Szef MSZ Grzegorz Schetyna to od wczoraj wróg nr 1 dla rosyjskich dziennikarzy i dyplomatów. Powodem jest ostatnia wypowiedź ministra na antenie Programu 1 Polskiego Radia, który stwierdził, że obóz Auschwitz oswobodził I Front Ukraiński Armii Czerwonej, czyli... Ukraińcy. Trochę w tym prawdy, ale ówczesna rzeczywistość była o wiele bardziej skomplikowana. I szef polskiej dyplomacji powinien o tym wiedzieć.
Schetyna odniósł się do zamieszania związanego z niewysłaniem Władimirowi Putinowi imiennego zaproszenia na uroczystości na terenie byłego nazistowskiego niemieckiego obozu w Auschwitz, które odbędą się 27 stycznia, w okrągłą, 70. rocznicę jego wyzwolenia. W obu krajach rozgorzały wówczas dyskusje, czy prezydent Rosji słusznie nie pojawi się na obchodach. I z czyjej winy.
Odpowiedź na te pytania najwyraźniej zna szef polskiego MSZ, który, pytany o komentarz do całej sprawy, odparł: – A może lepiej powiedzieć, że to pierwszy front ukraiński i Ukraińcy wyzwalali, bo tam wtedy żołnierze ukraińscy byli, w ten dzień styczniowy, i to oni otwierali bramy obozu.
Słowa szefa polskiej dyplomacji wyraźnie rozwścieczyły rosyjskich dyplomatów i dziennikarzy. Bo choć obóz rzeczywiście wyzwalała 100. Lwowska Dywizja Piechota mjr. Fiodora Krasawina, której żołnierze rekrutowali się z ziem ukraińskich, to nie działała w próżni. Była częścią większego zgrupowania - 60 Armii, a ta - I Frontu Ukraińskiego, w ramach którego walczyli przedstawiciele różnych nacji Związku Sowieckiego. Bo taka - wielonarodowa - była Armia Czerwona.
Poszczególne fronty - w zachodnim nazewnictwie "grupy armii" - zawdzięczały swe nazwy... terenom, na których operowały; kierunkom działań, które im przydzielono. I tak były np. fronty: Białoruski, Ukraiński, Nadbałtycki, Kaukaski czy Stalingradzki. Ten ostatni nie składał się bynajmniej wyłącznie z mieszkańców miasta Stalina.
Rosyjskie media momentalnie podchwyciły wątek i przystąpiły do kontrofensywy uznając słowa Schetyny za "opluwanie radzieckiego żołnierza". – Trudno podejrzewać polityka takiego szczebla o brak wiedzy. (...) Uważamy, że należy powstrzymać się od drwin z historii i w antyrosyjskiej histerii nie posuwać się do braku szacunku wobec tych, którzy nie żałowali swojego życia dla wyzwolenia Europy - napisano w oficjalnym komunikacie rosyjskiego MSZ.
Rosyjscy komentatorzy oskarżają polskiego ministra za prowokację w obliczu zbliżającej się ważnej dla Rosjan rocznicy wyzwolenia Auschwitz.
– Jeśli człowiek nie dostrzega różnicy między pierwszym ukraińskim frontem, a narodowością żołnierzy, którzy walczyli na tym froncie przeciwko faszyzmowi, to albo nie uczył się w szkole, albo jest gotów zapomnieć o wszystkim czego go uczono, dla politycznej koniunktury, która z punktu widzenia takich krajów jak Polska pozwala na fałszowanie historii – skomentował szef komisji spraw międzynarodowych Rady Federacji Konstantin Kosaczow.
Przypomnijmy: w walkach o Auschwitz, a także o samo miasto Oświęcim i okolice, życie straciło ponad 230 żołnierzy sowieckich. W większości pochowano ich na oświęcimskim cmentarzu. Łącznie 27 stycznia 1945 roku wolność odzyskało siedem tysięcy więźniów niemieckiego obozu.