Polski pilot za sterami F-16. W zeszłym roku Rosja ponad 150 razy zbliżała się do strefy powietrznej NATO
Polski pilot za sterami F-16. W zeszłym roku Rosja ponad 150 razy zbliżała się do strefy powietrznej NATO Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta
Reklama.
Pierwsze incydenty powietrzne w styczniu 2015 mamy już za sobą – podaje TVN24. W piątek rosyjski samolot Ił-78 został przechwycony przez siły powietrzne NATO. O misji niewiele więcej wiadomo. Takie sytuacje najczęściej mają miejsce, gdy rosyjskie samoloty latające między Petersburgiem i Kaliningradem na chwilę wlatują do strefy powietrznej, któregoś z sąsiednich państw – tłumaczy polska stacja informacyjna.
Na takie zaczepki reaguje też Polska, która w bazach w Mińsku Mazowieckim i w Malborku trzyma w gotowości samoloty F-16. Publicysta Andrzej Walentek mówił w naTemat, że nie wystawia do końca pozytywnej oceny naszej obronie przeciwlotniczej.
Andrzej Walentek, publicysta

Polskie wojsko widzi na radarach jedynie to, co dzieje się powyżej trzech tysięcy metrów. Jeśli samoloty wleciałyby poniżej tego poziomu, nasze siły przeciwlotnicze mogłyby tego nie zauważyć. Gdybyśmy jednak zobaczyli, że ktoś przekracza naszą przestrzeń powietrzną, to nie mielibyśmy problemów z odpowiednią reakcją. (...) Szczególnie ważne są inwestycje w nasz system radarowy. Czytaj więcej

Walentynek tłumaczył też jakie skutki dla międzynarodowych kontaktów mogą mieć takie wywoływanie przez Rosję incydenty. – W dyplomacji jest tak, że wszyscy udają, że nic się nie stało – mówił publicysta. – W takich sytuacjach mówi się najczęściej, że samoloty przypadkowo zboczyły z trasy, nie wiadomo dlaczego. Z pewnością nie wywoła to awantury dyplomatycznej.
Źródło: TVN24