Abp Henryk Hoser porównuje Polskę do krajów afrykańskich, które liberalizują przepisy w zamian za dotacje z zagranicy.
Abp Henryk Hoser porównuje Polskę do krajów afrykańskich, które liberalizują przepisy w zamian za dotacje z zagranicy. Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta

Przedstawiciele Kościoła krytykują piątkową zgodę Sejmu na ratyfikację konwencji antyprzemocowej Rady Europy. Abp Henryk Hoser przekonuje, że to wprowadzenie do polskiego ustawodawstwa ideologii gender. Zastanawia się też, czy to nasza suwerenna decyzja. Porównuje Polskę do krajów afrykańskich, gdzie przyjmowano ustawy w zamian za obietnice dotacji.

REKLAMA
Biskup warszawsko-praski abp Henryk Hoser dobrze zna Afrykę, przez lata był tam misjonarzem. Dlatego dziwić może, że porównuje nasz kraj do słabych państw Czarnego Lądu. Taką analogię duchowny wysnuł w rozmowie z “Rzeczpospolitą”, w której krytykuje decyzję Sejmu o zgodzie na ratyfikację konwencji antyprzemocowej Rady Europy.
abp Henryk Hoser

Czy przypadkiem jej ratyfikacja nie jest związana z obietnicą jakichś dotacji, które nasz kraj miałby otrzymać. Moje objawy są uzasadnione, bo coś takiego obserwowałem w krajach afrykańskich. W zamian za dotacje wymuszono na nich przyjęcie pewnych rozwiązań prawnych dotyczących na przykład antykoncepcji czy aborcji.[/i]

Źródło: "Rzeczpospolita"
Jak widać kościelny hierarcha nie ustępuje poziomem argumentacji politykom prawicy, którzy we czwartek i w piątek próbowali uniemożliwić prace nad ustawą, która pozwala prezydentowi ratyfikować konwencję. Przekonywano m.in., że to koniec naszej cywilizacji, a wkrótce mężczyzna będzie mógł sam zdecydować, że jest kobietą (Beata Kempa posłużyła się przykładem Stefana Niesiołowskiego). Mimo tego Sejm zgodził się na ratyfikację konwencji.
Konwencja to nie jedyna krucjata abpa Hosera. Metropolita warszawsko-praski przekonuje, że Kościół potępia stosowanie pigułek "dzień po". Abp Henryk Hoser mówi, że Kościół nigdy nie zmieni zdania co do środków antykoncepcyjnych. Zdaniem abp Hosera pigułki "dzień po" są niedopuszczane nie tylko ze względów moralnych, ale także medycznych, niezależnie do opinii Światowej Organizacji Zdrowia i pojawiających się w Polsce głosów lekarzy, że to krok w dobrą stronę.
Źródło: "Rzeczpospolita"