Rolnicy w środę ruszą w "marszu gwiaździstym" na Warszawę. Będą duże utrudnienia komunikacyjne.
Rolnicy w środę ruszą w "marszu gwiaździstym" na Warszawę. Będą duże utrudnienia komunikacyjne. Fot. Marcin Onufryjuk / Agencja Gazeta

Rolnicy ruszyli na Warszawę. Do stolicy jadą już samochody, autobusy i traktory. Radio ZET podało, że nie wszyscy rolnicy osiągną cel podróży. – Z 200 ciągników ciągnących z Białegostoku na Warszawę zostało tylko 60. Powód? Policja zbadała alkomatem – napisał na Twitterze reporter Roman Osica. Policja zdementowała jednak jego doniesienia.

REKLAMA
logo
Twitter.com
Policjanci z Białegostoku oraz Mazowsza nie potwierdzili jednak tych ustaleń, zaznaczając, że wszyscy przebadani rolnicy byli trzeźwi. Niektórzy kierowcy ciągników nie wyruszyli wprawdzie z miejsc zbiórki, ale nie wiadomo, dlaczego zrezygnowali z wyjazdu do Warszawy.
logo
Twitter.com
Rolnicy organizują „marsz gwiaździsty” na stolicę, bo twierdzą, że stracili już cierpliwość i nie będą dłużej czekać na odpowiedź ministra Marka Sawickiego na ich postulaty. Żądania dotyczą m.in. szkód wyrządzonych przez dziki i rekompensat za tzw. kwoty mleczne – wprowadzone przez Unię Europejską limity na mleko. Rolnicy domagają się także rządowej pomocy dla sadowników i hodowców, w których interesy bardzo uderzyło rosyjskie embargo. Chcą też, by wstrzymano proces wykupywania polskiej ziemi przez zagraniczne koncerny. 
Rolnicy mają dotrzeć do Warszawy w środę około południa. Natomiast na godzinę 14.00 planowane jest spotkanie delegacji związkowców z szefem resortu rolnictwa. Jeśli rozmowy nie przyniosą konsensusu, rolnicy zapowiadają, że będą domagać się odwołania Sawickiego ze stanowiska.
Do środy rolnicze protesty potrwają także na krajowych drogach numer 62, 8 i 19. Ale to nie jedyna w Polsce grupa społeczna mocno niezadowolona ze swego położenia. Za plecami rolników wciąż gotowi dołożyć swoje trzy grosze do kryzysu w państwie wciąż są też górnicy, pocztowcy, kolejarze i nauczyciele.
– To są już inni związkowcy, w nas było więcej patriotyzmu – komentował w rozmowie z naTemat Jerzy Borowczak, który w sierpniu 1980 roku inicjował historyczne strajki na Wybrzeżu. I proponuje, by w geście dobrej woli związkowcy odpuścili premier Ewie Kopacz choć na kilka tygodni, by mogła wreszcie zająć się polityką zagraniczną.
Zachowanie rolników skrytykował też scenarzysta i reżyser – Andrzej Saramonowicz, który wpis w tej sprawie zamieścił na swoim profilu na Facebooku: "(...) Tu mieszkają zwykli ludzie, jeżdżą do pracy, dzieci chodzą do szkoły, staruszkowie do aptek, ktoś gdzieś bliski jest śmierci i karetka musi do niego dojechać, tu się życie po prostu dzieje, a bywa wystarczająco trudne bez najazdu tysięcy "sprawiedliwych", którzy w najłagodniejszej wersji mają mieszkańców Warszawy w dupie, a tak naprawdę to ich nienawidzą i obwiniają za swoje życiowe niedomogi."
logo
Fot. Facebook
Źródło: rmf24.pl