Gdy mała Gabrysia Grycan znalazła się wraz ze swoją mamą i siostrami celebrytkami na okładce magazynu "Viva", wydawało się, że w ten sposób Polska otworzyła się na kontrowersyjną modę na maleńkie modelki. Sesja zamiast zachwytu wywołała jednak falę oburzenia. Czym polski świat mody wpisał się w najnowsze trendy światowe. Dzieciom na okładkach stanowcze "nie" powiedział właśnie prestiżowy magazyn "Vogue". - To dobra decyzja - są zgodne ekspertki.
Świat mody się zmienia? Być może powoli tak. Od lat z zaniepokojeniem wszyscy patrzyli, jak niszczy on młode kobiety, promując dążenie do nienaturalnego ideału piękna, co dziesiątki, a może i setki modelek przypłaciło anoreksją, a kilka nawet zagłodzeniem się na śmierć. Ostatnimi czasy coraz częściej obok tych zarzutów pod adresem wielkich domów mody i magazynów padały oskarżenia, że wybiegi i sesje fotograficzne zaczynają przypominać dziecięce obozy pracy. Na castingach 19-latki słyszały bowiem, że są... zbyt stare, by marzyć o wielkiej karierze. Podobne poglądy co tydzień widzowie na całym świecie mogą usłyszeć też w niejednym programie o modzie. W USA, czy Ameryce Południowej powstają więc specjalne szkoły dla dziewczynek, gdzie wręcz brutalnie szkoli się je na przyszłe gwiazdy z pierwszych stron gazet. Brutalnie, bo jak nazwać sytuację, gdy zaledwie kilkuletnie dzieci godzinami trenują chodzenie na szpilkach, odpowiednie gesty, a gdy są niezbyt hojnie - zdaniem rodziców, lub nauczycieli - obdarowane przez naturę urodą, natychmiast trafiają pod nóż chirurga plastycznego.
W podobny schemat wpisują się głośne (przez co zarazem bardzo dochodowe...) sesje maleńkich gwiazd, które trafiają nawet na okładki i rozkładówki różnych pism. Choćby takie, jak ostatnia głośna sesja popularnych celebrytek z rodziny Grycanów. Do zdjęć dla magazynu "Viva" do dobrze nam znanej mamy i starszych sióstr dołączyła siedmioletnia Gabrysia. Zachęcając także i polskich ambitnych rodziców do inwestowania czasu i pieniędzy w jak najszybszy modelingowy start dziecka. "Zastanawiam się, czy fotografowanie kilkunastoletnich dziewczyn w wymiętej pościeli hotelowego numeru to dobry pomysł? Czy epatowanie kiczowatą sensualnością dzieci, bez znaczenia w jakim rozmiarze (choć oczywiście duży rozmiar zwielokrotnia efekt) służy budowaniu zaufania do marki Grycan?" - zastanawiała się na stronach naTemat projektantka Monika Jaruzelska. Nic więc dziwnego, że przez takie sesje organizatorzy programów typu "Top Model" na każdym castingu muszą odprawiać z kwitkiem wiele rozżalonych nastolatek, które żyją w przeświadczeniu, że takie są własnie realia. Piętnastolatki płaczą myśląc, że wszystkie drogi do kariery są dla nich już zamknięte, ponieważ są za stare.
Tymczasem do udziału w programie zapraszane są tylko pełnoletnie piękne Polki. Bo jak pokazuje przykład decyzji podjętej przez naczelne wszystkich edycji magazynu "Vogue", dojrzałość to atut, a nie przeszkoda. A na wszystko powinien nadejść w życiu właściwy czas. Na sesję, która znajdzie się na okładce "Vogue'a" ten czas może nadjeść od dziś dopiero po ukończeniu 16. roku życia. Tuzy świata mody, jak Anna Wintour i Alexandra Shulman postanowiły postawić kropkę nad "i". Po latach krytykowania projektantów, że ci z premedytacją tworzą małe projekty, by tylko dzieci mogły się w nie wbić, teraz dały czerwone światło temu, by takie kreacje się w ich piśmie ukazywały. Tak nowatorskie podejście pochwalają także polskie znawczynie świata mody. - To chyba musiało się wydarzyć. Większość modelek i tak ma więcej niż 16 lat, więc nie dyskwalifikuje to większości modelek w branży - mówi naTemat Małgorzata Leitner, agentka takich gwiazd jak Joanna Krupa, czy Kasia Struss. - Uważam, że starsze dziewczyny są bardziej dojrzałe, potrafią często ciekawiej oddać emocje, a sesja zdjęciowa to nie tylko uroda i ubrania, ale właśnie emocje. Myślę, że to jest rozsądna decyzja. Nie chciałabym, by moje modelki, ani moje dzieci pracowały w tak młodym wieku - dodaje.
Nieco bardziej sceptyczna jest jednak Monika Jaruzelska. - Praca w modelingu bardzo młode osoby w jakiś sposób wypacza. Pod tym względem uważam więc, że to dobry pomysł. Natomiast zastanawiam się, czy paradoksalnie tak radykalne posunięcie nie sprawi, że to będzie krótkotrwałe. Jak hasła, że koniec z anorektycznymi modelkami, po tym gdy jedna z nich się zagłodziła. Parę sezonów później nikt już jednak o tym nie pamiętał - mówi naTemat. Dodając, że nie wierzy, by z dnia na dzień za magazynem "Vogue" poszedł cały świat mody. - Bardzo ostrożnie patrze na coś, co jest jedynie deklaracją wyprzedzającą czyny. Jeżeli przez rok, czy dwa lata taki stan rzeczy utrzymywałby się, to byłoby dla mnie wiarygodne. Sama deklaracja pociąga natomiast za sobą tylko to, że o piśmie się mówi. I nie wiem, czy nie jest to chwyt marketingowy - zastanawia się projektantka.
Zarazem Monika Jaruzelska podkreśla jednak, że zazwyczaj oceniane negatywnie cechy Polaków, w tym przypadku sprawił, że polska moda jest paradoksalnie o krok do przodu, bo wykorzystywanie dzieci nie jest nad Wisłą uznawane za normę, a patologię. - W Polsce jest bardzo różnie. W pismach kobiecych dla osób bardziej dojrzałych nie angażuje się tak młodych modelek, ponieważ czytelniczka musi się z modelkami identyfikować. Natomiast pisma młodzieżowe oczywiście takie modelki chcą, ale to wówczas nie wiąże się z takim klasycznym modelingiem. W naszym kraju takich spektakularnych nadużyć, jeśli chodzi o wiek modelek nie ma. Potwierdza to też fala oburzenia, jaka przeszła po okładce z młodą Grycanką. To, że jesteśmy społeczeństwem o dość konserwatywnych poglądach ma też dobre strony - ocenia. To, że młode dziewczyny są w świecie polskiej mody dość bezpieczne potwierdza też Małgorzata Leitner, która pod swoimi skrzydłami oprócz gwiazd światowego formatu ma też wiele początkujących. - Mimo, iż mamy młode modelki w agencji i promujemy je, to w większości przypadków czekamy do matury aż zaczną pełnowymiarową pracę jeśli chodzi o tak poważne projekty, jakimi są sesje dla magazynu typu "Vogue" - zapewnia w rozmowie z naTemat.