
Medialny cesarz Rupert Murdoch przyleciał do Londynu, by ugasić pożar trawiący jego imperium. Na początek obiecał, że pomoże swoim aresztowanym pracownikom. Zapowiedział też otworzenie weekendowego tabloidu.
REKLAMA
Nowy tytuł będzie nazywał się" The Sun on Sunday". Murdoch miał go w planach od momentu, gdy po skandalu podsłuchowym musiał zamknąć w zeszłym roku inną bulwarówkę, "News of The World".
Pochodzący z Australii miliarder z amerykańskim paszportem zdradził reporterom, że gazeta wystartuje „bardzo niedługo”.
Murdoch nie przybył jednak do Wielkiej Brytanii, by wychwalać nadciągający tabloid. W News International, czyli brytyjskim oddziale jego potężnego News Corporation, dzieje się ostatnio bardzo źle. Słynny biznesmen ma do stłumienia niemałą rewoltę.
Pochodzący z Australii miliarder z amerykańskim paszportem zdradził reporterom, że gazeta wystartuje „bardzo niedługo”.
Murdoch nie przybył jednak do Wielkiej Brytanii, by wychwalać nadciągający tabloid. W News International, czyli brytyjskim oddziale jego potężnego News Corporation, dzieje się ostatnio bardzo źle. Słynny biznesmen ma do stłumienia niemałą rewoltę.
Zdrada?
Szczególnie niedobrze dzieje się w wydawanym przez niego "The Sun". Od listopada dziesięciu jego pracowników trafiło do aresztu – w tym pięciu w minionym tygodniu. Zarzut: kupowanie poufnych informacji od urzędników. Scotland Yard prowadzi na temat śledztwo już od dłuższego czasu.
Szczególnie bolesne dla dziennikarzy "The Sun" było to, że ich koledzy znaleźli się na kratkami z powodu decyzji ich szefa. By ratować reputację swojego wydawnictwa, Murdoch utworzył bowiem specjalny komitet (MSC) do zbadania doniesień o kupowaniu tajnych informacji od oficjeli. Część wyników wewnętrznego śledztwa przekazano policji. W dużej mierze to właśnie doprowadziło oskarżenia żurnalistów.
Co gorsza, Murdoch zapowiedział na początku tygodnia, że poda władzom również nazwiska przekupnych urzędników. Dziennikarze zagrozili buntem i zapowiedzieli, że wynajmą najlepszych prawników i pójdą ze sprawą do sądu.
Szczególnie niedobrze dzieje się w wydawanym przez niego "The Sun". Od listopada dziesięciu jego pracowników trafiło do aresztu – w tym pięciu w minionym tygodniu. Zarzut: kupowanie poufnych informacji od urzędników. Scotland Yard prowadzi na temat śledztwo już od dłuższego czasu.
Szczególnie bolesne dla dziennikarzy "The Sun" było to, że ich koledzy znaleźli się na kratkami z powodu decyzji ich szefa. By ratować reputację swojego wydawnictwa, Murdoch utworzył bowiem specjalny komitet (MSC) do zbadania doniesień o kupowaniu tajnych informacji od oficjeli. Część wyników wewnętrznego śledztwa przekazano policji. W dużej mierze to właśnie doprowadziło oskarżenia żurnalistów.
Co gorsza, Murdoch zapowiedział na początku tygodnia, że poda władzom również nazwiska przekupnych urzędników. Dziennikarze zagrozili buntem i zapowiedzieli, że wynajmą najlepszych prawników i pójdą ze sprawą do sądu.
Negocjator
Murdoch przyleciał do Londynu, by uspokoić sytuację. W wysłanym do wszystkich pracowników gazety mailu podkreślił, że „The Sun jest bardzo ważną częścią jego życia”. Przyznał, że nie zmieni swojej decyzji w sprawie współpracy ze Scotland Yardem. „Przekażemy każdy dowód, jaki mamy - nie dlatego, że tak nakazuje nam prawo, ale dlatego, że tak po prostu trzeba”, stwierdził.
Zapewnił jednak, że News International będzie wspierać oskarżonych redaktorów i pokryje ich wszystkie wydatki związane z procesami. Ogłosił też, że odwołuje zawieszenie dziennikarzy z zarzutami i chętnie przywita ich z powrotem w pracy. „Człowiek jest niewinny, dopóki nie udowodni mu się zbrodni”, dodał.
Według korespondenta telewizji Sky News (również należącej do News Corporation) redakcja "The Sun" „zdecydowanie się rozchmurzyła”.
Murdoch zostanie w Londynie co najmniej przez kilka tygodni. Ma nad czym czuwać.
Murdoch przyleciał do Londynu, by uspokoić sytuację. W wysłanym do wszystkich pracowników gazety mailu podkreślił, że „The Sun jest bardzo ważną częścią jego życia”. Przyznał, że nie zmieni swojej decyzji w sprawie współpracy ze Scotland Yardem. „Przekażemy każdy dowód, jaki mamy - nie dlatego, że tak nakazuje nam prawo, ale dlatego, że tak po prostu trzeba”, stwierdził.
Zapewnił jednak, że News International będzie wspierać oskarżonych redaktorów i pokryje ich wszystkie wydatki związane z procesami. Ogłosił też, że odwołuje zawieszenie dziennikarzy z zarzutami i chętnie przywita ich z powrotem w pracy. „Człowiek jest niewinny, dopóki nie udowodni mu się zbrodni”, dodał.
Według korespondenta telewizji Sky News (również należącej do News Corporation) redakcja "The Sun" „zdecydowanie się rozchmurzyła”.
Murdoch zostanie w Londynie co najmniej przez kilka tygodni. Ma nad czym czuwać.