Powstania: warszawskie, kościuszkowskie, listopadowe, styczniowe – te walki niepodległościowe znamy, przynajmniej z nazwy. Na ich tle zwycięskie powstanie wielkopolskie z lat 1918-1919 wydaje się być całkowicie zapomniane. A co dopiero takie powstania, jak zabajkalskie, sejneńskie czy czortkowskie.
Polska historia pełna jest momentów, kiedy nasi rodacy chwytali za broń. Przedstawiciele różnych klas – od chłopów po arystokratów, a to uciskani przez panów, a to przez zaborców. W obronie własnej ziemi, religii, konstytucji lub praw do samostanowienia. Wiele z tych wystąpień jest dziś zupełnie nieobecnych w zbiorowej świadomości, choć z drugiej strony trudno wymagać od Polaków czegoś, czego nie uczy się w szkołach.
POWSTANIE DENISKI
W zasadzie była to zbrojna wyprawa ok. 200-osobowego oddziału szlachcica Joachima Deniski na Bukowinę w czerwcu 1797 roku. Podwładni Deniski, uczestnika insurekcji kościuszkowskiej z 1794 roku, zostali pokonani przez Austriaków 30 czerwca pod Dobronowicami. Dowódca oddziału uciekł do Turcji, później służył Rosjanom.
Walki z 1797 roku są uznawane za pierwszą próbę wywołania powstania zbrojnego po dokonaniu przez Rosję, Austrię i Prusy III rozbioru Polski. W jego wyniku Polska na 123 lata zniknęła z mapy Europy.
POWSTANIE ZABAJKALSKIE
Było echem powstania styczniowego, stłumionego przez Rosjan ostatecznie wiosną 1865 roku. Zryw, o którym mowa, wywołali bowiem konspiratorzy, uczestnicy walk zapoczątkowanych w styczniu 1863 roku, zesłani przez zaborcę do Kraju Zabajkalskiego. W antyrosyjski spisek zaangażowało się kilkuset Polaków, którzy budowali na rozkaz Rosjan drogę nad Jeziorem Bajkał.
Powstańcy, walczący w Syberyjskim Legionie Wolnych Polaków, wystąpili zbrojnie w nocy z 24 na 25 czerwca 1866 roku. Planowali przebić się do Chin. Jednak już po kilku dniach musieli uznać wyższość wroga. W tłumieniu zrywu wzięli udział także Kozacy. Wielu powstańców poddano represjom, a czterech przywódców stracono w listopadzie 1866 roku w Irkucku. Wśród nich głównodowodzącego Narcyza Celińskiego.
POWSTANIE NIEŚWIESKIE
Wybuchło w nocy z 14 na 15 marca 1919 roku, miesiąc po rozpoczęciu wojny polsko-bolszewickiej. Mieszkańcy Nieświeża, zajętego wcześniej przez bolszewików, chcieli wykorzystać fakt zbliżającego się frontu i własnymi rękoma oswobodzić miasteczko. Zamierzali witać Wojsko Polskie jako gospodarze, nie przewidzieli jednak, że po zajęciu w początkach marca Pińska i dotarciu na północy do Lidy, Józef Piłsudski nakaże wstrzymanie ofensywy.
Powstanie wybuchło tak czy owak. Początkowo nawet odnosiło sukcesy – udało się zająć strategicznie ważne gmachy, a powstańcy całkowicie wyparli bolszewików z Nieświeża. Przez 5 dni miejscowość znajdowała się w polskich rękach, ale polska armia do niej nie wkroczyła. Na zgubę mieszkańców, bo 19 marca nadeszła Armia Czerwona. A za nią ciesząca się złą sławą Czeka, poprzedniczka NKWD. Na tych, którzy wywołali powstanie, spadły represje. Po kilku dniach w egzekucji zginęli przywódcy zrywu, z dyrektorem miejscowej szkoły Mieczysławem Wolnistym na czele.
POWSTANIE SEJNEŃSKIE
Zapomniane, ale zwycięskie. Przeprowadzone siłami Suwalskiego Okręgu Polskiej Organizacji Wojskowej (POW), wsparte przez regularne oddziały Wojska Polskiego. Powstanie, które wybuchło w nocy z 22 na 23 sierpnia 1919 roku, było konsekwencją zaognionych stosunków polsko-litewskich na Suwalszczyźnie. Objęło swym zasięgiem nie tylko Sejny, ale i okoliczne miejscowości.
