We wtorek po południu, w amerykańskim mieście Chapel Hill zastrzelono troje ludzi. Parę małżonków i dziewczynę. Morderstwa niestety zdarzają się, jednak to było na swój sposób wyjątkowe. Troje młodych ludzi było muzułmanami, a ich morderca okazał się radykalnym… ateistą.
Te z pozoru niewiele znaczące zależności zauważył dzisiaj w swoim wpisie Dawkinsu Akbar! autor bloga Pochodne Kofeiny. Mordy motywowane pobudkami religijnymi odbijają się w mediach szerokim echem. Nic tak nie porusza czytelników jak za bardzo wierzący religijny oszołom, który w imię swojego okrutnego boga morduje innowierców lub ateistów.
Czy przykład z Chapel Hill pokazuje, że ortodoksyjna niewiara też może prowadzić to strasznych czynów?
Rewers historii
Nie ma jasności, czy mord na trojgu młodych muzułmanów był motywowany "ateistycznie". Zatrzymany Craig Hicks nie przyznaje się, że zabił ponieważ nienawidzi wierzących. Oficjalna wersja jest taka, że Hicks pokłócił się ze swoimi przyszłymi ofiarami na parkingu i sugeruje się, że to właśnie ostra wymiana zdań skłoniła go do sięgnięcia po broń.
Wydaje się jednak, że jeśli ktoś został doprowadzony do ostateczności w trakcie ulicznej sprzeczki, to wściekłość wyraża natychmiast, a nie kilka godzin później wykonuje egzekucję (cała trójka zginęła od strzałów w głowę).
Wyobraźmy sobie, że zmieniamy bohaterów powyższej tragicznej historii. Trzech młodych ateistów ginie z ręki muzułmanina. Oficjalnie mówi się, że to pokłosie szału wywołanego sprzeczką na parkingu, ale chyba wszyscy doskonale wiedzą, że muzułmanin znaczy dokładnie to samo co terrorysta, z pewnością zabił więc młodych ludzi tylko dlatego, że są innowiercami.
Dodajmy do tego jeszcze jeden fakt, profil facebookowy mordercy naszpikowany jest religijnymi treściami, wyśmiewającymi przedstawicieli innych religii, ale już najbardziej ateistów. Do nich stosunek oskarżonego jest wrogi, a teksty zamieszczane na facebookowej ścianie co najmniej prowokacyjne.
W takiej sytuacji nie potrzeba procesu, oskarżony jest terrorystą, który z okrzykiem Allah Akbar strzelał do niewinnych ateistów.
Awers historii
Było jednak na odwrót. Ateistyczny morderca na swoim facebooku miał litanię żali do wierzących, masę obrazków wyśmiewających wyznawców wszystkich religii. Jeśli nie brać pod uwagę, że zagorzały ateista zabił troje muzułmanów, to jego profil wydaje się zupełnie niegroźny. Nie szerzy na nim nienawiści, nie nawołuje do mordowania, podśmiewa się jedynie z wierzeń i celnie wytyka religijne nieścisłości.
Żeby tego było mało, oficjalnie prezentuje swoje poparcie dla homoseksualistów i zaznacza, że równość należy się wszystkim. Jest on więc po tej "dobrej" stronie, lewostronnych, tolerancyjnych, światłych. Co z tego, że do rozwiązywania problemów sięga po broń?
Ok, można założyć, że nastroje osób niewierzących mogły się ostatnimi czasy zradykalizować. Ateiści biorą udział w nieswoich wojnach, a ich życie może być zagrożone przez kogoś, kto zaślepiony jest dziecinną (w mniemaniu ateisty) wiarą. To może być frustrujące, stracić bliskiego lub zostać rannym w wyniku aktu motywowanego dziwnymi wymysłami. Nie móc wykonać aborcji, mieć problem z dostaniem środków antykoncepcyjnych, nie móc wziąć ślubu z osobą tej samej płci tylko dlatego, że ktoś inny widzi w tym problem. Zgadza się, to może denerwować.
Być cichym świadkiem, gdy banda islamistów wpada do redakcji i morduje dziennikarzy oraz rysowników, którzy nabijają się z jakiegoś wymyślonego proroka – zgadza się, to bardzo irytuje.
Czy dochodzimy do momentu, gdy postawa po drugiej stronie barykady tak się zradykalizuje, że będziemy zabijać także w imię niewiary?
Święci-nieświęci
Przykład mordercy z Chapel Hill pokazuje jak niebezpieczna może być generalizacja. To, że jestem muzułmaninem czyni ze mnie terrorystę. To, że jestem katolikiem sprawia, że uchodzę za bezmyślną pokorną owieczkę. Jesteś ateistą? W takim razie także komunistą i mordujesz nienarodzone dzieci dla przyjemności.
Wniosek jest prosty, bójmy się radykalizmów, tych religijnych i niereligijnych, bo to one zabijają!
A nie, zaraz, to ludzie zabijają. Najczęściej motywowani nienawiścią, a nie wiarą lub jej brakiem.