Część lekarzy Porozumienia Zielonogórskiego prosi o pomoc  proteście Kościół, inni w walkę z rządem próbują zaangażować policję.
Część lekarzy Porozumienia Zielonogórskiego prosi o pomoc proteście Kościół, inni w walkę z rządem próbują zaangażować policję. Fot. Rafał Mielnik / Agencja Gazeta; Twitter.com/PiotrWitwicki

Walka lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego o większe pieniądze za prowadzenie przychodni podstawowej opieki zdrowotnej przybiera coraz bardziej kuriozalne formy. W sobotę jedni z protestujących lekarzy postanowili poprosić proboszczów o ogłoszenie ich manifestu niczym listu pasterskiego, a inni... zgłosili na policji zaginięcie premier Ewy Kopacz.

REKLAMA
Twarde stanowisko ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, który nazywa działania Porozumienia Zielonogórskiego szantażowaniem pacjentów i odmawia dalszych negocjacji w sprawie zwiększenia finansowania poradni POZ, zmusza protestujących lekarzy do poszukiwania nowych form walki o poparcie społeczeństwa.
Pomorscy lekarze o pomoc w rozgrywce z rządem postanowili poprosić Kościół. - Nie mamy takich możliwości przekazu, nie jesteśmy fachowcami PR, jakimi dysponuje Ministerstwo Zdrowia, więc szukamy innych kanałów, które umożliwią nam przekazanie informacji - żalił się mediom Jan Tumasz, szef Pomorskiego Związku POZ. I poinformował, że w niedzielę żądania Porozumienia Zielonogórskiego wielu Polaków usłyszy z kościelnych ambon.
Inni walczący o zwiększone finansowanie przychodni POZ lekarze postawili tymczasem na większe kontrowersje, w które postanowili zaangażować policjantów. Jak poinformował na Twitterze Piotr Witwicki z Polsat News, na jednym z komisariatów przedstawiciel Porozumienia Zielonogórskiego przyszedł złożyć zawiadomienie o zaginięciu Ewy Kopacz.
Może być to jednak happening dość kosztowny, bo w tym przypadku funkcjonariusze zamiast rozpocząć poszukiwania szefowej rządu sięgną raczej po art. 66 Kodeksu wykroczeń, który stanowi, iż podlega karze aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny ten, kto chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd organ ochrony bezpieczeństwa lub porządku publicznego.