Janusz Palikot intensywnie pracuje w kampanii prezydenckiej, ale nie widać efektów. Jego objazd po bazarach “Polski lokalnej” nie przebija się do ogólnopolskich mediów. Punktem zwrotnym nie będzie też premiera książki “Wszystko jest możliwe”. W naTemat – jako pierwsi – publikujemy fragmenty wydawnictwa. Palikot opowiada o wyprawie na biegun, piciu wódki z Czesławem Miłoszem i żali się, że z zarobionych pieniędzy zostaje mu coraz mniej.
Lider Twojego Ruchu został już właściwie pogrzebany przez wyborców, polityczną konkurencję i media. Kampania prezydencka ma odmienić los Janusza Palikota i jego partii. Ważną osią ma być książka “Wszystko jest możliwe”. Twój Ruch poinformował kilka dni temu na stronie internetowej, że jej premiera odbędzie się 31 stycznia, a wydarzenie poprowadzi Jacek Poniedziałek.
Sztab Palikota ujawnił nam obszerne fragmenty książki. Autobiografia lidera Twojego Ruchu ułożona jest chronologicznie, opowiada o drodze Palikota z Biłgoraja do Warszawy. Tytuł “Wszystko jest możliwe” kojarzy się z poradnikami, którymi rynek zalewają specjaliści od psychologii i coachingu. I odpowiada temu treść książki. Palikot pisze o swojej wyprawie na biegun z 2001 roku.
Jednak z tej podróży do wnętrza siebie Palikot nie wyciągnął żadnych wniosków, co doskonale pokazuje jego kariera polityczna: głośna, kolorowa, nie zawsze w dobrym tonie. Na kolejnych stronach Palikot stara się budować swoją legendę self-made-mana, opisując przygodę z biznesem.
Ale ważny jest wizerunek intelektualisty, filozofa. Palikot wspomina o swojej pracy w PAN i nie stroni od wstawek z literatury czy filozofii. Opisuje też spotkanie z Czesławem Miłoszem, choć dużo miejsca zajmuje w nim wątek butelki “Pana Tadeusza”, którą biznesmen podarował nobliście.
Ważne miejsce w książce zajmuje rodzina i żona Monika. I tutaj znowu Palikot ucieka w erudycyjne popisy, opisując związek jako realizację wywodzącej się z greckich mitów koncepcji “prajedni” i nawiązując do poglądów Platona. To raczej przekaz nie dla masowego odbiorcy. Wątek dotyczący polityki daje zarys programu politycznego Palikota.
Palikot uderza też bezpośrednio w Bronisława Komorowskiego (wypominając mu złożenie kwiatów pod pomnikiem Romana Dmowskiego) i w PO (za brak ratyfikacji Konwencji przeciw przemocy wobec kobiet, brak związków partnerskich i stosunek do Kościoła). To jednak wszystko powtarzanie przetartych frazesów, brakuje nowej koncepcji. Całość książki może skrywać ciekawsze wątki, ale na razie wygląda to nie na szczerą autobiografię, ale na hagiografię. A te lubią tylko ich bohaterowie, nie czytelnicy.
Doświadczenie ciszy. Wynika to z tego, że na biegunie nie ma wyjścia – jeśli powie się jedno słowo, to mówienie zaboli, bo para z ust natychmiast zamarznie na twarzy. Z czasem jednak milczenie zaczyna być przyjemne i odechciewa się mówienia. Hemingway powiedział, że człowiek uczy się mówić pięć lat, a milczeć pięćdziesiąt. Idąc na biegun, uczymy się milczenia w ciągu kilku dni.
Żyję z pieniędzy zarobionych dziesięć lat temu i wcześniej, wówczas ogromnych. I choć kupka jest coraz mniejsza, wciąż mogę całą swoją energię przeznaczać nie na zarabianie, lecz na działalność publiczną. Dziękuję losowi, Polsce, moim współpracownikom, że tak się stało. Że to w ogóle było możliwe.
Chcę w kampanii reprezentować i zmobilizować ludzi, którym bliskie jest marzenie o takiej Polsce. Chcę, by ich głos został usłyszany ponad dudnieniem bębnów wojennych tych, którzy zaraz ruszą na wojnę. Ale kandyduję również dlatego, że Polska potrzebuje innej polityki gospodarczej – opartej na rozwoju, a nie na niskich płacach. Wiem, że mam kwalifikacje, by tego dokonać. Polacy mogą i muszą zarabiać więcej. I to jest możliwe poprzez rozwój, który wymaga odwagi i wiedzy.