Temat szczepionek wywołuje burzliwe dyskusje wśród rodziców z całego świata.
Temat szczepionek wywołuje burzliwe dyskusje wśród rodziców z całego świata. Fot. Sean Locke Photography / www.shutterstock.com

Taką kontrowersyjną decyzję podjęły władze stanu Nowy Meksyk. To dlatego, że w ostatnim czasie zachorowało tam na odrę rekordowo dużo osób. Przymusowa kwarantanna obejmie ok. 14 tysięcy uczniów.

REKLAMA
Zakaz wprowadzony przez urzędników zacznie obowiązywać za półtora tygodnia. Wyjątkiem będą te spośród niezaszczepionych przeciwko odrze dzieci, które będą miały ważne usprawiedliwienie medyczne lub religijne.
To nie jedyny stan w USA, w którym zanotowano wzrost zachorowań na grypę. Podobna sytuacja ma miejsce m.in. w Georgii czy Kalifornii.
Odra jest chorobą zakaźną, która niegdyś była w bardzo powszechna. Jednak za sprawą zdobyczy medycyny, w tym szczepionek, została prawie całkowicie wyeliminowana. Ostatnimi czasy jednak w USA – jak również w wielu innych krajach – rośnie w siłę ruch antyszczepionkowy. Rodzice w obawie przed potencjalnie groźnymi dla życia i zdrowia, ale bardzo rzadkimi reakcjami poszczepiennymi przestają szczepić dzieci a te... chorują.
Jest jednak jeszcze jeden aspekt całej awantury dotyczącej stosowania bądź niestosowania szczepionek, który ich przeciwnicy lubią poruszać. Skoro zastrzyki mają uodpornić najmłodszych, to dlaczego ich rodzice tak bardzo obawiają się nieszczepionych maluchów. Na pierwszy rzut oka taki argument brzmi sensownie. Moje dziecko, moja sprawa, jeśli nie wyrządzam nikomu krzywdy, to dlaczego miałbym/miałabym postępować wbrew swoim przekonaniom?
Te argumenty ostatnio bardzo zirytowały pewnego pediatrę i równocześnie ojca z Pheonix, który w liście otwartym do nieszczepiących dzieci postanowił wytłumaczyć, jak ich decyzja może wpłynąć na rodziny, które są zwolennikami szczepionek. I również znalazł w tym działaniu wielu zwolenników. O działaniach Tima Jacksa pisaliśmy niedawno w naTemat.
W USA od początku roku odnotowano ponad sto przypadków odry w 20 stanach. Tymczasem w minionych latach takich przypadków było rocznie maksymalnie dwieście. Lokalna epidemia rozpoczęła się najprawdopodobniej w Disneylandzie.
Kwarantanna to nie jedyne działania, jakie w sprawie wzrostu zachorowań na odrę podjęły władze. Kilka amerykańskich stanów zamierza zlikwidować prawną możliwość nie szczepienia dziecka ze względu na osobiste przekonania rodziców. Władze Kalifornii natomiast w oficjalnym komunikacie zaapelowały do rodziców, by Ci nie bacząc na nic szczepili dzieci i nie narażali ich na to, by padły ofiarą epidemii.
Źródło: reuters.com