Zbyt wolne wifi, nienaładowany iPad, którym samochodem jechać do pracy, na które wyspy polecieć na wakacje - codzienne bolączki bogatego społeczeństwa mogą wydawać się dość banalne. W konfrontacji z problemami trzeciego świata, gdzie trwa codzienna walka o przeżycie, są wręcz nieprzyzwoite. Jednak coraz częściej dominują życie nie tylko klasy wyższej, ale i średniej. Ile razy narzekaliśmy na nieklimatyzowany autobus czy trudności z wyborem miejsca na wakacje?
O tym, że teoretycznie błahe problemy stają się dla wielu dominującą częścią codziennego życia, świadczy popularność "problemów współczesnego świata" na Twitterze i Facebooku. Tzw. memy powstają masowo. Na każdym widać załamanego, zapłakanego człowieka, który zmaga się z życiowym problem, jakim jest nienaładowany laptop, awaria klimatyzacji czy niewzruszony McDonald, który nie dostarcza jedzenia do domu.
Obrazki z serii "problemy pierwszego świata" nie tylko w wymowny obśmiewają ich błahość i bezgraniczne przywiązanie do luksusu. Zwracają też uwagę na zmiany, jakie zaszły w społeczeństwie.
Wychowani na reklamie
Eksperci nie mają wątpliwości, że staliśmy się społeczeństwem dobrobytu.
- Jesteśmy bardzo rozpieszczeni i rozpuszczeni. Nie wyjdziemy z domu bez komórki, nie wyobrażamy sobie życia bez laptopa, a jak nie ma autobusu czy tramwaju to przejście 100 metrów stanowi dla nas problem i powód do narzekania - zauważa psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki - Nie ma wątpliwości, że popularna jest kultura wygody, która oznacza śmierć dla przedsiębiorczości - dodaje.
Jego zdaniem, współczesny człowiek skupia się na luksusie życia, a nie na jego sensie.- Już nie chodzi nam o chleb, ale o miodek do tego chlebka - podkreśla prof. Nęcki.
- Świat reklam rozbudził w nas potrzeby, których wcześniej nie znaliśmy. Kupujemy gadżety, których wcześniej nie potrzebowaliśmy. Potrzeba, którą sztucznie rozbudowała reklama, stała się rzeczywistością - potwierdza socjolog dr Robert Sobiech - My codziennie odpowiadamy sobie na pytanie, czy damy radę te potrzeby zaspokoić - dodaje socjolog.
Rolls Royce: 44 tysiące kolorów, milion przy kasie i tylko 4 lata gwarancji
Stres współczesny
Mimo, że 2 mln Polaków żyją na skraju ubóstwa, brak pieniędzy na chleb nie jest problemem większości. Prof. Nęcki uważa, że poziom satysfakcji życia Polaków jest tak wysoki, że liczą się dla nas detale. - Nie to, że mamy nogi i zdrowie, ale czy te nogi są długie i jakie jest to zdrowie. Nie umieramy dziś z głodu, a raczej z nadwagi - podkreśla.
Zdaniem socjologów, takie problemy dotyczą przeważnie tworzącej się klasy średniej.
- W każdych czasach ludzie martwią się o możliwość zaspokojenie jakiś potrzeb. Faktem jest, że współczesność wymusiła na człowieku potrzebę technologicznego dostępu. Bez komórki wielu ludzi czuje się zagrożonych. Boją się, że coś może się wydarzyć. To wyjście bez telefonu wywołuje taki stan ducha - twierdzi prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny.
Nawet godzinny brak tego, co daje nam poczucie bezpieczeństwa, może wprawić nas w stan niepokoju i poczucia zagrożenia.
- Jeśli jesteśmy przyzwyczajeni do wyjazdów w atrakcyjne miejsca, to brak takiego wyjazdu przez cały rok sprawia, że czujemy się nieswojo - zauważa prof. Czapiński.
Społeczeństwo ryzyka
- Większość dóbr, kiedyś uznawanych za luksusowe, jest dziś łatwo dostępna. Wiąże się to jednak ze stresem. Mamy mieszkanie, samochód, przeważnie na kredyt. Codziennie zastanawiamy się w związku z tym, czy będziemy mieli, jak ten kredyt spłacić. Mówi się
o społeczeństwie ryzyka. Zwiększyła się dostępność, ale wiąże się z ciągłym ryzykiem braku środków na spłatę raty - podkreśla dr Robert Sobiech - Społeczeństwo jest niepewne. Codziennie zastanawia się, czy na ten luksusu będzie miało pieniądze, czy kredyt go nie zniszczy, czy jego zawód za pięć lat będzie miał rację bytu - dodaje.
Zdaniem ekspertów, zwiększająca się dostępność luksusu i rozwoju technologicznego, odbywa się kosztem poczucia bezpieczeństwem. - Zaspokojone potrzeby fizjologiczne wcale nie dają nam poczucia bezpieczeństwa. Jest zachwiane. To odbija się też na relacja międzyludzkich. Więzi ludzkie są również zachwiane. Ludzie coraz rzadziej o nie dbają - twierdzi prof. Zbigniew Nęcki.