2 maja to nie tylko Dzień Flagi. To także - o czym wielu nie wie bądź zapomina - dzień Polonii i Polaków za Granicą. Problem w tym, że kiedy na pierwszy plan wysuwa się biało-czerwona flaga, kłopoty emigrantów usuwają się w cień. - Powinniśmy dziś o tym rozmawiać. To jest dla Polski stracone pokolenie - mówi prof. Krystyna Iglicka, demograf
Przy okazji obchodzonego dziś Dnia Flagi od rana mówi się o symbolicznym znaczeniu biało-czerwonego sztandaru, a w mediach pełno jest przepisów na idealnie wywieszoną flagę. Zapomina się jednak o tym, że 2 maja to nie tylko Dzień Flagi, ale także Dzień Polonii i Polaków za granicą. Problem emigracji usuwa się w cień powiewających sztandarów.
- To nie jest takie święto, które istnieje w świadomości społecznej mas. A przecież tego dnia powinniśmy o emigracji rozmawiać, bo po wejściu do Unii Europejskiej to tak wrażliwa sprawa - mówi o Dniu Polonii i Polaków za Granicą prof. Krystyna Iglicka, demograf z Centrum Stosunków Międzynarodowych.
Trudno się nie zgodzić. Od kilku lat wiele wysiłków poświęca się spopularyzowaniu święta flagi narodowej, a mało kto wie, że 2 maja swój dzień mają także polscy emigranci. - Co dziś mamy w Polsce? Święto flagi - odpowiedział pytany przeze mnie o dzisiejsze święto 24-letni Mateusz, od roku pracownik warsztatu samochodowego w Londynie. Choć w wielu miejscach w kraju i za granicą organizowane są marsze i uroczystości, nie ma głębszego pochylenia się nad problemem emigrujących Polaków.
Dzień Polonii i Polaków za Granicą został ustanowiony przez Sejm w 2002 roku, a więc jest o dwa lata starszy od Dnia Flagi. Ustawa ustanawiająca święto emigrantów ma mało współczesne brzmienie. Czytamy w niej bowiem, że Dzień Polonii ustanawia się "uznając wielowiekowy dorobek i wkład Polonii i Polaków za granicą w odzyskanie przez Polskę niepodległości, wierność i przywiązanie do polskości". Nie ma więc żadnego nawiązania do fali emigracyjnej po 2004 roku. - Trochę się z tego dnia zrobił ukłon w stronę przeszłości, taki relikt, a to przecież bardzo aktualny problem - komentuje prof. Iglicka.
Aktualny właśnie dlatego, że po wejściu do Unii Europejskiej 2 maja stał się datą symboliczną. Już następnego dnia po akcesie do UE masy Polaków ruszyły za granicę w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Jak dowodzą najnowsze dane Ministerstwa Pracy, coraz więcej emigrantów zarobkowych nigdy do Polski nie wraca i postanawia osiąść w jednym z unijnych państw. - Dla Polski to jest stracone pokolenie. Teraz trzeba zrobić wszystko żeby tych młodych ludzi i ich dzieci nie stracić. Inne diaspory budują przecież silne lobby i struktury - dodaje prof. Iglicka. Dzień Polonii w pewnym sensie jest więc także Dniem Straconego Pokolenia. Ale czy nie za mało dyskutuje się o tym przy okazji 2 maja?
Sukces na zachodzie - studiują w Polsce, działają za granicą
- Ja słyszałem o tym w mediach, że dziś jest Dzień Polonii - stwierdza europoseł Jacek Saryusz-Wolski. Zwraca też uwagę, że można połączyć dyskusję o fladze narodowej i o emigrantach. - Jedno z drugim przecież ma wiele wspólnego, bo barwy narodowe są przecież nie tylko dobrem Polaków w kraju, ale też wszędzie na świecie. Sądzę, że w Dzień Polonii powinniśmy prowadzić dialog z Polakami za granicą, zwiększając wspólnotę w odczuwaniu naszych problemów - mówi w rozmowie z naTemat.
Czego życzyć polskim emigrantom w ich dniu, oprócz tego, by więcej uwagi poświęcali im dziś rodacy? - Żeby im tam było dobrze, żeby nie czuli się zagubieni, bo przecież emigracja to zawsze wielkie wyzwanie. Żeby potrafili przezwyciężyć to schizofreniczne rozdwojenie jaźni spowodowane wyjazdem.. Z drugiej strony żeby czuli się także związani z krajem i służyli nam wszystkim jako ambasadorowie - odpowiada prof. Krystyna Iglicka.