Do walki w godzinach nocnych przystąpiło ok. 900 członków POW pod dowództwem por. Adama Rudnickiego; strona litewska dysponowała ok. 1200 ludźmi, z czego w samym mieście stacjonowało 400. Polacy opanowali Sejny po kilku godzinach walki, ale po kilku dniach miasto zostało odbite przez Litwinów. Atakowała regularna litewska armia, wsparta przez niemieckich ochotników. Mieszkańcy Sejn odetchnęli z ulgą dopiero, gdy do miasta dotarły pierwsze polskie posiłki z 41 Suwalskiego Pułku Piechoty.
Ostatecznie 28 sierpnia, po zaciętych walkach, Litwini zostali wyparci za ustaloną wcześniej polsko-litewską linię demarkacyjną, tzw. Linię Focha. Walki o miasto zakończyły się jednak pełnym triumfem. Przyłączenie Sejn do Macierzy kosztowało życie kilkudziesięciu Polaków.
POWSTANIE CZORTKOWSKIE
Od października 1939 roku w Czortkowie działała tajna organizacja "Stronnictwo Narodowe", która postawiła sobie za cel oswobodzenie miejscowości z rąk okupantów. Dogodny moment nadszedł w styczniu 1940 roku. Celem był atak na sowiecki garnizon, uszczuplony wyjazdem części żołnierzy na front fiński (od listopada 1939 roku Związek Sowieckie znajdował się w stanie wojny z Finlandią).
Data rozpoczęcia walk była nieprzypadkowa – w nocy z 21 na 22 stycznia przypadała bowiem kolejna rocznica wybuchu powstania styczniowego. Czortkowscy bojownicy, łącznie kilkadziesiąt osób, przystąpili do wyzwalania miasta. Pierwszy atak skierowano na koszary, następnie chciano przypuścić natarcie na więzienie oraz opanować stację kolejową. Problem w tym, że brakowało broni.
Plany te spaliły jednak na panewce, bo wojska sowieckie szybko stłumiły powstanie. Konspiratorzy wpadli w ręce NKWD, a to nie wróżyło dobrze. Różnie postąpiono z aresztowanymi, skazanymi pośpiesznie za wywołanie „kontrrewolucyjnego powstania w celu ustanowienia burżuazyjnej władzy państwa polskiego” – 24 spiskowców usłyszało wyroki śmierci i zostało straconych; 55 skierowano do katorżniczej pracy w głąb Związku Sowieckiego.
POWSTANIE ZAMOJSKIE
Pod tą nazwą kryją się walki polskich partyzantów, członków Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich, w obronie mieszkańców Zamojszczyzny, masowo wysiedlanych przez Niemców w ramach wielkiej akcji, której celem było rugowanie z okupowanych ziem wszelkich przejawów polskości.
Od końca listopada 1942 roku setki polskich wsi (w powiatach: biłgorajskim, hrubieszowskim, tomaszowskim i zamojskim) zostało brutalnie spacyfikowanych, a ich mieszkańcy – siłą wypędzeni z domów i segregowani jak rzeczy. Ładowano ich do nieocieplanych wagonów i przewożono do obozów przejściowych, gdzie decydowano o ich dalszym losie. Ot tak – na podstawie badań pseudomedycznych. Dramat wysiedleń dotyczył wszystkich w równym stopniu – mężczyzn, kobiet, starców i dzieci. Szczególnie najmniejsi byli zupełnie bezsilni wobec niemieckiego okrucieństwa.
Aby przeciwdziałać niemieckim represjom, w miejscowych lasach zaczęły organizować się oddziały partyzanckie, które atakowały niemieckie transporty oraz wsie, zasiedlane przez kolonistów. Do największych walk doszło w grudniu 1942 roku pod Wojdą, w lutym 1943 roku pod Zaborecznem, Różą i Lasowicami. W wyniku zbrojnego oporu okupanci przerwali wywózki, te jednak wznowiono już w czerwcu 1943 roku.
***
Niestety, opisane powstania praktycznie nie istnieją w polskiej świadomości. Abstrahując już od konfederacji barskiej z lat 1768-1772, insurekcji krakowskiej 1846 roku (za jej część uznaje się zupełnie nieznane powstanie chochołowskie), powstania poznańskiego 1848 roku czy trzech zrywów śląskich z lat 1919-1921, o których można znaleźć w większości tylko lakoniczne opisy w podręcznikach do historii.
Polskie dzieje pełne są przykładów walk, które pretendują do miana zrywów niepodległościowych, a są zupełnie zapomniane. I nie wszystkie były przegrane.