
Jarosław Kaczyński przepadł. Nie komentuje, nie organizuje konferencji, nie przewodzi atakom opozycji na frankowo-górniczym froncie. Gdzie jest? Może wyjechał na ferie? Nic podobnego. W PiS słychać, że celowo usunął się w cień, by nie "przytłaczać" prezydenckiego kandydata Andrzeja Dudy. Pytanie tylko, jak długo tam wytrzyma.
Od ostatniego wywiadu prasowego prezesa Kaczyńskiego minął miesiąc. Pod koniec grudnia rozmawiał z braćmi Karnowskimi. Były słowa podsumowania minionego roku i prognozy na nadchodzące miesiące. Bez fajerwerków. Potem, 12 stycznia, pojechał na Śląsk, by zagrzać górników do boju przeciwko rządowi. Powiedział, że za rządów PiS będzie lepiej i wrócił do Warszawy. To było jego ostatnie "duże" wystąpienie. W międzyczasie odwiedził jeszcze TV Trwam, ale to wszystko i bardzo mało, biorąc pod uwagę, że rząd Ewy Kopacz przeżywa właśnie swój największy kryzys – spowodowany górniczymi protestami, a spotęgowany przez sprawę kredytów we frankach.
"Twarz i emanacja"
Tak czy owak, choć Duda zbiera kampanijne szlify w bólach, pewne jest, że do wyborów tak on sam, jak i partyjni koledzy, będą robili wszystko, by wybił się na niepodległość. Wizerunek marionetki prezesa to najgorszy błąd, jaki może popełnić. I wygląda na to, że sam prezes zdaje sobie z tego sprawę.
O ile widać, że prezes znalazł się w cieniu, o tyle z tym komunikatem jest problem. Duda został oficjalnie ogłoszony kandydatem na prezydenta już 11 listopada, ale przez długi czas można było się zastanawiać, czy to on przypadkiem nie wyjechał na wakacje. Właściwie do grudnia dał się poznać tylko z tego, że nakręcił film z życzeniami świątecznymi dla Polaków. Ten falstart dobrze pokazuje rozmowa Michała Krzymowskiego z "Newsweeka" z jednym z polityków PiS.
Krzymowski:Dlaczego Dudy nie było w pierwszych dniach kryzysu wokół służby zdrowia?
Polityk: Siedział w Krakowie. Podobno ładował akumulatory.
Na wypromowanie tego konkretnego Dudy, Andrzeja Dudy, jego programu, jego poglądów, jego twarzy jest pięć miesięcy. Pięć miesięcy, podczas których jego główny kontrkandydat będzie dosłownie wszędzie. Tymczasem na razie wygląda na to, że kampania kandydata PiS zapadła w sen zimowy, a intensywnością ustępuje momentami obronie przez polityków PiS kandydatury Magdaleny Ogórek. Wewnątrz PiS przeważa realistyczna kalkulacja, że Andrzej Duda szans na zwycięstwo raczej nie ma, ale mógłby mieć szansę na bardzo przyzwoity wynik w II turze. Czytaj więcej
