– Janusz Palikot używał języka insynuacji i nieprawdy. Te obelgi, które wypowiadał, z pewnością nie miały szans naprawić relacji między państwem a Kościołem. Kłamstw, takich jak o dzieciach papieża, nie można bezkarnie puszczać w obieg – mówi w "Bez autoryzacji" Andrzej Celiński, lider Partii Demokratycznej.
Palikot przeprasza za sojusz z postkomunistami i zbyt agresywne ataki na Kościół. Wierzy mu pan?
Jestem bardzo rozczarowany. Przede wszystkim dlatego, że miałem nadzieję, że to, co robił 4 czy 5 lat temu, to był pewien taktyczny wybór – Palikot stwierdził, że w Polsce poważna polityka nie ma szans. Myślałem, że kiedy zdobędzie mocną pozycję, będzie czas na realizację poważnego projektu, poważnej polityki. Zresztą sam go do tego namawiałem. Mówiłem mu, że po zdobyciu pozycji w parlamencie powinien spoważnieć. Niestety, tak się nie stało. Jego dzisiejsza postawa tylko to potwierdza.
Jest niepoważny, bo nieprzewidywalny?
No tak. W polityce konieczna jest obliczalność. A z Palikotem nie ma jakiejkolwiek perspektywy współpracy, niczego nie można zrobić na poważnie. Gdybym miał teraz przewidywać, to powiedziałbym, że on się już nie odrodzi. Zawsze po apogeum, czyli wyborczym sukcesie, może być już tylko gorzej.
Zdradził swoich wyborców? Przecież to na nich, także na antyklerykałach, zbudował wynik w wyborach.
Nie wiem, czy zdradził. Wiem, że przesadził w antyklerykalizmie. Polska potrzebuje takiego Kościoła, który nie uzurpuje sobie praw mu nie należnych - zarówno finansowych, jak i moralnych czy politycznych. Natomiast z drugiej strony Kościół jest instytucją istotną m.in. dla polskiej kultury. Palikot używał języka insynuacji i nieprawdy. Te obelgi, które wypowiadał, z pewnością nie miały szans naprawić relacji między państwem a Kościołem. Przypomnę karygodną historię o dziecku papieża. Takich kłamstw nie można bezkarnie puszczać w obieg.
Który Palikot pana zdaniem jest prawdziwy? Ten radykalny i antyklerykalny, czy umiarkowany - taką twarz chce pokazać dzisiaj?
Właściwie to nie mam pojęcia. To jest człowiek o ogromnie zbudowanym ego, jednocześnie bardzo interesujący i oczytany. Nigdy nie miałem wątpliwości co do jednego – że jest człowiekiem wolności i ta wolność jest dla niego bardzo istotną kategorią. To jedyne, co mogę powiedzieć z całą pewnością.
Jego największą wadą jest brak umiejętności współpracy. On potrafi z dnia na dzień zmienić decyzję. Rządzi nim przypadek. Sam tego doświadczyłem, kiedy współpracowałem z nim w kampanii przed eurowyborami. Jednego dnia o czymś mnie zapewniał, drugiego podejmował zupełnie inną decyzję.
Polska polityka straci na jego porażce?
Teraz już nie. Straciła na niewykorzystanej szansie uprawiania poważnej polityki. Rok po sukcesie wyborczym on był już tracony, bo powinien osadzić partię na planie poważnej reformy dla Polski, a tego nie zrobił. Przegrał. I sam doskonale zdaje sobie z tego sprawę.