Mówią o nich "New York's Finest", a oni od 1845 roku niezmiennie udowadniają, że nie ma w tym cienia przesady. Nawet, gdy przed kilkoma dniami nowojorska policja w zamachu przeprowadzonym przez szalonego Ismaaiyla Brinsleya straciła dwóch swoich ludzi, natychmiast pokazała, że NYPD można spróbować zranić, ale nigdy nie da się jej zniszczyć. - Przed nimi respekt czują wszyscy, są wzorem - mówią o nowojorskich funkcjonariusza polscy koledzy.
Mordując Wenjiana Liu i Rafaela Ramosa opętany nienawiścią do mundurowych Brinsley miał sporo szczęścia. Najpierw udało mu się zaskoczyć siedzących w radiowozie funkcjonariuszy, którzy nie mieli szans na wezwanie posiłków, a kiedy chwilę później w okolicy nagle zrobiło się niebiesko od świateł kolejnych przybywających jednostek, przerażony Brinsley sam wymierzył sobie sprawiedliwość strzałem w skroń. Wolał nie wpaść w ręce nowojorskiej policji.
Natychmiastowa reakcja NYPD na morderstwo dwóch funkcjonariuszy na Brooklynie
Tuż po tym, gdy zamachowiec zaczął strzelać, na miejscu pojawiły się imponujące siły.
Zdołał bowiem uciec jedynie na pobliską stację metra i kwestią czasu było schwytanie go przez kolegów Liu i Ramosa. New York City Police Department kolejny raz wykazał się bowiem niezwykłym zgraniem. Powyższy film dokumentujący akcję ratunkową i pierwsze przygotowania do pościgu prowadzone przez nowojorskich policjantów w ostatnich dniach szybko zyskał popularność wśród internautów z całego świata. Bo jedno wezwanie w sprawie rannych policjantów sprawiło, że w gotowości nagle stanęły imponujące siły.
Oni są wszędzie!
Liczebność to zresztą jeden z największych atutów nowojorskiej policji w ogóle. Za rządów burmistrza Billa de Blasio w NYPD zatrudnionych jest prawie 50 tys. osób. Z których większość co dnia pełni służbę na ulicach największego miasta na świecie. Szybkość reakcji funkcjonariuszy NYPD wynika więc także z tego, że jeden obszar patrolowy zabezpiecza tam jednocześnie nawet kilkanaście radiowozów.
A flota oddana do dyspozycji nowojorskich funkcjonariuszy to osobna legenda. Mówi się, że NYPD ma w garażach prawdopodobnie model każdego z najpopularniejszych aut w USA. To pojazdy przeznaczone do działań przykrywkowych i nieoznakowane radiowozy patrolowe, ale na ulicach Nowego Jorku na porządku dziennym jest widok w barwach policji zarówno typowych amerykańskich sedanów, jak i aut typu "american muscle", ciężarówek, a nawet idealnych na korki trójkołowców.
NYPD w obiektywie naTemat
W 2013 roku pracy NYPD na ulicach Nowego Jorku przyglądał się dla naTemat Michał Mańkowski
Wszystko to sprawia, że słynne filmowe zasadzki, w których funkcjonariusze NYPD pojawiają się jakby spod ziemi przestępcy zwykle przeżywają w rzeczywistości. Tu warto dodać, że siłą nowojorskich stróży prawa są także pieniądze. NYPD ma rocznie do dyspozycji budżet w wysokości około 4,5 mld dol. W tym jednym mieście na policję wydaje się więc dwa razy więcej niż na funkcjonowanie przez rok całej policji w Polsce!
Być policjantem w Nowym Jorku...
Pieniądze są w NYPD także ważnym elementem polityki kadrowej, która pozwala nie tylko na budowanie motywacji funkcjonariuszy, ale także zapewnia im odpowiedni statusu, szacunek i respekt w oczach przeciętnego Amerykanina. Już w pierwszych miesiącach po opuszczeniu akademii policyjnej, posiadacz odznaki NYPD zarabia bowiem równowartość średniego wynagrodzenia w USA, czyli około 50 tys. dol. rocznie. Po pięciu latach służby zarobki znacznie wzrastają i zbliżają się do 100 tys. dol.
Najlepszych i najodważniejszych do pracy w nowojorskiej policji przyciąga także szereg dodatkowych benefitów. Płatny urlop nie dla wszystkich w USA jest standardem, a w NYPD już na początku pozwalają spokojnie odpoczywać przez 10 dni w roku, a po pięciu latach służby urlopu przysługuje aż 27 dni. Policjanci z Nowego Jorku nie muszą też martwić się o chorobowe, bo w czasie choroby dostają pełną pensję, zwolnienie nie jest ograniczone czasowo i przysługuje im pełna opieka medyczna.
Mają również prawo do wcześniejszej emerytury w wysokości połowy ostatniej pensji. Na wczesnej emeryturze mogą zająć się wykonywaniem zawodu zdobytego na studiach, które na każdym stopniu również opłacić może im policja. Cała ta bogata oferta jest jeszcze łatwiej dostępna i szersza dla weteranów, którzy po zrzuceniu munduru US Army zechcą służyć w barwach NYPD.
Niezniszczalność i respekt
Skąd jednak tyle zachwytów, skoro 20 grudnia byle kto potrafił zastrzelić w biały dzień dwóch funkcjonariuszy siedzących w oznakowanym radiowozie w środku miasta? Po pierwsze, Liu i Ramos nie mieli nawet sekundy, by zareagować. Ismaaiyl Brinsley po prostu podszedł do ich auta i otworzył ogień. Po drugie, skuteczność NYPD potwierdzają właśnie statystyki dotyczące przypadków śmierci na służbie
Od chwili, gdy na początku XIX w. w Nowym Jorku powstała pierwsza służba porządkowa do dziś, podczas wykonywania swoich obowiązków zginęło "tylko" 863 policjantów. W tej gigantycznej aglomeracji ginie więc rocznie średnio czterech mundurowych. Najwięcej ofiar pochłonęły wymiany ognia z przestępcami, w których zginęło aż 325 mundurowych. 23 ludzi NYPD straciło 11 września, a 31 kolejnych zmarło w wyniku chorób, których nabawili się podczas akcji ratunkowej na gruzach WTC. Podobna liczba to ofiary zamachów takich, jak ten z minionej soboty.
- Oni są jak wielka żelazna pięść i naprawdę większość woli im nie podskakiwać. W Nowym Jorku "na papierze" mają niższe statystyki wykrywalności niż my w największych miastach w Polsce, ale im się przewija tam pół świata i zarazem światowej przestępczości. Absolutnie cały ciężar przekładają więc na prewencję i zapewnienie podstawowego bezpieczeństwa - mówi mi znajomy funkcjonariusz CBŚ, który przed dwoma laty miał okazję szkolić się w Nowym Jorku.
- Tam nikt z funkcjonariuszem nie dyskutuje. Różni mogą ich nienawidzić, krytykować, ale respekt czują wszyscy. Ameryka idealna nie jest, ale pytanie czy powinniśmy brać przykład z ich policji jest raczej retoryczne - podkreśla.