, formaty znane i sprawdzone za granicą, które tak chętnie oglądamy w kanałach komercyjnych, za którymi stoją znani dziennikarze, aktorzy, czy producenci. Telewizja bez reklam jest oczywiście możliwa, ale jedynie w przypadku, jeśli sami za to zapłacimy. A jak powszechnie wiadomo - abonament płacimy niechętnie.
