"Pani chce, żeby polskie górnictwo przestało istnieć, a ja, żeby polskie górnictwo było zdrowe' – mówiła do Moniki Olejnik w studio Radia ZET premier Ewa Kopacz. Broniąc porozumienia z górnikami stwierdziła, że "trudno nazwać ugięciem się program naprawczy". Na pytanie, z czego zrezygnowali górnicy, odpowiedziała: "Ale z czego mieli rezygnować? Nie musieli".
Kopacz gościła w programie Olejnik tuż po podpisaniu porozumienia z górnikami, które gwarantuje, że objęte programem restrukturyzacyjnym kopalnie nie zostaną zlikwidowane. Premier twardo broniła się przed zarzutami, że uległa związkowcom. "Udało mi się ich przekonać do tego, że polskie górnictwo musi być naprawiane. Dla mnie rozwiązanie tego problemu jest wielkim sukcesem" – powiedziała.
Jak przekonywała, nie było innego wyjścia, bo w lutym stanęlibyśmy przed widmem niekontrolowanej upadłości Kompanii Węglowej. "Jedyną szansą była naprawa polskiego górnictwa. Zadałam sobie pytanie: czy jest czas na to, by dosypywać pieniędzy, czy podjąć trudną decyzję, jaką jest naprawa górnictwa. Sytuacja doprowadziła do takiego momentu, że niezależnie od tego, czy to rok wyborczy czy nie, musiałam podjąć zdecydowane działania" – dodała.
Olejnik pytała premier, z czego właściwie zrezygnowali górnicy, jakie postulaty porzucili w imię kompromisu. Na to Kopacz odpowiedziała, że przecież nie musieli z niczego rezygnować.
Zagwarantowałam jedną rzecz. Restrukturyzację zatrudnienia, która będzie dotyczyć wszystkich, poza tymi, którzy pracują na dole. Takie było moje założenie.
Ewa Kopacz
Kopalnie nie będę potrzebowały większego wsparcia, będą atrakcyjne dla inwestorów. Wygrani są górnicy.