Ostatnio dekolt w kształcie litery V przesunął się od wysokości rowka pomiędzy piersiami do pępka, co można było podziwiać na wszystkich imprezach na czerwonym dywanie. Tak na świecie jak i w Polsce golizna świeci triumfy. Czy pokazanie biustu w całości może jeszcze kogoś zaskoczyć?
Chyba nie, bo zarówno nasze rodzime gwiazdy, jak i te światowego formatu odsłaniają coraz więcej i więcej ciała. I końca się wydaje nie widać. Za to widać kobiece piersi i pośladki. Niemal w całej ich okazałości. Gwiazdy świecą biustem i przykładem żeby go pokazywać, zakładają zgodnie z obowiązującym trendem marynarki na gołe ciało - na modelkach, które w większości nie mają zbyt widocznie zarysowanych piersi, wygląda to jak na wieszakach i nie robi wrażenia, natomiast na biuściastej Iwonie czy Małgosi - już tak. Albo noszą suknie wieczorowe do ziemi, za to z dekoltem niemal do kostek. Pozują do zdjęć z przyklejonym uśmiechem na twarzy i przyklejoną fiszbiną czy taśmą mocującą - pod spodem (ostatnio pierś Jennifer Lopez dwukrotnie została podrapana drucianą fiszbiną z kreacji, co zauważyli fotografowie).
Nie pozostawiając nawet ułamka dla wyobraźni. Chyba, że tym ułamkiem ma być zastanawianie się kiedy wypadnie jedna czy druga pierś, albo jakiego koloru jest sutek… Ale jeśli wypadnie, to chyba już i tak nikt nie będzie zaskoczony. Mistrzyniami w tej dziedzinie są Rihanna i Miley Cyrus, których biusty i tyłki oglądał już cały świat. Ich styl krąży pomiędzy wycieczką do seks shopu a filmem porno, a sesje zdjęciowe czy fotki wrzucane do mediów społecznościowych przypominają zdjęcia modelek erotycznych (ostatnio Miley Cyrus okrzyknięto nawet swego rodzaju gwiazdą porno).
Ale czy nie jest tak, że im więcej patrzymy na biusty i pośladki (Madonna, dlaczego ty to robisz?!?), tym mniej na nas działają? Nie ma w nich już szokującej nagości, a jest tylko wulgarna golizna, na którą przeciętna kobieta pozwala sobie tylko w sypialni lub łazience z ukochanym?
I czy nie dzieje się przypadkiem coś jeszcze, na zasadzie zachowania równowagi w przyrodzie: im więcej nagości oglądamy, tym bardziej tęsknimy za golfami, koszulami zapinanymi do ostatniego guzika lub lekko tylko rozpiętą bluzką (patrząc na panujące mody, chyba właśnie zaczyna się dekoltowy odwrót)? Jeśli wszystko jest na wierzchu, najpiękniejsze nam się wydają ubrania zabudowane, zasłonięte ramiona, dekolty i szyje. Zresztą, kobiety z klasą - te najlepiej ubrane nie świecą piersiami. Nie muszą. I tak wszyscy na nie patrzą i podziwiają.
Oczywiście męska część widowni zapewne nie ma nic przeciwko pokazywaniu przez kobiety coraz większych obszarów ciała, ale ciekawe co byście powiedzieli gdyby tak wasza narzeczona czy żona zechciała się wystylizować do restauracji na walentynkową kolację?
Bo taki dekolt nie nadaje się do noszenia na co dzień przez zwykłe kobiety. I na zwykłych biustach. Suknie, kombinezony czy marynarki z dekoltem do parteru najlepiej trzymają się na braku biustu (jak u modelek) lub na piersiach poprawionych magiczną ręką chirurga plastyka. Wówczas nawet taśmy mocujące wydają się być zbędne.
Naturalny biust natomiast ulega grawitacji i się przesuwa - dlatego ktoś kiedyś i po coś stworzył biustonosze- w związku z czym niejednokrotnie z głębszego dekoltu - wypada. Czy to jest seksowne? Raczej nieporadne i niechlujne. Czy znam kobiety, które mimo wszystko takie ubrania z dekoltem do pępka noszą? Znam. I wcale nie są to posiadaczki najpiękniejszych ciał. Bardziej osoby, które za wszelką cenę próbują zwrócić uwagę. I takie ich prawo, ale podobać mi się to nie musi. Naprawdę jest jeszcze duża przestrzeń pomiędzy gołym cyckiem a golfem i wybór ubrań, które odsłaniają dekolt ale nie są przesadne znaleźć można multum.