
Reklama.
– Usłyszałam propozycję, ale na razie próbujemy zbudować szerszą koalicję, aby kandydata popierała nie tylko nasza partia – przyznała Anna Grodzka w rozmowie z naTemat już przed dwoma miesiącami. Nieco później pojawiła się informacja, iż jej środowisko będzie wyłaniało najlepszego kandydata do walki o prezydenturę w pełni demokratycznie, czyli poprzez prawybory.
Jak wynika z naszych informacji, w sobotni wieczór Partia Zieloni i jej sojuszniczy z ruchów obywatelskich uznali jednak, iż nie ma na co dłużej czekać z rozpoczęciem kampanii prezydenckiej, a ewentualny sukces w niej może zagwarantować tylko posłanka Anna Grodzka.
Jak zwracał uwagę Kamil Sikora, Partia Zieloni z mozołem próbuje zaistnieć na krajowej scenie politycznej i o naprawdę dobry wynik Anny Grodzkiej może być trudno. W ostatnich wyborach samorządowych kandydatka Zielonych na prezydenta Warszawy Joanna Erbel zdobyła tylko 2,8 proc. Teraz przed partią większe wyzwanie, bo kampanię trzeba prowadzić przecież w całym kraju, a do zarejestrowania kandydatury potrzeba 100 tys. podpisów.
Anna Grodzka na pewno będzie też jedną z najbardziej atakowaną kandydatką, nie za program, ale za to, kim jest. Co udowodniły ostatnie publikacje na jej temat w prawicowej prasie.