
Reklama.
Ogórek już kilka dni temu została przedstawiona jako kandydatka Sojuszu w wyborach prezydenckich, ale dopiero dziś odbyło się to oficjalnie. Wyszła do dziennikarzy jednak tylko po to, by odczytać swoje założenia programowe – znów nie pozwoliła zadać sobie pytań.
W wystąpieniu szczególny nacisk położyła na kwestię zmiany prawa. "Prawo musi być dla obywatela, a nie dla palestry. Musi być proste. Trzeba je napisać od nowa" – stwierdziła. Jak dodała, te paragrafy, które są "spójne i transparentne", należy skopiować. Posłużyć ma do tego komisja kodyfikacyjna, którą Ogórek chce powołać przy prezydencie.
Inne postulaty? Pojawił się temat polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Kandydatka SLD chce stworzyć "odpowiednik Gwardii Narodowej" – obronę terytorialną złożoną z obywateli, do której dołączą kluby strzelecki i myśliwskie.
W kwestii bezpieczeństwa jej zdaniem istotne też będzie "dofinansowanie wywiadu w kierunku bliskowschodnim" oraz krajowych służb, "w celu infiltracji i rozpoznawania wątpliwych ruchów na terenie naszego kraju".
Musimy przeorientować dyplomację, która ma się stać polską wizytówką i być pełnomocnikiem przedsiębiorców na świecie.
Ogórek wypowiedziała się też na temat rozdziału Kościoła i państwa. "Zajmowałam się zawodowo historią Kościoła i wiem, jak jest ważny [rozdział]. W mojej Polsce sprawa wyznania i sumienia będzie sprawą osobistą każdego obywatela. Tak rozumiem wolność. Będę broniła wierzących, będę broniła niewierzących za każdym razem, kiedy państwo będzie ingerowało w ich przekonania" – zadeklarowała.
Pojawiła się też obietnica obniżenia podatków, tak, by nikomu nie opłacało się zatrudniać na czarno.
Polska to obecnie kraj umów śmieciowych. Jeśli tego nie zmienimy, będzie to zbrodnia na polskim narodzie.
Prezentacja Ogórek nie spotkała się z pozytywnymi ocenami komentatorów. Przeciwnie, na Twitterze dominowały komentarze, że wypadła sztucznie, "recytowała" program i po raz kolejny zdezerterowała przed pytaniami dziennikarzy.