
– Oddzielenie Europy od Rosji to jest dramat. Jeśli Amerykanie tego chcą, to ich prawo i ich problem. Ale interesy Amerykanów wobec Rosji nie są interesami Europejczyków wobec Rosji. Nie chcemy nowej Zimnej Wojny między Europą i Rosją – mówił na zjeździe Unii na Rzecz Ruchu Ludowego (UMP) Nicolas Sarkozy, kandydat konserwatystów w wyborach prezydenckich w 2017 roku. Za te słowa zebrał owacje na stojąco.
REKLAMA
Sarkozy mówiąc o Ukrainie porównał to, co działo i dzieje się nadal na Krymie do konfliktu w Kosowie. – Krym wybrał Rosję. Nie możemy im z tego robić zarzutu. Ja sam swego czasu narzuciłem panu Putinowi zgodę na przyznanie prawa mieszkańcom Kosowa do oddzielenia się od Serbii. Jeśli tak, to nie bardzo widzę w jaki sposób stosując tę samę logikę, można nie zgodzić się, aby Krym miał prawo opuścić Ukrainy (...) –stwierdził Sarkozy.
Dodał – nie powołując się na źródła – że w jego mniemaniu spośród 42 mln mieszkańców Ukrainy, przynajmniej 10 mln osób to obywatele rosyjskojęzyczni. Z tego względu należy powołać specjalne siły rozjemcze, których zadaniem będzie ochrona tych ostatnich. – (...) miejmy odwagę to powiedzieć, a ja zawsze tak sądziłem: Ukraina jest mostem między Rosją i Europą. Ukraina nie ma powołania do przystąpienia ani do Unii Europejskiej, ani do NATO – skwitował konserwatysta.
Od kwietnia 2014 roku na wschodzie Ukrainy zginęło ponad pięć tysięcy ludzi. W styczniu, pomimo wypracowania ustaleń dążących do zawieszenia broni, walki przybrały na sile.
Przeszło dwa tygodnie temu ukraiński parlament oficjalnie uznał, że Rosja jest agresorem, a związane z nią "republiki" separatystyczne – organizacjami terrorystycznymi. Za przyjęciem wniosku o uznanie Rosji za agresora głosowało 271 spośród 323 znajdujących się na sali deputowanych. Nikt nie opowiedział się przeciwko wnioskowi.
Przez świat przetacza się w tej chwili debata na temat ewentualnego dozbrajania walczących z prorosyjskimi separatystami wojsk ukraińskich. Pomysł ten popierają m.in. USA i Polska, negują – Niemcy.
Źródło: rp.pl
