Jesteśmy świadkami niszczenia wielkiej legendy “Solidarności”, którą niewątpliwie jest Władysław Frasyniuk. Ale nie robią tego przeciwnicy polityczni, tylko sam Frasyniuk. Korzystając z wygodnej pozycji byłego polityka, komentatora, ostro ocenia rzeczywistość. I niebezpiecznie kroczy drogą Stefana Niesiołowskiego, który swoją legendę zniszczył.
“To nie głowa państwa, a główka” - powiedział o Magdalenie Ogórek Władysław Frasyniuk. Występ w programie “Tomasz Lis na żywo” to kolejne źródło ostrych opinii o polskim życiu politycznym. Ale granica między wypowiedziami ostrymi a grubiańskimi jest cienka. Niestety Władysław Frasyniuk coraz częściej ją przekracza.
Prosto z mostu
Odnoszę wrażenie, że byłego lidera “Solidarności” na Dolnym Śląsku cieszy taki rodzaj uwagi i poklasku, głównie internetowego. Bo wszystko zaczęło się chyba od wypowiedzi na temat Jarosława Kaczyńskiego, którą zredukowano do zdania “Jarek, pi***olisz, nie było cię tam”, wycinając wstęp “Gdybym chciał być wulgarny powiedziałbym…”. Wtedy Frasyniuk stał się bohaterem internetu, memem, gwiazdą.
Od tego momentu jeszcze kilka razy w wypowiedziach Frasyniuka pojawiały się przekleństwa, często wprawiając w zakłopotanie prowadzących programy goszczące byłego posła. Choć przeklinamy niemal wszyscy, takie słownictwo nie powinno padać na wizji. Nawet najsilniejsze emocje można wyrazić w znacznie bardziej kulturalnych słowach.
Hejter Kaczyńskiego
Tymczasem przekleństwa i bluzgi, skierowane z reguły pod adresem Prawa i Sprawiedliwości oraz Jarosława Kaczyńskiego, przykrywają merytoryczną treść analiz Frasyniuka. Szkoda, żeby osoba o tak gigantycznych zasługach dla opozycji demokratycznej i dużym doświadczeniu w Sejmie (trzy kadencje), była uznawana tylko za kolejnego politykiera, krzykacza zajmującego się prowokowaniem i obrażaniem politycznej konkurencji.
Frasyniuk na ostro
- o opozycyjnej działalności Kaczyńskiego: "Jarek, pi***dolisz, nie było cię tam"
-o Marszu Niepodległości:"Znacząca część Polaków, ta część, która jest w Unii Europejskiej, ta część, która jest na europejskim rynku pracy, ta część, która tworzy nowe miejsca pracy, nie wychodzi na ulicę, bo ZAPIERDALA!"
- o Jarosławie Kaczyńskim: "On psuje następne pokolenie. W końcu zwariuje, a my przez niego posiwiejemy"
- o internowaniu prezesa PiS: "Musiałby być skończonym niedojdą albo podpisać deklarację współpracy"
- o marszu PiS 13 grudnia: "Ten bałwan, ten dureń, ten szkodnik zabija wszystkie ważne daty!"
- o proteście w PKW: Gdy ci szaleńcy wtargnęli do PKW, Kaczyński powiedział, że ta inwazja jest zła. Taki niby mąż stanu, który granic nie przekracza, a jednocześnie rujnuje fundamenty praworządnego państwa
Bo choć dzisiaj były szef Unii Wolności nie jest czynnym politykiem i w całości poświęca się działalności biznesowej i społecznej, nie unika wypowiedzi na tematy z polityką związane. A przez to, że nie musi przypodobać się szefowi żadnej partii czy strukturom, mówi ostro. Często diagnozy Frasyniuka są trafne i bolesne dla obecnie działających w polityce, choć nieco idealistyczne.
Droga Niesiołowskiego
Tymczasem ich forma coraz częściej upodabnia się do wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego. Frasyniuk od około dwóch lat krąży drogą posła PO, choć w przeciwieństwie do byłego wicemarszałka Sejmu ma jeszcze szansę, by z niej zawrócić. Tym bardziej, że w przeciwieństwie do Niesiołowskiego nie jest czynnym politykiem.
Frasyniuk nie musi, tak jak jego kolega z solidarnościowej opozycji, codziennie walczyć z konkurentami politycznymi w programach telewizyjnych i radiowych. Nie siedzi w pierwszym rzędzie na sali obrad, by prowokować chamskimi odzywkami posłów PiS-u. Nie musi uderzać w Jarosława Kaczyńskiego czy Antoniego Macierewicza, by sprowokować ich do emocjonalnej reakcji.
Niszczenie własnej legendy
W sieci od kilku lat krąży tabelka z wypowiedziami tego polityka, która pokazuje, że Niesiołowski z segmentu poważnej polityki przeszedł do segmentu politycznej rozrywki. Ani polityczna konkurencja, ani komentatorzy czy dziennikarze nie traktują go poważnie, jako człowieka zdolnego do przedstawienia merytorycznej diagnozy sytuacji politycznej, a przede wszystkim do wywarcia jakiegokolwiek wpływu na kręgi decyzyjne w swoim obozie politycznym.
Dlatego Niesiołowski już nigdy nie obejmie żadnej funkcji rządowej. Frasyniuk pewnie nie ma takich ambicji, ale szkoda, by dołączył do grupy politycznych trolli. Bo taka łatka przysłoni jego opozycyjną przeszłość. A ta jest imponująca, Frasyniuk to obok Zbigniewa Bujaka jeden z najbardziej aktywnych szefów regionów "Solidarności". To jego nazwisko przewija się przez wspomnienia działaczy związku z całej południowej Polski.
W uznaniu zasług Frasyniuka z czasów PRL Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Spokojnie można sobie wyobrazić przyznanie Frasyniukowi Orderu Orła Białego, ale rzucanie obelgami w mediach coraz bardziej go od tego oddala. Wszak kawaler tego orderu powinien być wzorem do naśladowania. Frasyniuk coraz bardziej przypomina antywzór.